Jacek Magiera: Młodzi są coraz bardziej świadomi

Minęła runda jesienna w ekstraklasie, pierwsza, w której w każdym meczu musiał wystąpić piłkarz urodzony po 1 stycznia 1998 roku. Jak pan ocenia te pół roku z przepisem o młodzieżowcu w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej?

Jacek MAGIERA: – Na konkretne oceny przepisu przyjdzie czas pewnie za 5-6 lat. On z pewnością spowodował to, że większość klubów spojrzało na swoje akademie i drużyny juniorskie. Więcej zawodników dostało szansę pokazania się na treningu i rywalizacji o miejsce w składzie, oczywiście z różnym efektem. Są też zawodnicy, którzy grają nie dlatego, że jest przepis o młodzieżowcu. Są kluby, które korzystają z limitu i występuję u nich tylko jeden młodzieżowiec, a są też takie, w których gra ich czterech. Niektórzy pokazali, że nie są gorsi od zawodników sprowadzanych z zagranicy. Przepis pozwolił wejść młodym piłkarzom na wyższy poziom. Jest on bardzo potrzebny, bo w wielu przypadkach ci zawodnicy nie dostaliby nawet możliwości treningu z pierwszym zespołem. Myślę, że dzięki temu rozwiązaniu nareszcie zaczęto zwracać uwagę na to, kogo mamy w swoim klubie. Jest to przepis, który będzie się rozwijał i jestem pewny, że z każdym rokiem liczba młodych piłkarzy dołączających do kadry pierwszego zespołu, będzie jeszcze większa i coraz więcej osób będzie do tego przekonanych.

Jak zmiany dotyczące młodych piłkarzy w ekstraklasie wpłynęły na reprezentację U-20?

Jacek MAGIERA: – Zrobiłem podsumowanie tej rundy jesiennej, swoją drogą bardzo dobrego czasu dla kadry U-20. Przepis o młodzieżowcu w 1. lidze istnieje od wielu lat, a w pierwszym składzie reprezentacji nie było ani jednego zawodnika z tego poziomu rozgrywkowego. To pokazuje, że ci piłkarze wcale nie dostają czegoś za darmo. Na wszystko muszą zapracować. Najważniejszy dla mnie jest sposób, w jaki zawodnicy podejdą do tego przepisu. Najtrudniejszy okres dla zawodnika przychodzi w wieku 19-20 lat, kiedy poznaje wszystkie rzeczy związane z otoczeniem piłkarskim. Gdy siedzi w szatni z dorosłymi zawodnikami i myśli, że już jest wielkim piłkarzem. Zmienia się też jego status materialny czy porównuje się z innymi. Tylko wybitne i najbardziej świadome jednostki dojdą najwyżej. Ci zawodnicy, którzy dziś konsumują, czyli wydają pieniądze na wszystkie dodatkowe rzeczy, które nie są związane z edukacją i rozwojem, najczęściej przepadają.

Czy można zrobić coś, żeby jak najmniej ich przepadło?

Jacek MAGIERA: – Uważam, że kluby powinny bardzo indywidualnie patrzeć na tych zawodników. Obserwować ich rozwój i co robią poza klubem. Słyszę głosy, że przepis o młodzieżowcu spowodował tylko to, że młodzi zawodnicy lepiej zarabiają i lansują się po treningach w galeriach. Niech kluby takiemu młodemu zagospodarują czas, wysyłając w ramach kontraktu, np. na 10 godzin tygodniowo do domu pomocy społecznej, domu starców, hospicjum czy innej placówki, aby jako wolontariusz mógł przyjrzeć się, jak wygląda nie tylko kolorowe życie. Nauczy się empatii, popatrzy inaczej na swoich bliskich i być może jeszcze bardziej doceni to, co ma. Jest często tak, że zarządzających klubami oraz menadżerów to nie interesuje, bo traktuje się tego młodego człowieka jak produkt, na którym za chwilę mamy zarobić. Chciałbym, aby ten przepis był bodźcem do umiejętnego wprowadzania młodych piłkarzy w świat dorosłych. Nie tylko pod względem sportowym. Wielu młodym ludziom wydaje się, że już są piłkarzami, bo trenują, grają i zarabiają. To jednak nie jest prawda. Takich zawodników, którzy przebiją się z tej grupy, będzie kilka procent, a pozostali zapewne za parę lat zrozumieją, na czym polegała tajemnica sukcesu.

Istnieje jakiś klub w Polsce, który można pochwalić za to, jak zajmuje się swoimi podopiecznymi?

Jacek MAGIERA: – Zawodnicy są z każdym rokiem coraz bardziej świadomi, wyedukowani i lepiej rozumieją grę. Są akademie, kluby, jednostki, które pracują na wysokim poziomie. Ja jednak patrzę na piłkę seniorską, bo stamtąd są zawodnicy powoływani do reprezentacji U-20. Pogoń Szczecin, Lech Poznań, Zagłębie Lubin umiejętnie wprowadza zawodników do kadry pierwszego zespołu. Ostatnio w Legii Warszawa pojawiło się kilku zawodników z akademii, którzy pokazali potencjał. Jest takich klubów coraz więcej. Piłkarze mają też lepsze wzorce. Dzisiaj młody zawodnik może podpatrywać w Internecie najlepszych na świecie. 10-15 lat temu nasi zawodnicy nie byli na takim poziomie jak dzisiaj Lewandowski, Piszczek, Szczęsny, czy Fabiański.

Oprócz młodzieżowców, którzy dostali szansę i mieliśmy okazję oglądać ich na murawie, jest też kilku, którzy całą rundę spędzili na ławce, bo musieli być w pogotowiu, gdyby ten podstawowy potrzebował zmiany.

Jacek MAGIERA: – Zgadzam się, że było wielu piłkarzy, którzy nie zagrali nawet minuty, a przesiedzieli 4 mecze ligowe na ławce, zjedli 4 obiady, byli z zespołem, pocieszyli się i byli zadowoleni. To jednak jest dobre na chwilę. W pewnym momencie przychodzi jednak refleksja. Pytanie, co z tym zrobią, jak zareagują? Najważniejsze jest wybrać opcję rozwojową, a nie tą, która przyniesie więcej pieniędzy. Młody piłkarz musi grać. Planowanie swojej kariery jest bardzo istotne, bo wcale nie jest powiedziane, że młody zawodnik musi być dziś na poziomie ekstraklasy. W wielu przypadkach zawodnicy mieli sami możliwość wyboru, czy iść grać w 1. lidze, czy wybrać ekstraklasę. Wielu wybiera od razu nagrodę w postaci tego, że będą już w klubie z najwyższej klasy rozgrywkowej.

Na zdjęciu: Selekcjoner reprezentacji Polski U-20 Jacek Magiera przekonuje, że dopiero za kilka lat poznamy efekty wprowadzenia przepisu o występie młodzieżowców w klubach ekstraklasy.