Jaga załatwiona po iberyjsku

Mecz Piasta z Jagiellonią zapowiadał się ciekawie nie tylko ze względu na dramatyczny i pełen emocji ostatni mecz obu drużyn przy Okrzei, gdy śląska drużyna wykonała potężny krok w kierunku historycznego mistrzostwa Polski. W tym sezonie różnice punktowe w czołówce są minimalne, a naprzeciwko siebie stanęły bardzo skuteczne duety. Jorge Felix i Piotr Parzyszek do tej pory strzelili razem 12 goli, a Jesus Imaz i Patryk Klimala – 14.

Jagiellonia zaskoczona

Już początek meczu pokazał, że duet gospodarzy zamierza poważnie gościć snajperów gości. Parzyszek i Felix byli bardzo aktywni. Jeśli temu pierwszemu brakowało wykończenia, bo kilka razy znajdywał się w dobrej sytuacji, to Felix przyciągał piłki.

Właśnie po jednej z akcji Tom Hateley zdecydował się na strzał zza pola karnego, ale Anglikowi wyszło z tego podanie do Hiszpana, który po chwili pokonał Damiana Węglarza. Zarówno piłkarze, jak i kibice byli przekonani, że Felix był na pozycji spalonej i ósma jego bramka w tym sezonie nie zostanie uznana. Sędzia Tomasz Musiał postanowił jednak skonsultować sytuację z VAR-em i po analizie arbitrzy uznali gola dla Piasta. Zespół z Białegostoku tylko przez moment pierwszej połowy przypominał zespół, który będzie chciał odgryźć się mistrzowi Polski. Ivan Runje w dobrej sytuacji główkował obok bramki.

Poza tym, do przerwy kompletnie dominowali gospodarze, którzy swobodnie rozgrywali piłkę i szukali dziury w defensywie Jagi. Takową znaleźli zanim minęło pół godziny gry. Znów Hateley zagrał do Gerarda Badii, a Katalończyk zrobił to, czego nie udało mu się w ostatnich derbach w Zabrzu – wykończył akcję popisując się precyzyjnym strzałem lewej strony pola karnego. Dla Badii było to drugie trafienie w tym sezonie. Piast mógł schodzić na przerwę z wyższym prowadzeniem, ale Parzyszkowi kropki nad i.

Goście się nie poddali

Po przerwie zrobiło się jeszcze ciekawiej, bo nie mający nic do stracenia zespół z Białegostoku mocniej zaatakował. Z jednej strony narażali się na kontry, ale z drugiej, szybko osiągnęli pierwszy cel, jakim był gol kontaktowy. Martin Kostal idealnie dograł do Jesusa Imaza, a Hiszpan w podobny sposób do rodaka Badii, pokonał Frantiszka Placha.

Mecz nabrał rumieńców, bo goście uwierzyli, że mimo fatalnej pierwszej połowy są w stanie wywieźć z Gliwic co najmniej jeden punkt. Piast z kolei co chwilę miał okazję do wyprowadzania groźnych kontr. Jagiellonia nie zamierzała się poddawać mimo że dwóch zawodników opuściło murawę z powodu kontuzji.

W końcu jednak to gliwiczanie jako przełamali defensywę rywala, a ogromna w tym zasługa Patryka Tuszyńskiego, który popędził w pole karne i wyłożył piłkę Felixowi, a Hiszpan mógł cieszyć się z 9 gola w tym sezonie. Jagiellonia nie była już w stanie podnieść się po tym ciosie i mistrz Polski zainkasował trzy punkty i przynajmniej do soboty powrócił na fotel lidera Ekstraklasy.

 

Piast Gliwice – Jagiellonia Białystok 3:1 (2:0)

1:0 – Felix, 7 min (asysta Hateley), 2:0 – Badia, 25 min (asysta Hateley), 2:1 – Imaz, 50 min (asysta Kostal). 3:1 – Felix, 79 min (asysta Tuszyński)

PIAST: Plach – Rymaniak, Korun, Malarczyk, Kirkeskov – Milewski (82. Steczyk), Hateley, Sokołowski, Badia – Felix, Parzyszek (58. Tuszyński). Trener Waldemar FORNALIK. Rezerwowi: Szmatuła, Pietrowski, Konczkowski, Mokwa, Huk, Borkała, Jodłowiec.

JAGIELLONIA: Węglarz – Wójcicki, Runje, Arsenić, Bodvarsson – Pospiszil (58. Horin), Kwiecień – Kostal (51. Bida), Imaz, Camara – Klimala (79. Mudrinski). Trener Ireneusz MAMROT. Rezerwowi: Sandomierski, Kadlec, Błyszko, Savković, Mystkowski, Wasilewski.

Sędziował – Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 4134. Żółte kartki: Milewski (45+1. faul), Korun (66. faul) – Kwiecień (30. faul), Bida (60. faul), Horin (61. faul) Czerwona (88. Bida druga żółta)
Piłkarz meczu – Jorge FELIX

 

Czy wiesz, że…

* Urosz Korun w poniedziałek uda się na zgrupowanie reprezentacji Słowenii. Stoper Piasta już po raz kolejny znalazł uznanie w oczach selekcjonera Matjaża Keka, który powołuje go od ostatniej zimy. Słowenia w listopadzie zagra z Łotwą i Polską. Zawodnik mistrza Polski wciąż czeka oficjalny na debiut w pierwszej reprezentacji.

* Na meczu pojawili się skauci, którzy przyglądają się wyróżniającym się zawodnikom, którzy w zimowym oknie mogliby zmienić barwy klubowe. Jak udało nam się dowiedzieć jednym z nich byli przedstawiciele… czeskich czołowych klubów.

Liczba meczu
13 OBCOKRAJOWCÓW wybiegło w podstawowych składach obu drużyn. Więcej, o jednego, wystawił trener gości Ireneusz Mamrot.