IO w Tokio. Jak blisko, jak daleko…

Podczas igrzysk wszystko się może zdarzyć, bo kandydatek do podium w turnieju indywidualnym, jak i drużynowym jest sporo – mówiła nam przed wyjazdem do Tokio najbardziej utytułowana z naszych szpadzistek, Ewa Trzebińska.


Jej słowa znalazły potwierdzenie podczas indywidualnych występów. Biało-czerwone zaliczyły niezły występ, bowiem Aleksandra Jarecka i Renata Knapik-Miazga znalazły w czołowej „16” i niewiele brakowało, by ta pierwsza awansowała do ćwierćfinału. Z kolei o niepowodzeniu Trzebińskiej w I rundzie zadecydowało jedno trafienie w dogrywce. Te wyniki, mimo wszystko, napawają optymizmem przed występem drużynowym.

Indywidualne zmagania zgromadziły najlepsze szpadzistki i już w 1/16 finału trzeba było się wznieść na wyżyny umiejętności. Jarecka (29. w światowym rankingu) spotkała się z Rosjanką, 2 -krotną mistrzyni Europy, Wiolettą Kołobową (13). Szpadzistka AZS AWF Kraków, podopieczna trenera Radosława Zawrotniaka, od remisu 8:8 rozegrała końcowe fragmenty znakomicie pod względem taktycznym i ostatecznie wygrała 15:11. W jej ślady poszła koleżanka klubowa Knapik-Miazga (37), której przyszło zmierzyć się z doświadczoną Ukrainką Ołeną Krywacką (10). Rozpoczęła od prowadzenie 5:0 i potem już kontrolowała wydarzenia na planszy. Ostatecznie wygrała 15:8 i tym samym nasze szpadzistki odniosły historyczny sukces, przechodząc do kolejnej rundy. Trzebińska (30) przez miesiąc walczyła z kontuzją nogi i dopiero pod koniec maja zaczęła odrabiać stracony czas. Szpadzistka AZS AWF Katowice, trenowana przez wicemistrza olimpijskiego Roberta Andrzejuka, zmierzyła się z Estonką Kathriną Lehis (12). Ten pojedynek był preludium przed wtorkowym, ćwierćfinałowym spotkaniem w drużynie. Od początku Trzebińska nieznacznie przegrywała i w końcu zadała 2 trafienia i doprowadziła do remisu 10:10. W losowaniu wygrała priorytet i Estonka znalazła się w potrzasku. Lehis odważnie zaatakowała i zadała cenne trafienie na miarę awansu do kolejnej rundy.

W 1/8 finału Jarecka zmierzyła się z wicemistrzynią olimpijską z Włoszką Rossellą Fiamingo. 25-letnia krakowianka, absolwentka prawa, prezentowała się wręcz znakomicie i na 75 sek. przed końcem prowadziła 10:7, ale – niestety – w końcowych fragmentach się pogubiła i przegrywała 11:14. Na 6 sek. przed końcem miała stratę trafienia i musiała podjąć ryzyko. Ostatecznie Włoszka zwyciężyła 15:13 i mogliśmy tylko żałować, że naszej szpadzistce zabrakło doświadczenia i opanowania nerwowego.

Pojedynek Knapik-Miazgi z reprezentantką Hongkongu Man Wai Vivian Kong już nie była tak emocjonująca, choć na początku ostatniej rundy było zaledwie 7:8. Jednak 27-letnia Kong była bardziej dynamiczna i solidnie punktowała, obejmując prowadzenie 13:7. Ostatecznie wygrała 15:8 i nasze szpadzistki pożegnały się z marzenia o miejscu w czołowej „8”.

We wtorek Polki po raz kolejny wyjdą na olimpijskie plansze, by rywalizować w turnieju drużynowym i w ćwierćfinale zmierzą się z Estonią.


Fot. Archiwum Ewy Trzebińskiej