Indykpol AZS Olsztyn – Jastrzębski Węgiel. Dobrze zaczęli, źle skończyli

Jastrzębski Węgiel wraca z Olsztyna bez punktów. O porażce z Indykpolem AZS przesądził trzeci set, w którym prowadził już 20:15, a mimo to go przegrał.



Jastrzębianie z ekipą z Warmii i Mazur w najbliższych dniach zagra dwa razy. Dzisiaj odrabiali zaległości, w sobotę w Jastrzębiu Zdroju zmierzą się już zgodnie z terminarzem, w ramiach 22. kolejki.

Goście byli zdecydowanymi faworytami. AZS gra bowiem słabo i desperacko walczy o awans do play offu. Z kolei „Pomarańczowi” spisują się dobrze, choć ostatnio zaliczyli nieoczekiwaną wpadkę w starciu ze Stalą Nysa. Humory poprawili sobie jednak rozbijając w Bełchatowie PGE Skrę. W Olsztynie więc nie powinni mieć problemów z wywalczeniem kolejnego kompletu punktów.

Pierwszy set potwierdził przedmeczowe przewidywania. Jastrzębianie rozpoczęli spotkanie mocno naładowani. Grali szybko, twardo i składnie. Daniel Castellani, trener Indykpolu AZS-u, już po 10 minutach gry wykorzystał obie przerwy techniczne. Nic to nie dało. Przyjezdni grali jak w transie. W puch rozbijali gospodarzy, a po potężnych zbiciach Tomasza Fornala i Mohammeda Al Hachdadiego olsztynianie tylko z rezygnacją kiwali głowami.

Gdy wydawało się, że będzie to starcie krótkie i bez emocji, gospodarze poderwali się do walki. Rozgrywający Przemysław Stępień długo poszukiwał skutecznej opcji w ataku, aż znalazł. Remedium na problemy okazał się Damian Schulz. Były reprezentant Polski przypomniał sobie, że kilka lat temu był rewelacją PlusLigi i trafił nawet do kadry Vitala Heynena. A to coś znaczy, bo konkurencja wśród biało-czerwonych na pozycji atakującego jest spora. Powoli rozkręcali się też Wojciech Żaliński i Mateusz Poręba. Za to jastrzębianie gaśli. Walczyli ambitnie – potrafili odrobić nawet pięć „oczek straty” (13:18), ale w ich grze było coraz więcej błędów i przestojów. W trzeciej odsłonie stracili nawet pięć punktów przewagi (20:15), co w dotychczasowych spotkaniach im się praktycznie nie zdarzało. Nie wytrzymali też presji w końcówkach. Choć mieli w górze piłkę setową – zmarnował ją Lukas Kampa – ich nie wykorzystali.

Niewykorzystane okazje odbiły się na ich psychice. W czwartym secie już nie podjęli walki.

Rewanż już w sobotę w Jastrzębiu Zdroju.


Indykpol AZS Olsztyn – Jastrzębski Węgiel 3:1 (15:25, 27:25, 26:24, 25:16)

OLSZYN: Stępień (1), Andringa (11), Teromienko (8), Schulz (23), Żaliński (13), Poręba (11), Gruszczyński (libero) oraz Woch, Czerwiński, Kapica (4), Droszyński, Schott. Trener Daniel CASTELLANI.

JASTRZEBIE: Kampa (1), Louati (7), Wiśniewski (11), Al Hachdadi (16), Fornal (14), Gładyr (8), Popiwczak (libero) oraz Bucki (1), Gierżot (2), Tervaportti, R. Szymura (4), Kosok. Trener Luke REYNOLDS.

Sędziowali Marek Heyducki (Puck) i Piotr Skowroński (Gdańsk).

Przebieg meczu

I: 4:10, 10:15, 10;20, 15:25.

II: 9:10, 15:12. 20:19, 25:24, 27;25.

III: 10:9, 12:15, 15:20, 26:24.

IV: 10:5, 15:9, 20:12, 25:16.

Bohater – Damian SCHULZ.


Na zdjęciu: Mohammed Al Hachdadi i jego koledzy jedynie w pierwszym secie błyszczeli.

Fot. Rafał Rusek/pressfocus