Jacek Winnicki z uznaniem o nowym zawodniku. Ze Spójnią grał o… 6.00 rano

Dla klubu z Dąbrowy Górniczej bieżący sezon jest bardzo trudny. Boryka się z problemami finansowymi i z tego powodu stracił już trzech zawodników. I to bardzo ważnych, pełniących role liderów: Treya Davisa, Bartłomieja Wołoszyna i ostatnio  Szymona Łukasika. Doszło nawet do tego, że szkoleniowiec Jacek Winnicki, by spełnić wymagania regulaminowe, zmuszony był wpisywać do protokołu meczowego trenera od przygotowania fizycznego. Z powodu braku graczy utrudnione było też prowadzenie treningów, co mocno odbiło się na dyspozycji zawodników.

Ale mimo piętrzących się przeszkód, dąbrowianie od początku rozgrywek imponują wolą walki i charakterem. Wciąż mają szansę na zakwalifikowanie się do play offu, co w ich sytuacji byłoby wielkim sukcesem. W poprzedniej kolejce, pokonując Spójnię Stargard, potwierdzili te aspiracje. – Powoli wracamy do naszego stylu gry. Jeśli poprawimy obronę, to będzie jeszcze lepiej. Cały czas walczymy o play offy – zapewnił Jakub Kobel, rozgrywający MKS-u.

– Dla nas to wielka rzecz i nie ma znaczenia, że Spójnia jest drużyną, która zamyka ligową tabelę. Mamy dwunaste zwycięstwo w sezonie i z tego się bardzo cieszymy.  Po tych perypetiach i problemach, jakie mieliśmy i mamy, po odejściu kilku zawodników, najważniejsze jest to, że jesteśmy razem, trzymamy się razem, gramy razem i razem wygrywamy. Bardzo, ale to bardzo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa – przyznał Jacek Winnicki, który ma także inny powód do satysfakcji.

Szefom MKS-u udało się bowiem pozyskać trzech zawodników, którzy znacznie poprawili sytuację kadrową. Z Arki Gdynia wypożyczono młodych Filipa Stryjewskiego oraz Konrada Dawdo. Nie są to oczywiście koszykarze, którzy podniosą poziom zespołu, ale przynajmniej dąbrowianie mogą normalnie trenować, bo Winnicki ma do dyspozycji dwie piątki. W ostatnim spotkaniu ze Spójnią zadebiutował z kolei Deng Deng. Skrzydłowy urodził się w Sudanie Południowym, ale ma też paszport australijski i w tym kraju ostatnio występował.

– Mówimy o człowieku, który przyleciał do nas dzień przed meczem z Australii. Dla niego spotkanie ze Spójnią odbyło się o 6.00 rano. Mimo tego wszystkiego, widać było u niego zaangażowanie i chęć pokazania się – komplementował swojego nowego podopiecznego Jacek Winnicki.

Deng Deng rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Zagrał w sumie 15 minut i w tym czasie zdobył 8 punktów, zanotował 5 zbiórek i wskaźnik +/- na plus 11. – Już same te liczby dobrze o nim świadczą. Najważniejsze, że wszedł do zespołu z otwartą głową, chce się sprawdzić i pomóc drużynie. Widać, że chce grać, a nie siedzieć w domu przed telewizorem i czekać na nowy sezon – powiedział szkoleniowiec MKS-u.

Jego pomoc na pewno się przyda. Już w sobotę czeka dąbrowian ogromne wyzwanie. Zmierzą się na wyjedzie z mistrzem Polski, Anwilem Włocławek. Włocławianie mieli dołek – zaliczyli wpadkę z AZS-em Koszalin – ale w ostatnich kolejkach pokazali, że jest on już za nimi. Wygrali kolejno z HydroTruck Radom, Legią Warszawa i Miastem Szkła Krosno. A ponadto mocno się wzmocnili, poprzez pozyskanie byłych reprezentantów Polski, Olka Czyża i Michała Ignerskiego. Zwłaszcza pozyskanie tego drugiego było ogromną sensacją, bo trzy lata temu zakończył karierę.

Deng Deng, czyli nowa nadzieja MKS-u wprost z Antypodów.Fot. Wojciech Rejdych/400mm.pl