Jacka T. głód adrenaliny

Kto? Jacek Trzeciak, który – po paru latach poświęcenia się wyłącznie pracy szkoleniowej – zdjął korki z kołka i znów hasa po zielonych murawach. Teraz – w Naprzodzie Borucin, który od jakiegoś czasu plasuje się w czołówce „swojej” grupy okręgówki. Również dzięki „Trzeciemu”, który co prawda w czterech kolejkach zdobył tylko jedną bramkę (na 14 strzelonych przez jego zespół), ale w paru innych miał udział. – Futbol się nie zmienia: biegać, bronić, podawać i strzelać to jego główne zasady – mówi Trzeciak, który sam zagląda w swoją metrykę (rocznik 1971), ale też prezentuje formę stawiającą pod dużym znakiem zapytania sensowność owego zaglądania. Jest oczywiście w drużynie trenera Jerzego Halfara – dużo odeń młodszego – zawodnikiem z najdłuższym CV, obejmującym ponad 100 gier w ekstraklasie, ale nie jedynym, który grywał na wyższych niż okręgówka szczeblach. Ot, choćby Sebastian Kapinos, którego kojarzy z pewnością trzecioligowa publika w Rybniku, Pawłowicach czy Rogowie.

Czynne kopanie piłki to jednak w przypadku Jacka Trzeciaka tylko „sposób na odreagowanie” nieudanego dla jego Polonii Bytom (przez lata był tam boiskowym ulubieńcem kibiców, jednym z niewielu symboli XXI-wiecznej przygody niebiesko-czerwonych z ekstraklasą) finiszu ubiegłego sezonu, zakończonego przegraną walką o III ligę. To po tym potknięciu miejscowi decydenci doraźnie zapomnieli o jego piłkarsko-trenerskich zasługach, nie tylko przyjmując natychmiast złożoną przezeń dymisję ze stanowiska szkoleniowca, ale i wręczając wypowiedzenie z (wieloletniej) pracy w roli koordynatora szkolenia w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Bytomiu.

Ale jego praca trenerska przy Olimpijskiej nie pozostała niezauważona. Dowody? Nie brak klubów choćby drugoligowych, które – w kontekście kiepskiego wejścia w nowy sezon – jego nazwisko uwzględniły na liście potencjalnych następców obecnego szkoleniowca. O nazwach – na rasie – nie pora mówić, ale… – Po okresie goryczy nie tyle faktem rozstania z Bytomiem w ogóle, co raczej jego formą, wraca głód „adrenaliny” związanej z trenerską ławką – nie kryje niespełna 47-letni zawodnik z trenerskimi papierami UEFA Pro. Zdaje się więc, że Naprzód Borucin powinien być gotowy na szybką stratę swego lidera środka pola…