Ile i za co? Przebierańcy grali na serio

Nigeryjczycy mieli imitować ekipę Senegalu i z tego zadania wywiązali się nad wyraz sumiennie. Zaskoczyli jednak biało-czerwonych agresją i zaciekłością. To była bezcenna lekcja tego, co czeka nas na inaugurację mundialu.

Łukasz FABIAŃSKI (45 minut) – 6

Bardzo czujny na przedpolu. Był wszędzie tam, gdzie pojawiał się zalążek zagrożenia. Interweniował w porę na 16. metrze i przy linii bocznej pola karnego. Do tego bezkompromisowy i bezbłędny w pojedynkach powietrznych.

Łukasz PISZCZEK (45 minut) – 5

W pierwszej odsłonie najpewniejszy z tercetu nominalnych defensorów. Oczekiwane przyjście na świat kolejnego dziecka nie wpłynęło na jego boiskową koncentrację w najmniejszym stopniu. Zgodnie z przedmeczowymi założeniami tym razem nie zapędzał się na połowę przeciwnika, czego partnerzy z przednich formacji nie potrafili zrekompensować.

Kamil GLIK (90 minut) – 6

Nawet jeśli nie jest w optymalnej dyspozycji, nie zatraca waloru, który stał się jego największym atutem – czyli dobrego ustawienia i zdolności do podjęcia właściwej decyzji w ułamku sekundy. Wiedział, kiedy bezładnie wyegzekwować piłkę z zamkniętymi oczami na aut i kiedy równie bezceremonialnie powalić rywala na murawę przed polem karnym. Nie zszedł poniżej poziomu, do którego przyzwyczaił dawno temu.

Marcin KAMIŃSKI (90 minut) – 4

W początkowej fazie spotkania sztywny, spięty, momentami wręcz sparaliżowany. Widać, że szybko obudziły się w nim demony z jesieni 2013 roku, gdy na tym samym obiekcie zaliczył koszmarny występ w selekcjonerskim debiucie obecnego szefa kadry. Sprokurował rzut karny, mimo że jego przewinienie było mocno wątpliwe. Generalnie na laurkę nie zasłużył. Zewsząd słyszymy, że niewielu jest środkowych obrońców z lewą nogą. No dobrze, tylko co to ma wspólnego z miejscem w samolocie do Rosji?

Przemysław FRANKOWSKI (86 minut) – 5

Jedno wiemy na pewno – to nie jest piłkarz stworzony do gry na skrzydle w systemie z trzema obrońcami. Miło popatrzeć na jego potencjał motoryczny, ale rezerwy w destrukcji ma przeogromne. Widać to było jak na dłoni, gdy przyjął zaproszenie na szybki dancing od Aleksa Iwobiego. Tańczył w miejscu dokładnie tak, jak „zagrał” mu rywal. Z dobrym wyczuciem rytmu, za to bez próby odebrania piłki.

Grzegorz KRYCHOWIAK (90 min) – 4

Angielscy dziennikarze nazwali go drewnianym łyżwiarzem i niestety nie była to czysta złośliwość. Strata, trzy podania, strata… – i tak w kółko. Nikt inny w polskim zespole nie gubił piłki częściej. Powinien podziękować przeciwnikom, że nie potrafili tego właściwie spożytkować. Na dodatek w dogodnej sytuacji nie trafił w piłkę głową, kiedy powinno być 1:0. Lepsze wrażenie pozostawił po sobie w drugiej połowie. Ale i tak bardziej chciał, niż mógł.

Karol LINETTY (18 min) – niesklas.

Dostał fangę w nos i miał po zawodach.

Piotr ZIELIŃSKI (90 min) – 6

Podbił notę o dwa szczeble dopiero po zmianie stron. Przed przerwą praktycznie nieobecny. A to było idealne spotkanie, by pokazał, jak potrafi panować w środku pola. Było ciasno i gęsto, więc ktoś z genem kreacji powinien błyszczeć. Przytomnie zaczął grać, gdy na boisku nie było już Roberta Lewandowskiego – pewnie również dlatego, że Nigeryjczycy nie „kasowali” już wszystkiego, co się rusza. Zanotował wtedy kilka ciekawych zagrań. Może pokazałby pełnię swoich możliwości, gdyby arbiter pozwolił zagrać kolejne 45 minut…

Rafał KURZAWA (90 minut) – 5

Świetnie zagrał do „Lewego”, gdy ten trafił w słupek. Generalnie jednak trudno było oprzeć się wrażeniu, że w każdym rejonie boiska wszystko robi pół tempa wolniej niż partnerzy. Znakomite centry mogą nie wystarczyć, by posmakować mundialu inaczej niż w roli telewidza.

Dawid KOWNACKI (72 minuty) – 3

Musi zrozumieć, że nie ma znaczenia liczba przebiegniętych kilometrów, jeśli nie przekłada się to na choćby jedną sytuację bramkową. Jakiś czas temu został ochrzczony drugim Lewandowskim. Wczoraj był tylko niewiele słabszy. Jeśli jednak tym występem miał wszystko wygrać lub przegrać… to nie wygrał.

Robert LEWANDOWSKI (67 minut) – 4

Klątwa wrocławskiego stadionu nie została przełamana – znów nie trafił na tym obiekcie do siatki. Jedno uderzenie w słupek i kąśliwy rzut wolny to trochę za mało na aplauz. Po przerwie stanął oko w oko z nigeryjskim bramkarzem, ale spartolił tę sytuację popisowo. A wystarczyło zagrać do lepiej ustawionego kolegi. To był ten „Lewy”, którego w czerwcu nie chcemy widzieć na oczy. I nigdy potem.

Jacek GÓRALSKI (72 minuty) – 2

Zmienił Linettego i też od razu dostał w nos. To zwykle on sprowadzał rywali do parteru, ale tym razem z początku było inaczej. Dopiero po trzecim ciosie przypomniał sobie, że jest rozbójnikiem i odpłacił za wszystkie kuksańce z naddatkiem. Gdyby jeszcze tylko było w tym wszystkim trochę miejsca na futbol… Jeden celny strzał, ale słabiutki – wyłącznie incydent statystyczny.

Bartosz BIAŁKOWSKI (45 minut) – 3

Debiut nieudany. Przy rzucie karnym tylko klęknął. Potem podał piłkę rywalowi prosto pod nogi. Gdyby nie ofsajd, byłoby bardzo groźnie.

Artur JĘDRZEJCZYK (45 min) – 5

Był bliski wyrównania, gdy uderzał głową „po koźle”. Piłka przeszła jednak tuż nad poprzeczką. Druga próba już celna, ale zbyt anemiczna.

Jakub ŚWIERCZOK (23 minuty) – 2

Tyleż dostojny, co bezproduktywny. W ten sposób do Rosji na pewno nie doleci.

Arkadiusz MILIK (18 minut) – niesklas.

Tomasz KĘDZIORA (4 minuty) – niesklas.