IV liga, grupa I. Panowie, Wolnego!

Który to mój hat trick w seniorskiej piłce? Z 10 razy się zdarzyło… A przecież w tym sezonie w jednym meczu strzeliłem nawet 4 gole – mówił Maciej Wolny, pomocnik Unii, ale 3 bramki, jakie zdobył w Wielką Sobotę, mają znacznie większą wagę niż „czteropak” z jesiennego spotkania z Jednością.


Maciej Wolny aż trzykrotnie rzucił na deski wicelidera, który od 30 października odniósł komplet 8 zwycięstw, tracąc przy tym ledwie gola. Tym razem zdarzyło mu się to 3 razy w odstępie 13 minut gry (przedzielonych przerwą). Pomocnik zespołu z dzielnicy Mysłowic sfinalizował dwie sprawne kontry – na 1:0 i 3:0 – ale najładniejsze było trafienie nr 2, po uderzeniu zza pola karnego.

– Tam był jeszcze co prawda delikatny rykoszet po głowie obrońcy, ale myślę, że nawet i bez niego piłka wpadłaby do siatki. Bartek Soliński, kolega z czasów Rozwoju Katowice, przypomniał mi wywiad sprzed lat, w którym powiedziałem, że strzelam tylko ładne gole. Cieszę się z tego hat tricka. Potrzebowałem tych bramek, dotąd wiosną zdobyłem tylko jedną, wyglądałem średnio.

W tygodniu trenowaliśmy strzały, zakładaliśmy sobie, by dużo ich oddać w czasie meczu. Miałem dzień konia. Minutę przed bramką na 0:1, przy rzucie rożnym, wybiłem piłkę z linii. Trzeba mieć trochę szczęścia. Gdyby to wpadło, może to rywale wygraliby 3:0… – opowiadał Wolny, syn Dariusza, znakomitego przed laty napastnika GieKSy, przekonując, że taki wynik na boisku „Cidrów” to nie sensacja.

– My też mamy bardzo dobry zespół! Tabela nie odzwierciedla tego, co potrafimy. Stać nas na miejsce w trójce – przekonywał gracz Unii.
Radzionkowianie z kolei mieli nad czym myśleć. Zamiast zredukowania do punktu straty do rezerw Rakowa, które w czwartek niespodziewanie roztrwoniły 3-bramkową przewagę, remisując z Wartą, był przedwczesny dyngus.

– Nie byliśmy sobą, zespołem głodnym wygrywania, walczącym o najwyższe cele. Daliśmy sobie w łatwy sposób strzelać gole, zabrakło iskry, determinacji. To cenna lekcja, porażki kształtują charaktery. Dziecko, kiedy się przewraca, po chwili wstaje i idzie dalej. My przewracamy się jako drużyna, ale w głowach wstać musimy już teraz – powiedział Marcin Dziewulski, szkoleniowiec „Cidrów”, które szybko mogą wrócić na zwycięską ścieżkę, jako że teraz przed nimi spotkanie z outsiderem z Przyszowic. Ale straconej szansy zbliżenia się do Rakowa II żal.

Ruch Radzionków – Unia Kosztowy 0:3 (0:2)

Bramki: Wolny 34, 45, 47.

RUCH: Szukała – Trzcionka, Otwinowski, Pietryga, Ćwielong (86. Wawrzinossek), Gwiaździński, Turczyn (46. Siwy), Kuliński (75. Zalewski), Piecuch (46. Baran), Boudguiga (64. Kopeć), Nawrocki (75. Matysek). Trener Marcin DZIEWULSKI.

UNIA: P. Adamek – Kocurek, Matera, J. Adamek (66. Wolak), Szołtys (83. Zalewski), Hat, Wolny, Nowakowski (73. Malik), Wrona (75. Ściążko), Kacprowski, Iwan. Trener Łukasz NOWAK.

Sędziował Robert Kowalczyk (Częstochowa). Widzów 300. Żółte kartki: Trzcionka – Kocurek.

Na zdjęciu: Maciej Wolny ustrzelił hat trick na stadionie wicelidera, ale zastanawia się, jakby to było, gdyby minutę przed pierwszym golem nie wybił piłki z linii własnej bramki…
Fot. Grzegorz Matla/slaskisport.tv