Irlandczyk zrobił wejście smoka

Rosły (196 cm) Irlandczyk trafił do Jagiellonii z cypryjskiej Omonnii Lefkossias zimą 2017 roku. Pierwsze wrażenie było bardzo dobre, ba, wręcz znakomite – w 14 meczach Sheridan zdobył 8 goli. Czyli średnia była wysoka – 0,57 bramki na jedno spotkanie.

W kolejnym sezonie nie było już tak różowo, bo w 28 potyczkach ligowych napastnik „Jagi” umieścił piłkę w bramce rywali tylko sześć razy. Przed miesiącem wydawało się, że dni Sheridana w Białymstoku są policzone. Pod koniec sierpnia było niemal pewne, że Irlandczyk opuści Jagiellonię. Zawiódł w spotkaniach eliminacji Ligi Europy z belgijskim Gent i został odstawiony od składu przez trenera Ireneusza Mamrota. Otrzymał nawet od klubu informację, że może sobie szukać nowego pracodawcy.

Zainteresowany jego pozyskaniem był FK Orenburg, Rosjanie dogadali się z piłkarzem i byli gotowi zapłacić za transfer. W ostatniej chwili wycofali się jednak z wszystkich ustaleń. – To, co działo się w końcówce okna transferowego, jest już za mną. Teraz skupiam się na treningach i grze. Nie pozostaje mi nic innego, jak dawać z siebie sto procent, a pozostałe kwestie traktuję, jakby nic się nie wydarzyło. Wyrzuciłem to z głowy – przekonuje Cillian Sheridan.

W piątkowym meczu z Cracovią Sheridan nieoczekiwanie wybiegł w podstawowym składzie „Jagi” i od początku było widać, że chce coś udowodnić. Walczył jak lew, nie odpuszczał żadnej piłki. W II połowie zdobył długo oczekiwaną bramkę, oczywiście głową, potem dołożył kolejne trafienie. Poprzedniego gola w lidze Irlandczyk zdobył… 20 maja w meczu z Wisłą Płock. W tym sezonie wpisał się na listę zdobywców w meczu eliminacyjnym Ligi Europy. – Zawsze fajnie jest strzelać bramki, ale nie stałem się dobrym zawodnikiem z meczu na mecz. Skupiam się na dobrych meczach w swoim wykonaniu, a tych też było kilka. Napastnika rozlicza się z bramek. Gdy jest on skuteczny, to jego gra schodzi na dalszy plan. Poza samymi bramkami czułem się dobrze na boisku. To był ogólnie pozytywny występ – mówił po zwycięskim meczu z „Pasami” Sheridan.

Po powrocie Irlandczyka do świata żywych, w Jagiellonii zanosi się na ostrą rywalizację wśród napastników o miejsce w podstawowej jedenastce. W spotkaniu z Cracovią trener Mamrot obdarzył zaufaniem Sheridana oraz Słoweńca Romana Bezjaka. Ale w kolejce czekają jeszcze Karol Świderski i Patryk Klimala. Irlandczyk komfortowo czuje się grając w duecie z Bezjakiem. – Po prostu lubimy grać ze sobą, bo znamy swoje zachowania. Pomagamy sobie nawzajem oraz całej drużynie. Dla mnie nie ma większej różnicy, czy gram jako jedyny napastnik, czy w duecie z kimś innym. Jesteśmy dobrym zespołem. Kolejni zawodnicy wychodzą na boisko i dobrze wykonują swoją robotę. W następnym meczu mogę wystąpić tylko ja albo ktoś inny – stwierdził Cillian Sheridan.