Jacek Bąk: To było niepotrzebne

Rozmowa z 96-krotnym reprezentantem Polski, uczestnikiem MŚ 2002 i 2006 oraz Euro 2008.


Miały być afery, kontrowersje, a tymczasem okazuje się, że mundial w Katarze przebiega w dość spokojnej atmosferze i… nie wszędzie jest aż tak drogo. Czyli jednak nie taki diabeł straszny?

Jacek BĄK: Wiadomo, że zastanawialiśmy się, jak to będzie wyglądać od strony organizacyjnej, ale z tego, jakie słuchy mnie dochodzą, wychodzi, że wszystko jest takie, jakie w miarę powinno być. A może nawet jeszcze troszkę lepiej.

I da się żyć bez alkoholu.

Jacek BĄK: Jeśli jest alkohol, to jest dobrze, ale jeśli jest za dużo alkoholu, to zawsze są jakieś burdy i problemy. Wycofali piwo ze stadionów, przez co jeden z koncernów stracił bardzo dużo pieniędzy i nie wiadomo, jak to teraz rozwiążą. Jednak bez alkoholu też można się fajnie bawić. To się potwierdziło.

Jak ocenia pan występ Polaków na mistrzostwach – pomijając na razie afery, które wypłynęły po odpadnięciu? Było wyjście z grupy, ale pojawiały się też uwagi odnośnie sposoby gry reprezentacji.

Jacek BĄK: Powiem tak – cel został zrealizowany, bo było nim wyjście z grupy. Czepiamy się, że reprezentacja nie gra piłki przyjemnej dla oka, ale trener Michniewicz pytał – tak jak wielu z nas, byłych piłkarzy – czy chcemy ładnie grać i przegrać, czy brzydko grać i wygrać? Wiadomo, że wybierzemy to drugie. Tu chodzi o taktykę, a w każdym meczu była ona trochę inna, pod danego rywala. Cel został zrealizowany, choć oczywiście jest lekki niedosyt. Mamy różnych zawodników, w niektórych formacjach nie mamy szybkich piłkarzy, bo wiek sprawia, że w pewnym momencie stajemy się nie coraz lepsi, tylko coraz słabsi. Będziemy grali na danym poziomie i wyżej nie podskoczymy. Taka jest kolej losu i nic się z tym nie zrobi. Wiemy, że się rodzimy, wiemy, że umrzemy, a wcześniej będziemy się starzeć.

Gdy Polska odpadła z Francją, zaczęły pojawiać się kolejne kontrowersje. Największa dotyczyła afery premiowej i pieniędzy, które miał obiecać premier – choć ostatecznie się z tego wycofał. W międzyczasie dyskusja o stylu i pytania dotyczące przyszłości selekcjonera. Jak pan się na to wszystko zapatruje?

Jacek BĄK: Nie byłem na tym spotkaniu i to są tylko moje przypuszczenia, ale jeśli premier coś obiecuje, to powinien dotrzymywać słowa. Aczkolwiek wydaje mi się, że w erze wojny i drożyzny premie dla piłkarzy są niesmaczne. Ludzie nie mają na węgiel i inne rzeczy, więc premier… trochę się wygłupił. Nie wiadomo, jaka to miała być suma, choć mówi się o 30 milionach złotych i jest to słabe wobec wszystkiego, co się dziś dzieje wokół Europy i naszego kraju. To nie na miejscu. Ale nie chcę się bawić w dywagacje, bo nie byłem na miejscu i to są tylko moje przypuszczenia.

Pan też rozegrał mnóstwo meczów w reprezentacji, wiele się wokół niej zawsze działo. Jak to wygląda od środka, od perspektywy drużyny, gdy w mediach pojawia się jakaś afera?

Jacek BĄK: Dobrze, że ta afera zrobiła się po mundialu, a nie przed nim. Tego typu rzeczy są niepotrzebne, rozbijają drużynę, tworzą podziały. Ja zawsze byłem zwolennikiem, żeby dawać po równo – i tym, co grają i tym, co nie grają. Ci pierwsi to wiadomo, ale ci siedzący na ławce też należą do grona najlepszych piłkarzy w Polsce. Tym razem nie zagrali, ale zagrają może w następnym meczu, wiele zależy od taktyki i potrzeb. Kadra jest jednością i nie może być w niej niejasności.

Z tym akurat problemu podobno nie było i zespół miał w razie konieczności dzielić się po równo.

Jacek BĄK: I tak powinno być. To najlepsi polscy zawodnicy. Akurat w tym meczu trener postawił na tego gracza, ale ktoś inny też zagra 20 czy 30 minut. Piłkarze poświęcają się dla reprezentacji, czasem przyjeżdżają z kontuzjami.

Jak na takie afery reaguje głowa zawodnika? Czy jest to coś, co może mu później ciążyć, paraliżować w czasie kolejnych zgrupowań?

Jacek BĄK: Różnie, bo każdy organizm jest inny. Gdy ja przyjeżdżałem na kadrę, nie myślałem o pieniądzach czy dostanę tysiąc złotych czy sto tysięcy. Przyjechałem, bo chcę grać dla reprezentacji, wybrali mnie, cieszę się z tego, jestem dumny, że mogę grać dla kraju. Pieniądze były dla mnie drugorzędną sprawą, bo miałem je, zarabiałem w klubie i tam walczyłem o wysoki kontrakt. Takie zamieszania są piłkarzom niepotrzebne. Przyjechali z mundialu, gdzie wyszli z grupy, teraz czepiamy się ich gry, pojawiły się te afery i to sprawia, że otoczka wokół kadry robi się nie taka, jaka powinna być. Wszystko było pięknie i fajnie, ale premier dolał oliwy do ognia, media to wyciągnęły… To nie jest fajne dla piłkarzy.

Niewykluczone, że znów będzie to wyciągnięte przed kolejnym meczem kadry. Czy może mieć to negatywny wpływ na grę drużyny, nawet po kilku miesiącach przerwy?

Jacek BĄK: Lewandowski jako kapitan pewnie to wyjaśni i zamknie temat. Nie ma co roztrząsać, było, minęło, skupmy się na meczach. Jest coś, co trzeba osiągnąć na boisku, więc grajmy. Proszę tego już nie ruszać, bo to jest potrzebne dla naszego wspólnego dobra itp.

Z końcem roku wygasa kontrakt trenera Michniewicza. Co dalej?

Jacek BĄK: Moja opinia jest taka, że powinni go zostawić. Osiągnął cel. Wydaje mi się, że jest elastyczny taktycznie, dlatego będziemy grali ofensywniej, bardziej jak w meczu z Francją. To nie tak, że trener Michniewicz jest tylko „betonem” defensywnym, bo umie ustawić drużynę w sposób, by bardziej atakowała. Cel zrealizował, zarobił dla PZPN-u duże pieniądze i powinien dostać szansę w kolejnych eliminacjach. Trzeba porozmawiać z nim konkretnie, siąść do stołu, pomówić trochę o stylu i zobaczymy, czy trener się tego podejmie, czy nie. W związku są ludzie, którzy się znają na piłce – tak myślę.

Michniewicz jest w kadrze okrągły rok, który można podzielić na trzy okresy: baraż ze Szwecją, Liga Narodów, mundial. Jak można to ocenić?

Jacek BĄK: Pojechał na mundial. Wiadomo, że dyskwalifikacja Rosji trochę nam pomogła, później pokonaliśmy Szwecję w Polsce po niezłym meczu i wyszliśmy z grupy na mistrzostwach. Gra może była nieładna, ale ja… byłem na trzech turniejach i nigdy nie wyszedłem z grupy, więc chętnie wziąłbym ten wynik z Kataru. Są pewne rzeczy, które trzeba doszlifować. Warto dać trenerowi szansę, pozmieniać trochę tę drużynę, przemeblować w niektórych strefach i walczymy o wyjazd na Euro.


Na zdjęciu: Jacek Bąk uważa, że Czesław Michniewicz (na zdjęciu) zasłużył na to, by dalej pracować z kadrą.

Fot. Pressfocus.pl