Jadach: Szybki „gong” nas nie załamuje

Jak ważne dla pana i kolegów z drużyny było zwycięstwo w pierwszym meczu rundy wiosennej z Odrą Opole? Doda wam pewności siebie?
Kamil JADACH: – Na pewno bardzo ważne, bo Odra depcze nam po piętach i gdyby opolanie wygrali – zrównaliby się z nami punktami. Dzięki zwycięstwu możemy troszkę głębiej odetchnąć, poza tym wiosną pierwsza liga jest bardzo „krótka”, więc ważne, aby zacząć od wygranej. Mówi się, że jak będzie udany start, wtedy pójdzie z górki i… oby tak było.

Waszych kibiców, z którymi miałem okazję rozmawiać, ucieszył nie tylko korzystny wynik w sobotnim meczu, ale również styl gry. Dla was też jest to ważne?
Kamil JADACH: – Nie jest tajemnicą, że staramy się w każdym meczu grać w „piłkę” – nie murujemy bramki i nie bronimy się na swojej połowie, gdy mamy korzystny wynik. Myślę, że kibice lubią ten nasz styl gry. Jeżeli jeszcze na dodatek, tak jak w minioną sobotę, wygrywamy, nasi sympatycy będą podwójnie zadowoleni.

Jeżeli mielibyśmy szukać dziury w całym, to z czego jest pan niezadowolony po meczu z Odrą Opole?
Kamil JADACH: – Nieskromnie powiem, że w mojej opinii zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Oczywiście można doczepić się do szybko straconej bramki, ale mecz trwa 90 minut i my pokazaliśmy, że szybki „gong” nas nie załamie, wręcz przeciwnie. Reasumując – zwycięzców się nie sądzi..

W bieżących rozgrywkach własne boisko nie było waszym sprzymierzeńcem, straciliście na nim mnóstwo punktów, doznając czterech porażek i cztery spotkania remisując. Teraz rozpoczęliście budowę twierdzy „Jastrzębie”?
Kamil JADACH: – Chcemy, aby przeciwnik, który będzie przyjeżdżał na Harcerską. miał gdzieś z tyłu głowy zakodowane, że to jest Jastrzębie, nasze bloki, stadion i boisko. I nikt za darmo tu nic nie dostanie. Jeżeli rywal wygra, to po ciężkim boju. Do tego na pewno będziemy dążyć.

Był pan zaskoczony, że trener Jarosław Skrobacz w potyczce z Odrą ustawił pana na prawej pomocy? Do tej pory z reguły grał pan na „10”.
Kamil JADACH: – W piątek trener przekazał mi, że może dojść do takiej sytuacji. Troszkę się nastawiłem, że tam właśnie zagram i myślę, że trener miał nosa. Dlaczego? Bo zarówno ja, jak i Kuba Wróbel, który de facto grał na mojej pozycji, strzeliliśmy bramki (śmiech).

W poprzedniej rundzie bagatelizował pan swój „pusty przebieg”, argumentując, że nigdy nie był typowym snajperem. Na kolejne trafienie czekał pan prawie rok. Proszę powiedzieć szczerze – teraz kamień spadł z serca?
Kamil JADACH: – Powiem krótko – spadł.

Strzelony gol powinien dodać panu przysłowiowych skrzydeł? „Carlos” znowu będzie postrachem obrońców i bramkarzy przeciwnika?
Kamil JADACH: – Zobaczymy, czas pokaże. Najważniejsze dla mnie jest dobro zespołu i to się nie zmieni. Oczywiście chciałbym i będę robił wszystko, aby być postrachem bramkarzy.

O co będzie walczył w rundzie wiosennej GKS Jastrzębie? Jaki cel sobie wytyczyliście?
Kamil JADACH: – O trzy punkty w każdym meczu!

 

Na zdjęciu: Kapitan GKS-u Jastrzębie Kamil Jadach (z prawej) udanie rozpoczął rundę wiosenną…