Ile i za co? Oceniliśmy Polaków za mecz z Andorą

Kilka sytuacji w wykonaniu naszego zespołu wyglądało… głupio. Liczy się jednak efekt końcowy, a ten jest taki, jakiego wszyscy chcieliśmy.


Wojciech SZCZĘSNY – 6

Gdy chcesz się czuć zupełnie niepotrzebny, to – tak się przynajmniej żartuje – zostać w Warszawie fachowcem od naprawy kierunkowskazów. No bo przecież w stolicy, szczególnie w samochodach marki BMW, kierunkowskazy się nie psują, bo nikt ich nie używa. Za wiele nie można powiedzieć o jego postawie. Generalnie sporym zaskoczeniem było to, że zagrał, bo spodziewaliśmy się, że Paulo Sousa będzie go trzymał na Węgry. Miał ogromne pretensje o to, że straciliśmy gola. Choć sam mógł w tej sytuacji zachować się lepiej.

Bartosz BERESZYŃSKI – 4

Zachował się, jak gówniarz przy bramce Andory. To on miał wyczyścić sytuację i wybić piłkę. Nie zrobił tego. Za takie zachowanie należy mu się bura. Jeżeli chodzi o pozostałość, miewał całkiem dobre momenty. Podłączał się nawet do akcji ofensywnych, choć grał jako środkowy obrońca.

Kamil GLIK – 6

Nie jest kimś, kto przewraca się przy pierwszym kontakcie z rywale. Otrzymał wyraźny cios i od drugiej minuty spotkania graliśmy z przewagą jednego zawodnika. Był jedynym zawodnikiem w naszym zespole, który nominalnie gra na środku obrony. Niepokojące było to, że w jednej z sytuacji dał się wyprzedzić przez zawodnika z Andory. Szybkość, jak zatem widać, już nie ta, ale pozostałość już całkiem pozytywna. Musiał być szefem polskiej obrony i był. Choć – tak naprawdę – nie miał zbyt wiele do roboty.

Maciej RYBUS – 5

Kolejny z tych, który nie grał na swojej nominalnej pozycji. I również podłączał się do akcji ofensywnych, bo to bardzo lubi. Dwie, trzy takie akcje, to jednak zdecydowanie zbyt mało. Anonimowy występ.

Kamil JÓŹWIAK – 7

To dzięki niemu już w 11. minucie prowadziliśmy 2:0. Najpierw kapitalnie dograł do Lewandowskiego, a następnie skończył pewnie sytuację po dośrodkowaniu Frankowskiego. Z całą pewnością dał argumenty trenerowi Derby County do tego, aby częściej na niego stawiał. Jednocześnie jednak znów miał problemy w defensywie. Co na tle takiego rywala może niepokoić. Niemniej jednak trzeba pochwalić go za aktywność. Szkoda, że skończyła się ona ok. 30. minuty spotkania.

Grzegorz KRYCHOWIAK (63 min) – 6

Bardzo solidny występ zawodnika Krasnodaru. Gdy go potrzebowaliśmy, to zawsze był tam, gdzie być powinien. A gdy miał nieco więcej miejsca to potrafił nawet zagrać… finezyjnie. Ale do boku boiska, bo gdy próbował zagrać prostopadle, to nie za bardzo mu to wychodziło. Zbyt często jednak faulował. Zaowocowało to żółtą kartką, która eliminuje go z gry w najbliższym spotkaniu. Może „wykartkował” się na baraże? Paulo Sousa zdjął go być może dlatego, by nie ryzykować grą dziesięciu na dziesięciu.

Mateusz KLICH (63 min) – 4

Czasami można było odnieść wrażenie, że nie ma go na boisku. Że zapomniał wyjść z szatni. Bardzo dyskretny i trochę niepewny występ pomocnika Leeds United. Na tle takiego rywala powinien pokazać zdecydowanie więcej.

Piotr ZIELIŃSKI (86 min) – 7

W akcji, po której objęliśmy prowadzenie, mógł strzelać. Ale nie zdecydował się na to, bo wspaniale dograł do Jóźwiaka, który obsłużył Lewandowskiego. Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do tego, że potrafi zagrać genialnie, a chwilę później traci piłkę w dziecinnej sytuacji. Nie można go jednak jednoznacznie krytykować za ten występ, bo też takiemu rozgrywającemu, jak on, sztuczna murawa – zapewne – nie służy. Ze stojącej futbolówki, z rzutu rożnego, zagrał wspaniale i zdobyliśmy czwartego gola. Ma to coś, po czym wszyscy doskonale wiemy. Tylko na tle takiego rywala powinien robić to częściej. Ale i tak zagrał bardzo dobre spotkanie.

Przemysław FRANKOWSKI (63 min) – 7

Jeden z najlepszych w naszym zespole. Jeżeli dostawał piłkę w bocznym sektorze boiska, to praktycznie po wszystkich jego dośrodkowaniach było zagrożenie. To on udanie zacentrował piłkę w sytuacji, po której strzeliliśmy drugiego gola. To on wrzucił futbolówkę w szesnastkę pod koniec pierwszej połowy, a nasz zespół strzelił trzeciego gola. Widać, że w lidze francuskiej czuje się znakomicie.

Robert LEWANDOWSKI – 8

Strzelił bramkę, która dała nam pewność i spokój w tym spotkaniu. A pod koniec pierwszej połowy trochę nieudanie przyjmował piłkę i zaliczył trochę nieświadomą asystę. Gol i – jakby nie patrzeć – otwierające podanie, to jednak bardzo dobre statystyki. Ale wydaje się, że mógł zrobić trochę więcej. Wydaje się również, że grał na ok. 50 procent swoich możliwości. A mimo to, w drugiej połowie, strzelił kolejnego gola.

Arkadiusz MILIK (77 min) – 7

Ponad rok czekał na to, by strzelić gola w reprezentacji Polski. Na początku meczu był jednym z najbardziej irytujących zawodników w naszym zespole. Nie potrafił przyjąć dobrze piłki, wykonał dwa złe podania. Ale w miarę upływu czasu się poprawił. Gol z końcówki pierwszej połowy świadczy o wszystkim. W momencie, kiedy zauważył piłkę, po prostu kopnął na bramkę, bo tak trzeba. Drugą bramkę odebrał mu spalony.

Matty CASH (27 min) – 3

Niedługo po wejściu na boisko zatańczył w polu karnym i tylko, albo aż, podanie mu nie wyszło. Krótki, ale bardzo dobry debiut nowego reprezentanta Polski.

Karol LINETTY (27 min) – 1

Wszedł, bo wszedł. I praktycznie tyle.

Krzysztof PIĄTEK (63 min) – 1

Gdy pojawił się na boisku mieliśmy na placu gry trzech napastników. Ale niewiele z tego wynikło. Raz doszedł do dośrodkowania, ale przeniósł piłkę wysoko nad poprzeczką.

Karol ŚWIDERSKI (13 min) – niesklas.

Damian SZYMAŃŚKI (4 min) – niesklas.


Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus