Inwestor z piłkarskiego świata

Amerykański biznesmen polskiego pochodzenia, Robert Platek, mający udziały m.in. we włoskiej Spezii, będzie nowym akcjonariuszem aktualnego lidera Fortuna 1. Ligi.


Nie – jak plotkowano – Sabri Bekdas, turecki biznesmen, który w 1999 roku zainwestował w szczecińską Pogoń i stworzył zespół na miarę wicemistrzostwa Polski dwa lata później, a 59-letni Amerykanin o polskich korzeniach Robert Platek ma być, jak dowiadujemy się nieoficjalnie, nowym akcjonariuszem Łódzkiego Klubu Sportowego.

Fundusz za 20 miliardów

Bekdas, biorąc Pogoń, chciał się wkupić w łaski szczecińskiego samorządu, bo podobały mu się tamtejsze tereny inwestycyjne wokół stadionu. Sprawa nie poszła jednak po jego myśli, więc kurek z pieniędzmi się zatkał. W 2003 roku zespół spadł z dużym hukiem z ekstraklasy, a na ostatni mecz do Chorzowa drużyna już w ogóle nie przyjechała. Jaki interes ma do zrobienia w Łodzi Platek – nie wiadomo. W Nowym Jorku działa on w całkiem innym biznesie – od 2002 roku pracuje dla biura inwestycyjnego MSD Partners, które zarządza funduszami o wartości 20 miliardów dolarów. Jeżeli sam nie ma wystarczająco dużo pieniędzy, by bawić się w inwestowanie w futbol, to na pewno wie, gdzie te pieniądze leżą.

Reputacja bez zarzutu

Nie jest on osobą nieznaną w świecie piłkarskim, a jego biznesowej reputacji też nic nie można zarzucić. Był do niedawna właścicielem klubu Soenderjyske z duńskiej ekstraklasy, potem przejął włoską Spezię (obecnie na 17 miejscu w Serie A), równolegle jest także właścicielem klubu Casa Pia w Portugalii, który przerwę na mistrzostwa świata spędził na 5. miejscu w lidze, tylko za Benfiką, FC Porto, Bragą i Sportingiem Lizbona. Klub jest beniaminkiem portugalskiej ekstraklasy – poprzednio grał w niej 80 lat temu. Ma siedzibę w Lizbonie, mały klubowy stadion leży 4 kilometry od Estadio da Luz, a więc niemal w jego cieniu. Referencje amerykańskiego biznesmena są więc bardzo dobre, w gdyby ktoś miał wątpliwości, kim on jest, zostanie wręcz znokautowany listą jego stanowisk w firmie. Nankierom mówią zapewne wiele: Global Head of Credit and Portfolio Manager of the MSD Credit Opportunity Funds, Private Credit Opportunity Funds, Real Estate Credit Opportunity Funds, Special Investments Funds etc.etc – jako żywo, jak w podpisach na edyktach królewskich w dawnych wiekach, a i z królową Elżbietą mógłby konkurować pod względem posiadanych tytułów. Platek ma w firmie rangę partnera, co w świecie biznesu daje gwarancję najwyższych umiejętności i zaufania. Zapewnia jednak, że inwestycja w ŁKS to jego prywatna sprawa, a firma z ewentualną transakcją nie ma nic wspólnego.

Zastrzyk gotówki

Jak wynika z oświadczenia klubu, na razie nie ma mowy o sprzedaży całości Amerykaninowi. Mowa jest o „poszerzeniu grona akcjonariuszy” – jak wynika z ogłoszonego przez ŁKS specjalnego komunikatu w tej sprawie. Ale „inwestor zamierza zaangażować się w ŁKS kapitałowo i w przyszłości zostać współwłaścicielem klubu”. Już teraz jednak „wraz z pojawieniem się nowego podmiotu ŁKS otrzyma zastrzyk gotówki”, a postęp działań na tym polu zależy od wyników „trwającej właśnie dogłębnej analizy, której celem jest wnikliwa ocena aktualnej sytuacji spółki”. Komunikat klubu stwierdza dalej, że proces ten przebiega pomyślnie i zakończy się pod koniec lutego. Wtedy też ogłoszone zostaną oficjalne informacje w tej sprawie.

Większościowym udziałowcem spółki jest obecnie Tomasz Salski, a mniejszymi akcjonariuszami także Jerzy Pietrucha, Przemysław Andrzejak i Dariusz Łyżwa. – To duży krok dla całego klubu, może nawet dla całej ligi. Mamy nadzieję, że to również jeden z wielu kroków, który wykonamy wspólnie w najbliższych miesiącach. Rozmowy dotyczące rozszerzenia grona akcjonariuszy trwały wiele miesięcy i jesteśmy szczęśliwi, że moment ich finalizacji jest bliski – cieszy się w omawianym komunikacie prezes zarządu ŁKS [Jarosław Olszowy]. Nie jest tajemnicą, że klub ma od dłuższego czasu poważne problemy finansowe.

19-latek nie na sprzedaż

Na stadionie imienia Władysława Króla światło świeci się więc do późnego wieczora, ale nie na boisku, a w pomieszczeniach biurowych, gdzie pracują księgowi i biegli rewidenci. Zespół Kazimierza Moskala odpoczywa, przed przerwą zimową nie rozgrywał żadnych sparringów, zajęcia wznowi w pierwszych dniach styczna, a 11 stycznia zagra kontrolnie ze Świtem Skolwin, III-ligowcem ze Szczecina. 24 stycznia ŁKS wyjedzie na 10 dni do Antalyi, zaś rywalizacje ligową lider I ligi, mający pięć punków przewagi nad trzecim w tabeli Ruchem, wznowi meczem z GKS Tychy 11 lub 12 lutego.

Aha, w sprawie ewentualnego transferu Mateusza Kowalczyka, który jesienią dostawał wysokie oceny za mecze w lidze i kadrze 19-latków, nie ma co dzwonić do Łodzi. Interesowały się nim kluby ekstraklasy, ale właściciel klubu Tomasz Salski ogłosił oficjalnie (w telewizji!), że Kowalczyk nie jest do sprzedania. To niewątpliwie sygnał, że wejście nowego inwestora staje się coraz bardziej realne.


Na zdjęciu: Na koniec 2022 roku kibice ŁKS-u otrzymali bardzo dobrą wiadomość i nabrali jeszcze większej ochoty na powrót do ekstraklasy.
Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus