Stare problemy Jagiellonii Białystok znów dały o sobie znać
W rozgrywanym półtora tygodnia temu spotkaniu z Legią Warszawa białostoczanie przez ponad pół meczu grali w przewadze jednego zawodnika. I przez ten czas nie byli w stanie oddać celnego uderzenia na bramkę przyjezdnych. Trudno było w ogóle mówić o jakimś poważniejszym zagrożeniu, co w starciu z Lechem wyglądało bardzo podobnie.
– Jest niedosyt, bo przyjechaliśmy tu po trzy punkty i prowadziliśmy 1:0. Ale z drugiej strony w dwóch ostatnich meczach stworzyliśmy sobie za mało sytuacji. Do poprawy są przede wszystkim decyzje. Są sytuacje, gdy powinniśmy oddawać więcej strzałów zza pola karnego, a czasami za bardzo szukamy podań zbyt blisko bramki – narzekał po spotkaniu trener „Jagi”, Ireneusz Mamrot.
Białostocki szkoleniowiec narzekał na te same aspekty, co we wcześniejszej kolejce: decyzyjność i tempo rozgrywania akcji.
– Mając przewagę liczebną w meczu z Legią, graliśmy za wolno. Z Lechem momentami też tak było. Od dwóch spotkań tak gramy, musimy szukać innych rozwiązań. Być może w ostatnich dwóch meczach nasi zawodnicy ofensywni byli w nieco słabszej dyspozycji, ale wierzę, że szybko to poprawimy – dodał Ireneusz Mamrot.
Piłkarze z Białegostoku zgodnie zauważali, że w piątek boisko nie było w perfekcyjnym stanie. – Jeśli chodzi o naszą grę, to nie było tak źle. Graliśmy piłką, utrzymywaliśmy się przy niej, choć boisko ku temu nie sprzyjało – mówił Ivan Runje, a wtórował mu bramkarz Michał Węglarz:
– Grę trochę utrudniało nam boisko, bo nie ukrywam, że ta murawa dość szybko się wyrywała i czasem ciężko nam się grało na jeden kontakt. – Podobną opinię miał także Zoran Arsenić: – Boisko było dość miękkie, z czasem było tylko gorzej, ale próbowaliśmy grać w piłkę.
Druga połowa meczu obfitowała w kontuzje zawodników – co akurat z murawą nie musiało mieć wiele wspólnego. Większego pecha miał Lech, którego dwóch piłkarzy opuściło boisko na noszach. Thomas Rogne został zniesiony w 78 min, a Paweł Tomczyk już po zakończeniu meczu, ponieważ w samej końcówce z bardzo bliskiej odległości dostał piłką w głowę. Na uraz narzekał także Karlo Muhar, ale cała trójka powinna być gotowa do gry w najbliższym meczu.
Zobacz jeszcze: Jesus Imaz, czyli bohater z innego wymiaru.
Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH
e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ