IO w Tokio. Przegrana z Iranem na inaugurację

Turniej olimpijski siatkarzy rozpoczął się niespodzianką, bowiem w inauguracyjnym meczu reprezentacja Włoch dopiero po tie-breaku wygrała z niedocenianą Kanadą.


Mało kto przypuszczał, że niecodziennych rozstrzygnięć nastąpi ciąg dalszy. Polscy siatkarze w premierowym meczu spotkali się z Iranem i po niezwykle twardym, pełnym emocji przegrali z Iranem również po 5-setowym boju! Sensacja! Miało być miło, łatwo i przyjemnie, a tymczasem Persowie, pod kierunkiem wytrawnego stratega Władimira Alekny, pokazali się z jak najlepszej strony. To było męskie granie i tylko siłą woli nasi siatkarze ciągle byle w grze. Obronili 7 meczboli i sami mieli 2, ale to jednak ostatnie słowo należało do zdeterminowanych rywali.

Trener Vital Heynen przed meczem z Iranem być może uznał, że kapitan Michał Kubiak musi być oszczędzany ze względu na drobny uraz i w rezultacie pozostał kwadracie dla rezerwowych. Jego miejsce zajął Aleksander Śliwka i tylko na moment zszedł z placu ustępując miejsce Kamilowi Semeniukowi. Belgijski szkoleniowiec, poza Kubiakiem, skorzystał z usług pozostałych zawodników, bo nasz zespół w tej potyczce trafił na poważne problemy z którymi do końca nie potrafił sobie poradzić.

Biało-czerwoni rozpoczęli mecz z wysokiego „C”, bowiem skrzydłowi wykazali dobrą skutecznością i szybko objęliśmy prowadzenie. Dysponowaliśmy niemal perfekcyjnym przyjęciem i Fabian Drzyzga umiejętnie rozdzielał do skrzydłowych. A oni nie zwodzili, a prym wodził Bartosz Kurek.

Po I odsłonie nic, a nic nie zapowiadało sensacyjnego rozstrzygnięcia, ale rywale, nie mając nic do stracenia, grali swobodniej. A w naszym zespole nie potrafiliśmy skończyć kilka kontrataków z rzędu. Przegrywaliśmy 13:18 i 18:22, ale walczyliśmy do samego końca. Jednak Milad Ebadipour udanym atakiem zakończył te partię. W kolejnej znów dały o sobie znać błędy własne, szczególnie w końcówce. Widmo porażki zajrzało w oczy naszych mistrzów. W IV secie gra nie była olśniewająca, ale podopiecznym trenera Heynena udało się go przechylić na swoją korzyść. O wszystkim miał zadecydować tie-break, a w nim większym opanowaniem wykazali się Persowi i Aliadghar Mojarad atakiem ze środka zakończył to emocjonujące spotkanie.

Po tej przegranej trzeba ochłonąć, bo przecież już w rankiem w poniedziałek czeka nas twardy bój z Włochami. Na drugą porażkę już nie może sobie pozwolić, bo nasza sytuacja w turnieju olimpijskim mocno się skomplikuje.


Polska – Iran 2:3 (25:18, 22:25, 22:25, 25:22, 21:23)

POLSKA: Drzyzga, Leon (20), Kochanowski (4), Kurek (18), Śliwka (11), Bieniek (7), Zatorski (libero) oraz Łomacz, Kaczmarek, Semeniuk, Nowakowski (2). Trener Vital HEYNEN.

IRAN: Marouf (2), Ebadipour (13), Seyed (4), Ghafour (17), M. Salehi (15), Mojarad (7), A. Salehi (libero) oraz Kazemi, Marandi (libero), Sharifi, Karimi. Trener Władimir ALEKNO.

Sędziowali: Daniele Rapisarda (Włochy) i Juraj Mokry (Słowacja).

Przebieg meczu

I: 10:7, 15:11, 20:15, 25:18.

II: 7:10, 11:15, 16:20, 22:25.

III: 10:8, 15:14, 19:20, 22:25.

IV: 9:10, 15:14, 20:17, 25:22.

V: 5:4, 9:10, 14:15, 20:19, 21:23.

Bohater – Amir GHAFOUR.


Pozostałe wyniki – grupa A: Włochy – Kanada 3:2 (26:28, 18:25, 25:21, 25:18, 15:11), Japonia – Wenezuela 3:0 (25:21, 25:20, 25:15).

Grupa B: Brazylia – Tunezja 3:0 (25:22, 25:20, 25:15), Rosyjski KO – Argentyna 3:1 (21:25, 25:23, 25:17, 25:21), USA – Francja 3:0 (25:18, 25:18, 25:22).


Na zdjęciu: Tym razem więcej powodów do radości mieli Irańczycy. Fot. FIVB