Izrael – Polska. Odłożona promocja

Polacy po raz drugi przegrali z Izraelem, który zapewnił sobie awans. Biało-czerwoni na świętowanie muszą poczekać do lutowego „okienka”.


Nasza reprezentacja – na rozpoczęcie eliminacji EuroBasketu 2020 – przegrała w Gliwicach z Izraelem 71:75 i bardzo liczyła na rewanż.

– Mam szacunek dla rywali. Grają bardzo inteligentną koszykówkę. Świetnie rzucają, są skuteczni pod koszem i zasłużenie pokonali nas w Gliwicach. Teraz chcemy wypaść lepiej i dać z siebie wszystko – mówił przed meczem trener Mike Taylor, który w roli selekcjonera biało-czerwonych ma od dzisiaj 100 meczów.

Powrót Ponitki

Rewanż się nie udał. Nasi koszykarze znów okazali się słabsi i to mimo powrotu do drużyny Mateusza Ponitki. Nasz lider po raz ostatni z orzełkiem na piersi wystąpił ponad 400 dni temu, w mistrzostwach świata w 2018 roku. W pierwszym spotkaniu w „bańce”w Walencji z Rumunią nie zagrał po wynik testu na koronawirusa był niejednoznaczny. Powtórne badanie było już negatywne i nic nie stało na przeszkodzie, by nasz as wzmocnił zespół.

Do połowy drugiej kwarty spotkanie przebiegało pod dyktando Polaków. Napędzani przez Ponitkę i Michała Sokołowskiego, którzy znakomicie wykorzystywali przewagę fizyczną i zdobywali kolejne punkty, prowadzili już 27:20. Izraelczycy w tym czasie grali słabo. Naszą defensywę próbowali skruszyć rzutami z dystansu. Przestrzelili jednak 11 pierwszych rzutów! Dodajmy, że nasi zawodnicy też nie grzeszyli skutecznością w tym elemencie. W pierwszych 20 minutach trafili zaledwie jedną „trójkę” z 10 prób.

W ostatnich minutach przed przerwą Izraelczycy przycisnęli. Świetną zmianę dał Yiftah Ziv. Rozgrywający kapitalnie kierował poczynaniami kolegów, dogrywał im piłkę, a gdy trzeba było, sam potrafił celnie przymierzyć. W 7 minut wywalczył aż 9 punktów i to głównie dzięki niemu Izraelczycy schodzili na przerwę z prowadzeniem 41:32.

W drugiej połowie biało-czerwoni cały czas gonili wynik. Kilka razy byli naprawdę blisko, bo zbliżyli się do rywali na 4 punkty. Kluczowy moment miał miejsce przy stanie 65:61 dla rywali. Przez kilka minut żadna z ekip nie potrafiła przełamać impasu. Z naszej strony dobrych okazji nie wykorzystali Michał Michalak, Damian Kulig, Sokołowski i Ponitka. Gdy piłka wreszcie trafiła do kosza, to po akcjach graczy z Izraela.

Cios Pniniego

Biało-czerwoni nie dawali za wygraną. Dwoili się i troili Ponitka z Sokołowskim. Po ich dwóch „trójkach” oraz wolnych Ponitki Polacy zniwelowali stratę do punktu (71:72). Do końca pozostawała minuta. Było więc sporo czasu, by odwrócić losy spotkania. Wtedy jednak przypomniał o sobie Guy Pnini. Weteran w kadrze Izraela do tej pory nie był zbyt widoczny. Gdy jednak trzeba było zadać decydujący cios, to zrobił to, trafiając zza linii 6,75 m. Ten rzut „dobił” naszych zawodników, którzy już nie byli w stanie się podnieść.

Mimo porażki biało-czerwoni są bliscy awansu. Mają bilans 2:2, a kolejne spotkania rozegrają w lutym z Hiszpanią i Rumunią. Do turnieju finałowego dostaną się 3 z 4 drużyn, a ostatnia w tabeli Rumunia pozostaje bez zwycięstwa i wątpliwe, by zagroziła pozostałym ekipom.


Izrael – Polska 78:72 (16:18, 25:14, 21:20, 16:20)

IZRAEL:Ginat 8, Mekel 12 (2×3), Menco 2, Blatt 3 (1×3), Cohen 14 – Ziv 9, Zalmanson 6, Pnini 10 (3×3), Mador 6, Levi 5, Gutt 3 (1×3), Carter. Trener David-Oded KATTACHE.

POLSKA: Cel 5, Koszarek 5 (1×3), Ponitka 23 (3×3), Sokołówski 15 (3×3), Hrycaniuk – Zyskowski, Olejniczak 2, Michalak 9, Łączyński 2, Kolenda, Gruszecki, Kulig 11. Trener Mike TAYLOR.

Sędziowali: Andrej Szarapa (Białoruś), Martin Vulić (Chorwacja) i Władimir Jevtović (Serbia).

1. Izrael 4 8 4/0 335:293

2. POLSKA 4 6 2/2 314:283

3. Hiszpania 3 4 1/2 240:246

4. Rumunia 3 3 0/3 195:262

Następne mecze 19.02.: Rumunia – Izrael, Polska – Hiszpania; 21.02.: Polska – Rumunia, Hiszpania – Izrael.


Na zdjęciu: Mateusz Ponitka wrócił do kadry, ale Izraela pokonać się nie udało.

Fot. PAP/EPA