Jak ich zmieścić?

Sztab szkoleniowy Rakowa będzie miał nie lada problem, aby w sobotę wybrać swoje dwie „10”. Kłopotem, po meczu ze Śląskiem, jest bogactwo, jakim dysponuje Marek Papszun i jego współpracownicy.


Jeszcze przed rywalizacją z wrocławianami wydawało się, że trudno będzie wystawić dostatecznie silne zestawienie, zważywszy na formę Ivana Lopeza i Bartosza Nowaka. Jedynym pewnym występu był Władysław Koczergin, który w końcu zaczął grać na miarę swoich możliwości.

Cała trójka ze Śląskiem wystąpiła. Ukraiński pomocnik został ustawiony niżej, a i tak zdobył gola. Lopez z kolei w końcu się przełamał i wpakował wrocławianom dwie bramki. Nowak także odżył. Zaliczył gola i asystę. Sytuacja więc obróciła się o 180 stopni. Teraz zamiast problemów z niedoborem, trener Papszun będzie musiał przemyśleć, który z piłkarzy rozpocznie mecz na ławce rezerwowych. Teoretycznie miejsce dla całej trójki by się znalazło. Wystarczyłoby „posadzić” Vladislavsa Gutkovskisa lub jednego ze środkowych pomocników. W końcu obecność w pierwszym składzie wspomnianego wcześniej tercetu była spowodowana absencją Giannisa Papanikolaou.

Trudno jednak spodziewać się, by szkoleniowiec lidera ekstraklasy miał dokonać tak rewolucyjnych korekt w jedenastce. Owszem, wcześniej próbował ustawienia bez klasycznego napastnika. Nawet takie rozwiązanie miało miejsce przez kilkanaście minut meczu ze Śląskiem. Trener Papszun jest jednak przyzwyczajony do pewnego schematu ofensywy i niezwykle rzadko decyduje się na jakiekolwiek korekty w tej części boiska. Podobnie zresztą jest w przypadku środka pola. Eksperymentu nie ma co się spodziewać.

Pozostaje więc jedynie wybór dwóch z trzech dobrze dysponowanych. Najprawdopodobniej szkoleniowiec Rakowa zdecyduje się na duet Lopez-Koczergin. Hiszpan jest gwiazdą zespołu i tylko w ekstremalnych przypadkach (kontuzja, kartki, beznadziejna gra) nie wychodzi w pierwszej jedenastce. Koczergin z kolei od kilku meczów imponuje formą, przede wszystkim strzelecką. Nowakowi więc pozostaje nadzieja na wejście na murawę po przerwie i udowodnienie, że zasługuje na „plac” w meczu z Legią po przerwie reprezentacyjnej.


Fot. Marta Borkowska/PressFocus