Jacek Nawrocki: Wyjdziemy z tego silniejsi

Rozmowa z Jackiem Nawrockim, trenerem reprezentacji siatkarek.


Czy siatkówka się obroni w czasach pandemii i wyjedzie z niej bez szwanku?

Jacek NAWROCKI: – To nie tylko siatkówka, ale cały świat nie tylko ten sportowy musi się obronić. Jestem przekonany, że wyjdziemy z tego silniejsi, bo teraz trzeba walczyć z różnymi przeciwnościami losu. Dobrze się stało, że kontynuowane jest „normalne życie sportowe”, choć cudzysłów jest uzasadniony.

Są różne przeciwności losu, ale ta rywalizacja jest kontynuowana. Oczywiście narracja się zmienia gdy jakieś nieszczęście dotyka nas osobiście. Niemniej uważam, że zarówno siatkówką, jak również inne dyscypliny się obronią. Nie rezygnujmy tylko z rywalizacji, ale – oczywiście – przestrzegajmy wszystkie rygory bezpieczeństwa.

W tym mocno okrojonej części reprezentacyjnej udało się panu zrealizować większość założeń?

Jacek NAWROCKI: – Nasza dyscyplina świeciła przykładem, ale działacze związkowi, ministerstwa oraz sponsorzy stanęli na wysokości zadania. I trzeba im podziękować za olbrzymi wkład pracy, ale słowa uznania się należą zawodniczkom oraz moim współpracownikom. Bo w tych trudnych czasach wcale nie było łatwe podjąć wyzwanie i zdecydować na pracę podczas kilku zgrupowań.

Na pewno nie straciliśmy czasu z młodymi siatkarkami, które dopiero w przyszłości będą decydowały o obliczu reprezentacji. I tylko szkoda, że było tak mało rywalizacji międzynarodowej, ale to zrozumiałe, bo przecież przemieszczanie było mocno ograniczone. Niemniej praca w letnich miesiącach działa tylko na naszą korzyść w przyszłości.

Za nami wiele meczów ligowych, ale też sporo odwołanych. Można pokusić już o pierwsze wnioski?

Jacek NAWROCKI: – Dla nas wszystkich to trudna sytuacja i stąd też proszę kibiców oraz fachowców o nie wydawanie zbyt pochopnych komentarzy. W tej nietypowej rywalizacji, mocno szarpanej ważne jest przygotowanie mentalne oraz morale drużyny. Trudno przygotować formę na dany mecz i nie ma mowy o przeprowadzeniu jakiegoś mikrocyklu.

Teraz zamknięcie sportu prowadziłoby nie tylko do stagnacji, a wręcz wpadlibyśmy poważny dołek i w przyszłości moglibyśmy mieć poważniejsze problemy. Nie róbmy tego za wszelką cenę, ale z pewną dozą rozsądku. Nie oceniam samego poziomu gry, ale biję brawo wszystkim drużynom, które podejmują walkę w lidze żeńskiej, jak i męskiej. Czapki głów przed sportowcami oraz trenerami.

W tej skomplikowane sytuacji rola trenera jest podwójnie ważna. Czy podziela pan tę opinię?

Jacek NAWROCKI: – Tu nie można patrzeć przez pryzmat drużyny, lecz oceniać każdego z osobna, indywidualnie. Wiemy jaką pracę wykonał każdy z zawodników i trener musi przygotować każdego z osobna. Uważam, że trenerzy poradzą w tych skomplikowanych sytuacjach. Ale dochodzi do tego rywalizacja i jeden wygrywa, zaś drugi przegrywa. A ten przegrywający będzie postrzegany, że sobie nie poradził z tymi problemami.

Natychmiast nasunął mi się wniosek, że nie poradził sobie Chemik Police, bo ten start miał przeciętny, delikatnie mówiąc.

Jacek NAWROCKI: – Każdej drużynie zdarzają się trudne momenty. Uważam, że Chemik na tyle dobrą drużyną, by nie brylował w tej lidze. Kubankę Wilma Salas wyeliminowała, zaś Natalia Mędrzyk musi dojść do siebie po operacji. Uważam, że drużynę nie dopadła pandemia, ale zwyczajny sportowy pech. Chemik ma liderkę Jovanę Brakocević-Canzian i poradzi sobie z kłopotami. Sądzę, że będzie w ligowym czubie.

Czy roztaczać pan przyszłościowe reprezentacyjne? Czy też w obecnej sytuacji nie warto sobie zaprzątać głowę?

Jacek NAWROCKI: – Mnie towarzyszy taka huśtawka nastrojów. Raz myślę sobie: pogadam z dziewczynami o przyszłorocznych planach kadrowych i już omówimy pewne szczegóły. A za chwilę sam się łapie za głowę i mówię sobie: człowieku nie znasz kalendarza przyszłych imprez i co ty chcesz ustalać.

Staram się przygotować kadrę na kilka wariantów, a wybierzemy jeden z nich gdy będziemy znać decyzję o najważniejszych turniejach rangi mistrzowskiej czy też Lidze Narodów. Dzisiaj mamy listopad, podchodzę do sprawy na razie spokojnie i z dystansem. A gdy już będą decyzje to wówczas zaczniemy działać, by uniknąć niepotrzebnej nerwowości.


Na zdjęciu: Jacek Nawrocki jest pełen uznania dla wszystkich, którzy podjęli sportową rywalizację.

Fot. Rafał Oleksiewicz/Pressfocus