Jak bardzo klawy jest „Klaf”?

Mimo że batalia o mistrzostwo kraju wkroczyła w decydującą fazę, nie milkną spekulacje na temat nazwiska szkoleniowca, który poprowadzi legionistów w nowym sezonie. Prezes klubu, Dariusz Mioduski, oznajmił na początku tygodnia, że w tej chwili ma trzech kandydatów na stanowisko pierwszego trenera. Jednym z nich jest obecny opiekun zespołu, Chorwat Dean Klafurić. Dwaj pozostali to najprawdopodobniej Szwajcar Urs Fischer oraz rumuński internacjonał – Gheorghe Hagi.

W klimacie zagadki

Scenariusz, w którym „Klaf” sięga po tytuł i żegna klub z Łazienkowskiej, nikogo nie zszokuje. Kiedy obejmował drużynę, od razu zaznaczono, że jego misja ma charakter tymczasowy. Ale gdy rozpoczął od serii zwycięstw, wliczając w to triumf w finale Pucharu Polski, zaczęto go traktować bardzo poważnie. Czy na tyle, by powierzyć mu szkoleniowe stery również na kolejny sezon? To pytanie pozostaje na razie zagadką. Faktem jest natomiast, że tylko w tym stuleciu z Legią pożegnało się dwóch trenerów, gdy zespół zasiadał na szczycie tabeli. Ale zachowajmy chronologię…

Rządy kata

W XXI wieku warszawianie wygrywali ligę sześć razy. Do pierwszego złota – w roku 2002 -doprowadził ich Serb Dragomir Okuka, z racji bezkompromisowych metod treningowych nazywany katem z Belgradu. Do fazy grupowej Ligi Mistrzów nie wszedł, ale szybko mu to wybaczono, bo na drodze stołecznej ekipy stanęła wówczas Barcelona. Fachman z Bałkanów zwolniony został dopiero po kolejnym sezonie. O prolongacie umowy nie było mowy, bo w końcowej tabeli AD 2004 Legia znalazła się tuż za podium.

Na kolejny tytuł przyszło czekać do roku 2006. Zespołem dowodził wówczas Dariusz Wdowczyk. On też nie dostał się do europejskiej elity i również nie zapłacił za to głową, mimo że przeszkoda – ukraiński Szachtar Donieck – była tym razem łatwiejsza do przeskoczenia. Końca sezonu jednak nie doczekał. Zdymisjonowano go w połowie rundy rewanżowej cyklu 2006/07. Schedę po nim objął jego asystent, Jacek Zieliński. Mistrzostwa obronić jednak nie zdążył.

Szczyt to za mało

Przez siedem długich lat przy Łazienkowskiej złota nikt nie widział. Dopiero w roku 2013 bezkonkurencyjna okazała się drużyna Jana Urbana. Znów LM pozostała tylko marzeniem, ale udało się wskoczyć do fazy grupowej Ligi Europy. A tam – dramat. Pięć pierwszych potyczek i komplet porażek, w dodatku bez zdobytej bramki. Kiedy w grudniu pan Jan prowadził Legię w pucharowym meczu z Górnikiem Zabrze przy Roosevelta (przegranym 1:3), w tym samym czasie w Warszawie detale kontraktu dopinał norweski szkoleniowiec, Henning Berg. Dzień później doszło do roszady. Niewiele znaczył fakt, że Legia zasiadała wówczas na szczycie ligowej tabeli.

Berg nie zepsuł tego, co zostawił mu Urban, i wiosną 2014 roku pozwolił Warszawie cieszyć się z przedłużonej hegemonii. Ale w następnym cyklu złota już nie było. Mimo to pozwolono Norwegowi przystąpić do kolejnych rozgrywek. Może dlatego, że dwa razy zameldował się w fazie grupowej LE, raz docierając nawet do 1/16 finału. W drodze po tytuł na stulecie klubu nie dał jednak rady – i w październiku 2015 roku ustąpił miejsca Stanisławowi Czerczesowowi.

Niedźwiedzia nie było

No właśnie – Czerczesow. Straszono, że przyjedzie z Rosji ze swoim niedźwiedziem i wprowadzi przy Łazienkowskiej reżim. Pojawił się sam, ale dyscyplina w zespole i tak była żelazna. Wyszła jednak wszystkim na dobre. Legioniści znów nie mieli sobie równych, dzięki czemu wyjątkowy jubileusz wypadł przy Łazienkowskiej pysznie. Zaraz potem – latem 2016 roku – Czerczesow się pożegnał. Wiedział już prawdopodobnie, że stanie przed szansą poprowadzenia reprezentacji Rosji.

Najnowszą historię znamy doskonale. Drużynę do fazy grupowej wprowadził wtedy Albańczyk Besnik Hasi, ale już we wrześniu zluzował go Jacek Magiera. Kiedy wyszedł z „grupy śmierci”, wydawało się, że to trener na lata. To było jednak tylko złudzenie. Został zdymisjonowany 11 dni przed pierwszą rocznicą objęcia posady.

Następca „Magica”, Romeo Jozak, odpadł na trasie maratonu, spory kawałek przed metą. Pytanie na dziś – co będzie z „Klafem”? Od kiedy wyszedł z cienia swego rodaka, widać, że to całkiem klawy gość…

 

Żywotność czempiona

Dragomir Okuka 2002 12 4 2 61-29
Dariusz Wdowczyk 2006 10 6 1,55 32-22
Jan Urban 2013 6 1 2,05 44-22
Henning Berg 2014 16 4 1,55 24-13
Stanisław Czerczesow 2016 12 1 2,15 46-19
Jacek Magiera 2017 3 5 1,6 11-9
Po imieniu i nazwisku:] rok triumfu, miesiące pracy po zdobyciu tytułu, miejsce w tabeli w dniu dymisji, średnia punktów na mecz i bramki (w pożegnalnym sezonie).