Infantino obiecał World Series i klubowy mundial

Światowa federacja piłkarska zarobi w ciągu czterech lat 11 miliardów dolarów, a kalendarz rozgrywek spuchnie. Szef FIFA Gianni Infantino zapowiedział organizację 32-zespołowych klubowych mistrzostw świata oraz interkontynentalnych turniejów FIFA World Series.


Korespondencja z Kataru Kamila Kołsuta

Szwajcar na konferencję podsumowującą mundial wpadł godzinę po czasie. Tym razem nie było stand-upu. Nie usłyszeliśmy ani słowa o jego koszmarnym dzieciństwie, ani zdolności do wczuwania się w rolę niepełnosprawnych, homoseksualistów, migrantów. Było za to dużo obietnic, frazesów o jednoczącej sile futbolu i moment wahania, czy aby słowo „bullish” nie ma negatywnych konontacji.

Infantino chwalił się liczbami, pierwszą kobietą sędziującą mecz męskiego mundialu, turniejem bez incydentów oraz planami, jak poprzez upychanie kolejnych rozgrywek w kalendarzu zwiększać strumień pieniędzy, które mają oczywiście wrócić później do krwiobiegu świata piłki. Zyski FIFA w kolejnym cyklu mundialowym (2022-26) wzrosną z 7,5 do 11 miliardów dolarów.

Latem 2025 roku, w dziurze kalendarza pozostałej po Pucharze Konfederacji, odbędzie się pierwsza edycja nowych klubowych mistrzostw świata z udziałem 32 drużyn. To mają być zawody przypominające mundial i kolejna okazja do powiększenia finansowego tortu. Nieznane pozostaję zasady kwalifikacji oraz gospodarz. Wiadomo jedynie, że FIFA znów zarobi więcej.

Przyszłoroczne klubowe mistrzostwa świata, jeszcze w wersji kadłubowej, ugości Maroko. FIFA wzmocni także rozgrywki kobiece. Infantino obiecał paniom zarówno klubowe mistrzostwa świata, jak i futsalowy mundial. Dowiedzieliśmy się także, że kolejne mistrzostwa świata w plażowej piłce nożnej zorganizują Dubaj (2023) oraz Seszele (2025).

Szef FIFA zapowiedział ponadto rewizję kalendarza drużyn narodowych w 2025 roku i ograniczenie go do czterech okien: marcowego, czerwcowego, wrześniowo-październikowego oraz listopadowego. Rywalizacją wzbogacą 4-zespołowe turnieje FIFA World Series łączące reprezentacje z różnych kontynentów. Szczegółów nie znamy. Infantino chce zostawić po sobie ślad – także węglowy.


Fot. PressFocus