IV liga śląska. Futbol przewrotny

Nie ma jednak gwarancji, że taka sytuacja pomaga, jak i na przykład fakt, że trener Janusz Kluge poprzednio prowadził Slavię, a Kamil Moritz grał w niej niedawno czołowe role.

W niedzielnych derbach gospodarze zaczęli od dwóch niebezpiecznych rzutów wolnych – pierwszy, Romana Terbalyana, przeszedł blisko bramki; drugi, wspomnianego Moritza, padł łupem bramkarza Szymona Buszki, który – mimo zimna – wystąpił w krótkich rękawkach, ale przez cały mecz imponował również swoją grą.

Szarżującego Tomasza Hołosia zatrzymywać nie musiał, bo ten za bardzo „zawinął” obok słupka, ale potem obronił „dystans” Bartłomieja Gwiaździńskiego, a największy kunszt wykazał, gdy Tomasz Rybak rzucił swoistego półloba, a Buszka ładnie wyciągnął go spod poprzeczki.

Goście próbowali kontrować, ale „soczystych” sytuacji nie mieli, jednak po zmianie stron jeszcze bardziej uwierzyli, że mają szansę na sukces. Bronili z coraz większą pewnością siebie, a gdy Terbalyan padł w polu karnym, sędzia nie zagwizdał. Później także miejscowy bramkarz, Arkadiusz Latka, poczuł się potrzebny, ale w dwóch najbardziej spektakularnych akcjach bohaterem był bytomski nominalny defensor, Remigiusz Curyło.

W 86 min uciekł przewracającemu się rywalowi i byłby sam na sam, ale dogonił go Marcin Rejmanowski, a w doliczonym czasie gry zablokował niebezpieczną „główkę” Tomasza Szpotona. Piłka nożna znów okazała się przewrotna – Szombierki, które de facto straciły 2 punkty, wróciły na fotel samodzielnego lidera, a Slavia, która pozornie stała na straconej pozycji, wywiozła z Bytomia niezwykle cenny punkt.

Robert GĄSIOR: – W naszej sytuacji punktowej zdobycz naprawdę cenna. Zrobiłem wiele zmian i zagrało pięciu młodzieżowców. Nie zawiedli, ale rutyniarze, którzy weszli, też dali z siebie wszystko. Nie zawsze możemy zastosować „wysoką” grę, więc nastawiamy się na 0:0 i wiele razy tracimy gole w doliczonym czasie. Tym razem się udało, choć w końcówce rywale mieli dobrą okazję, ale my też…
Janusz KLUGE: – Zupełnie nie mogę się zgodzić z zasłyszaną opinią, że mecz był wyrównany. Gdyby zastosować statystyki podawane w wyższych ligach, to rywale mieliby może 15% posiadania piłki. Goście się tylko bronili, ale mądrze, i liczyli na kontrataki. Mieliśmy co najmniej trzy sytuacje bramkowe, ale ten punkt dał nam fotel lidera i to my teraz rozdajemy karty.

Szombierki Bytom – Slavia Ruda Śląska 0:0

SZOMBIERKI: Latka – Curyło, Kulisz, Balul, Cieszyński (46. Stefaniak) – Terbalyan, Gwiaździński, Rybak, Moritz (80. Malicki) – Kaiser, Hołoś (64. Pstuś). Trener Janusz KLUGE.

SLAVIA: Buszka – Ganczarczyk, Szpoton, Seiler, Korzeniowski – Barteczko, Wujec, Skorupa (90+2. Kwiędacz), Kaciuba – Strzempek (46. Rejmanowski), Kuciński (65. Met). Trener Robert GĄSIOR.
Sędziował Sebastian Szczotka (Żywiec). Widzów 250.
Żółte kartki: Kulisz – Szpoton.

Na zdjęciu: Z punktu zdobytego w Bytomiu więcej niż połowa to zasługa Szymona Buszki.

Drama Zbrosławice – Przemsza Siewierz 3:1 (1:1)
Bramki: Hermasz 31, Orzeszyna 77 – głową, M. Ćwielong 90+3 – Sawicki 10.

Gwarek Ornontowice – Raków II Częstochowa 2:3 (1:0)
Bramki: Rajca 41 – głową, Mizia 90 – Chłód 47 – karny, Bator 77, Kaczmarek 81.

Polonia Poraj – Ruch Radzionków 1:1 (1:0)
Bramki: Mielczarek 14 – Boudguiga 90.

AKS Mikołów – Unia Kosztowy 1:0 (1:0)
Bramka – Zamojda 13.

Sarmacja Będzin – Warta Zawiercie 1:3 (0:2)
Bramki: Zawadzki 84 – Bębenek 21 – karny, 61, Jarnot 23.

Znicz Kłobuck – RKS Grodziec 2:1 (1:0)
Bramki: Jaworski 41, 53 – Baran 70 – wolny.

Śląsk Świętochłowice – Unia Dąbrowa Górnicza 1:3 (1:2)
Bramki: B. Nawrocki 82 – Bąk 28, 36, Derlatka 51.

(jab)