Jacek Bąk: Stawiam na Argentynę

Rozmowa z Jackiem Bąkiem, 96-krotnym reprezentantem Polski, uczestnikiem mundiali w 2002 i 2006 roku.


Organizacja mistrzostw świata w Katarze wzbudziła wiele krytycznych głosów. Jaka jest pana opinia na ten temat?

Jacek BĄK: – Grałem tam w latach 2005-2007 i osobiście w żaden sposób dyskryminowany nie byłem. Ale gdy patrzę teraz, co się tam dzieje, jak to jest postrzegane, że podczas budowy stadionów ginęli pracownicy, jakie warunki mają niektórzy ludzie… Ten turniej jest wielką zagadką. Dla mnie to jest mundial kupiony. Grałem tam kilkanaście lat temu i zawsze widoczna była hierarchia. Wiadomo, to trochę inna religia i inni ludzie, chociaż oni byli przyjaźnie nastawieni. Nie miałem nigdy żadnego problemu i jeśli czegoś potrzebowałem, zawsze pomagali. Byłem tam dobrze traktowany i nie mogę nic złego powiedzieć. Jednak ludzie z niższych sfer nie mieli tak dobrze, nie ma tam równości. Ci wysoko w hierarchii żyją na komfortowym poziomie, a ci co byli w niej nisko są traktowani – można powiedzieć – nie po ludzku w niektórych sytuacjach.

Katar nie jest kojarzony z piłką nożną i wkrótce zadebiutuje na MŚ. Ma pan wobec niego jakieś sportowe oczekiwania?

Jacek BĄK: – Największym zagrożeniem będą… sędziowie. Żeby nie pomagali. Oni nie mają mocnej reprezentacji. Gdy graliśmy w Korei, arbitrzy też pomagali gospodarzom, chociaż tym razem będzie VAR, więc może będzie inaczej.

Jacek Bąk
Fot. Tomasz Folta/PressFocus

Kto jest dla pana największym faworytem do zdobycia mistrzostwa świata?

Jacek BĄK: – Stawiałbym na Argentynę. Ewentualnie jeszcze na Brazylię. To są dwa bardzo silne obecnie zespoły. Wiadomo, są jeszcze Niemcy, Hiszpania czy Francja, ale wydaje mi się, że tym razem może to być ktoś z Ameryki Południowej. Czy tak będzie, trudno powiedzieć, ale przychylałbym się właśnie do tych dwóch państw. Jestem co prawda z Europy, więc wolałbym, żeby to byli Europejczycy (śmiech), ale z przeczuciem przechylam się jednak w stronę tamtej półkuli.

Na ostatnich mundialach charakterystyczne było to, że z grupy nie wychodzili obrońcy tytułu – nie podołali ani Włosi, ani Hiszpanie, ani Niemcy. Czego można spodziewać się teraz po Francuzach?

Jacek BĄK: – Francja ma trochę kontuzji. Na papierze mają dobrych zawodników, ale coś im w ostatnim czasie nie idzie. To na pewno nie jest ta drużyna, co kilka lat temu. Wyniki mają wyraźnie słabsze i nie byłbym zdziwiony, gdyby im nie poszło dobrze. Czasem w zespole może mieć miejsce przesyt sukcesami i Francuzi – patrząc na ich ostatnie poczynania – wyglądają, jakby byli właśnie nasyceni. Powiem szczerze, zawsze byłem za nimi, chciałem, by zaszli jak najdalej – w końcu grałem tam przez tyle lat – ale wydaje mi się, że tym razem tak nie będzie. Z grupy pewnie wyjdą, ale raczej niczego dużego na tym turnieju nie osiągną.

Na tego typu imprezach zawsze pojawia się jakaś niespodzianka, drużyna która wbrew przewidywaniom osiąga zaskakująco dobry wynik. Kto może być czarnym koniem w Katarze?

Jacek BĄK: – Może Kamerun? Zawsze są nieobliczalni. Może Ekwador, który reprezentuje południowoamerykański futbol? Postawiłbym raczej na Ekwadorczyków. Jestem też bardzo ciekawy, jak będzie prezentował się Katar, jak sędziowie będą interpretować zdarzenia w trakcie jego spotkań. Zastanawia mnie, jak będą wyglądały ich mecze i będę to obserwował.

A co z Polską?

Jacek BĄK: – Będziemy się cieszyć, jeśli wyjdziemy z grupy. Mamy niezłą drużynę, chociaż mamy też problemy z obroną. W ostatnim czasie Kamil Glik grał mniej, ale wiem po sobie, że czasem w tym wieku to może i lepiej. Najgorsze jest to, że na ławce w klubie siedzi Jan Bednarek. Nie wiem też, jakie będzie ostateczne ustawienie. Stać nas na wyjście z grupy, bo mamy dobrych napastników, którzy są w niezłej formie – Lewandowski, Milik, Piątek coś tam wepchną do bramki. Musimy przenosić ciężar gry z obrony do ataku i tam się skupiać na grze. Lewandowski potrafi zdobywać bramki z niczego i wierzę w jego zagrania. Najważniejsze będzie, żeby go odpowiednio wykorzystać. To wiekowy zawodnik, który doskonale wie, co należy zrobić w konkretnych sytuacjach. Niebezpieczna jest też lewa noga Milika.

Zaskoczyło coś pana w powołaniach?

Jacek BĄK: – Szkoda, że nie jedzie Paweł Dawidowicz. Miał kontuzję, ale wrócił do gry w Hellasie Werona. Wiadomo, że ten zespół prezentuje się słabo, ale to jednak liga włoska. Trener Czesław Michniewicz wziął Artura Jędrzejczyka, zna go, zdecydował się na niego postawić, ale wydaje mi się, że Dawidowicz przydałby się bardziej. Jednak takie są wybory trenera i trzeba je zaakceptować.

Niektórzy zastanawiali się, czy Kamil Grosicki jeszcze nadaje się na reprezentację.

Jacek BĄK: – Wiadomo, że Kamil nie ma już sił na 90 minut. Nie oszukujmy się, polska liga nie jest wykładnikiem mocnej ligi europejskiej. Nie jest porywająca. Grosicki gra w niej, strzela gole i może przydać się kadrze na jakieś 20 minut. Ja bym takiego zawodnika zabrał na turniej, bo zawsze może się przydać, a „Turbogrosik” ma jeszcze trochę przyspieszenia, które można wykorzystać w reprezentacji.

Pokusiłby się pan o typy wyników grupowych meczów Polaków?

Jacek BĄK: – Wygrana 2:1 z Meksykiem, wygrana 1:0 z Arabią Saudyjską i przegrana 0:2 z Argentyną.

Czyli 6 punktów i awans.

Jacek BĄK: – Miejmy nadzieję (śmiech).


Na zdjęciu: Reprezentacja Argentyny jest według Jacka Bąka głównym faworytem do zwycięstwa w Katarze.

Fot. PressFocus