Jak grać, by się nie zarazić? Koszykarski świat szuka rozwiązań

Skoszarowanie drużyn w jednym miejscu i dogranie sezonu do końca – to pomysł m.in. NBA, by dokończyć rozgrywki.

Większość koszykarskich rozgrywek została przerwana przez pandemię koronawirusa. Jedne kraje, jak choćby Polska, przedwcześnie zakończyły zmagania, inne je zawiesiły, a tylko w nielicznych sezon trwa w najlepsze. Tak jest m.in. na Tajwanie. Do drugiej grupy należą z kolei największe potęgi, czyli Stany Zjednoczone i Hiszpania.

Za oceanem władze NBA robią wszystko, by dograć sezon do końca. Do rozegrania pozostało jeszcze kilkanaście meczów fazy zasadniczej i cały play off. Komisarz ligi Adam Silver już wcześniej zapowiedział, że co najmniej do 1 maja nie będą podejmowane żadne decyzje dotyczących kalendarza.

– Na podstawie raportów, które otrzymaliśmy od obecnych urzędników zdrowia publicznego, nie jesteśmy w stanie podejmować żadnych decyzji odnośnie powrotu do gry – powiedział Silver.


Zobacz jeszcze: Nadzieja na lepsze jutro


Co nie znaczy, że nie są opracowywane sposoby powrotu do gry. Według portalu ESPN opracowano 25-dniowy plan. Najpierw odbyłby się 11-dniowy okres przygotowawczy, w którym zawodnicy NBA odbyliby serię  indywidualnych treningów, a następnie – jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z planem – dwutygodniowy obóz szkoleniowy dla drużyn.

Spotkania o punkty miałyby natomiast odbywać się w Las Vegas, oczywiście ze względów bezpieczeństwa bez udziału publiczności. W grę wchodzą też Orlando na Florydzie oraz wyspy Bahama. Za tą pierwszą lokalizacją przemawiają jednak świetna baza hotelowa oraz mnóstwo hal sportowych. Praktycznie każda z ekip miałaby „własny” obiekt.

Inną opcją braną pod uwagę jest przesunięcie startu nowego sezonu na Boże Narodzenie. To pozwoliłoby na przesunięcie bieżących rozgrywek na czerwiec, a nawet miesiące letnie. W tym wypadku mistrza poznalibyśmy dopiero w sierpniu. Wtedy też odbyłby się draft.


Zobacz jeszcze: Mistrzostwa z opóźnieniem


Podobny pomysł co Amerykanie mają Hiszpanie. Władze tamtejszej Liga Endesa również chcą skoszarować zespoły. Najlepsza lokalizacja to Wyspy Kanaryjskie, które są odizolowane i w porównaniu z innymi regionami Hiszpanii stosunkowo mało osób jest zarażonych koronawirusem. Od razu przystąpiono by do play offu.  Wzięłoby w nim udział jednak nie 8 lecz 16 zespołów zgodnie z miejscami po rozegraniu 23 z 34 kolejek rundy zasadniczej. Dwa ostatnie zespoły – Movistar Estudiantes Madryt i Montakit Fuenlabrada – w play offie nie wystąpią, ale też i nie spadną z ekstraklasy.

Władzom Liga Endesa zależy na dokończeniu sezonu, bo tylko wtedy liga otrzyma pieniądze z kontraktu z telewizją Movistar. Jeśli sezon zostanie anulowany, stacja nie wypłaci całej sumy.

Prawdopodobnie dopiero w lipcu rozgrywki wznowi chińska CBA. Pierwotnie miał być to kwiecień, a później maj. Zdaniem portalu Sina żaden z tych terminów nie jest realny. To zaskakująca wiadomość, bo kluby są przygotowane do wznowienia walki. Trenują normalnie i nawet z powrotem sprowadziły swoje zagraniczne gwiazdy. Mecze miały się odbywać bez udziału publiczności w dwóch ośrodkach, Dongguan i Qingdao.

Na powrót do rywalizacji nie zgodziły się jednak władze Chin. Z powodu obawy przed nawrotem pandemii, do odwołania zakazały organizowania jakichkolwiek rozgrywek sportowych, nawet bez udziału widzów.


Zobacz jeszcze: Rozmowa z Milivoje Mijoviciem, zawodnikiem GTK Gliwice.