Inzaghi przestrzega

„Nerazzurri” – czyli otwarta droga do decydującego starcia. Mediolańska rywalizacja o wszystko w Lidze Mistrzów wydaje się rozstrzygniętą. Ale tylko się wydaje…


Zespół Interu Mediolan w pierwszym półfinale Ligi Mistrzów, w którym mierzył się z AC Milan, zaprezentował się znakomicie. W ubiegłą środę na San Siro wygrał w roli gości 2:0. Finał jest na wyciągnięcie ręki.

Piszą swoją historię

Szkoleniowiec „Nerazzurrich” Simone Inzaghi przestrzega jednak przed nadmiernym optymizmem.

– Jako trener traktuję każdy mecz w ten sam sposób. Wiemy, że to jeden z najważniejszych meczów w historii Interu. Wiemy, że mamy zasłużoną przewagę, ale nie będziemy tylko musieli nią zarządzać, będziemy musieli grać w naszym stylu, wiedząc, że mamy silny zespół naprzeciw siebie – powiedział podczas wczorajszej konferencji prasowej szkoleniowiec „młodszego kuzyna” AC Milanu, jak to mają w zwyczaju nazywać sympatycy futbolu we Włoszech. Kibice obu mediolańskich klubów z takim określeniem nie do końca się zgadzają, ale to temat na inną opowieść.

Inzaghi już dziś, późnym wieczorem, może okazać się największym zwycięzcą we włoskim futbolu klubowy kilku ostatnich lat. Otóż ostatnim klubem z Italii, który przebił się do finału Ligi Mistrzów był w 2017 roku Juventus. Przegrał jednak w decydującym starciu w Cardiff z Realem Madryt aż 1:4. Wcześniej „Juve” wystąpiło w ostatecznej rozgrywce w 2015 roku, a wcześniejszym innym włoskim finalistą był właśnie Inter, który w 2010 roku – jako ostatni klub z Italii – wygrał rywalizację o miano najlepszej klubowej drużyny Europy. Teraz obecny zespół jest na wyciągnięcie ręki od szóstego finału w historii.

Inni za plecami

Trzeba jednak przyznać, że droga była długa i jeszcze się nie skończyła.

– Było trochę rozczarowania, gdy w sierpniu ogłoszono wyniki losowania. Nie mieliśmy zbyt dużo szczęścia, ale jednocześnie powiedziałem wtedy mojemu sztabowi i zawodnikom, że nawet „Barca” i Bayern nie były zadowolone. Teraz będzie ważny krok. Kibice zawsze byli z nami w gorszych i w lepszych czasach – to raz jeszcze Inzaghi. Włoski trener ma rację. Otóż, gdy wylosowano grupy Ligi Mistrzów, to niewielu spodziewało się, że Inter awansuje do 1/8 finału. Wspomniany Bayern zdobył komplet punktów w fazie grupowej, wygrywając wszystkie 6 spotkań. Inter zdołał jednak wyprzedzić klub z Katalonii. Znalazł się w 1/8 finału, a następnie wyeliminował – po kolei – dwie drużyny z Portugalii: FC Porto i Benfikę Lizbona. Warto dodać, że wspomnianego Bayernu też już w Lidze Mistrzów – na etapie półfinału – nie ma.

Szkoleniowiec zespołu z Mediolanu bardzo często był w tym sezonie krytykowany przez włoską prasę. Pisano, że nie nadaje się do roli trenera w takim klubie. Okazało się jednak zupełnie coś innego.

– Na szczęście ja i mój zespół czytamy i słuchamy bardzo mało, ale wiem wszystko, co jest pisane – powiedział wczoraj w uśmiechem Inzaghi.

– Moje wielkie szczęście, a także mojego sztabu polega na tym, że słuchamy i czytamy niewiele. Czasami my jako trenerzy musimy podejmować trudne decyzje każdego dnia. Czasami masz szczęście, a czasami nie. To jest nasza praca i tego wymaga – podkreślił szkoleniowiec zespołu z Mediolanu.

– Wiemy, że dzieli nas 90 minut od spełnienia naszego marzenia – zaznaczył opiekun „Nerazzurrich”, który nie tylko doprowadził drużynę do półfinału Ligi Mistrzów, ale też – niedługo – Inter zagra w finale Coppa Italia.

24 maja zespół z Mediolanu zmierzy się – na Stadio Olimpico w Rzymie – z Fiorentiną.

– Jesteśmy w finale Pucharu Włoch. Pracowaliśmy bardzo dobrze podczas przerwy, nawet jeśli niektórzy zawodnicy byli nieobecni z powodu mistrzostw świata. Pięć meczów temu byliśmy skreśleni w lidze, ale teraz nasze myśli są skoncentrowane tylko na starciu z Milanem – precyzuje Simone Inzaghi.

Potrzeba cudu

Milan? W minionej kolejce zawalił totalnie. Przegrał na wyjeździe ze Spezią 0:2. Inter, z kolei, pokonał Sassuolo 4:2 i było to piąte ligowe zwycięstwo drużyny Inzaghiego z rzędu. Co ciekawe drużyna ta żadnego z wcześniejszych 5 meczów w Serie A nie wygrała. Niemniej jednak szkoleniowiec „Umiłowanych” przestrzega przed nadchodzącym przeciwnikiem.

– Wiemy, z kim się mierzymy, ale także wiemy, że jesteśmy w doskonałej formie. Jesteśmy gotowi na mecz o takiej wadze, już przeszliśmy przez to z bardzo silnym zespołem, jakim była Benfica. Nawet jeśli to nie były derby, wynik był doskonały – uśmiechnął się Simone Inzaghi.

AC Milan z kolei jest na przysłowiowym musiku. Jeżeli nie wygra z Interem, a następnie nie wygra Ligi Mistrzów, to w przyszłym sezonie w najważniejszych europejskich rozgrywkach raczej nie zagra. Głos w sprawie rywalizacji zabrał Zvonimir Boban, były piłkarz i niegdysiejszy dyrektor Milanu.


Czytaj także o piłce nożnej:


– To jasne, że potrzeba cudu – powiedział brązowy medalista mistrzostw świata z 1998 roku.

– Inter ustawi się z tyłu i nie da nam żadnego miejsca. Trzeba poczekać, jak zagra Milan. Trudno liczyć na awans, jeśli będzie tak, jak w pierwszym meczu. Duch zespołu, który powstał w Milanie w ostatnich latach jest jednak wspaniały. Gratulacje dla trenera Piolego – podkreślił były znakomity chorwacki pomocnik.

– Co do kwestii taktycznych, to nie jest czas, by o nich rozmawiać, ale już rok temu powiedziałem, że nie wszystko mi się podobało. Mam nadzieję, że będzie dobrze, zachowajmy pozytywne nastawienie. Uwierzmy, że to może być piłkarski cud. Jeśli Milan szybko strzeli gola, to wszystko może się odwrócić – podkreślił Chorwat.

Według tego o czym opowiada Boban, to istotnie trzeba pomyśleć o tym czy Milan stać na to, by wrócić do gry i wyeliminować Inter. Nawet najbardziej optymistycznie nastawieni kibice „Rossonerich” nie są pewni czy właśnie taka sztuka może się drużynie Stefano Piolego udać. Wydaje się to wręcz nierealne, ale włoska piłka ma to do siebie, że zdarzyć może się wszystko. Łącznie z tym, że kibice w całej Europie świadkami będą dogrywki i rzutów karnych.


Półfinał Ligi Mistrzów

Wtorek, 16 maja, godz. 21.00

Inter Mediolan – AC Milan

Sędzia – Clement Turpin (Francja).
Pierwszy mecz: 2:0.

Na zdjęciu: Inter Mediolan ma wszelkie argumenty, by awansować do finału Ligi Mistrzów. AC Milan na pewno jednak nie odpuści.
Fot. Insidefoto/SIPA USA/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.