Jak na huśtawce. Siedem goli w Łodzi!

Miedź w dramatycznych okolicznościach pokonała w Łodzi wicelidera, odnosząc trzecie zwycięstwo z rzędu!


Oba zespoły przystąpiły do tego meczu w odmiennych nastrojach. ŁKS w trzech ostatnich kolejkach ligowych wzbogacił się zaledwie o jeden punkt, natomiast „Miedzianka” dwie ostatnie potyczki rozstrzygnęła na swoją korzyść, pokonując GKS Tychy (2:0) i Odrę Opole (4:2). Mimo to trudno było traktować gości jako faworyta tego pojedynku.

Legniczanie rozpoczęli z wysokiego „c”, bo przed upływem kwadransa ich najlepszy snajper Kamil Zapolnik (idealnie obsłużony z własnej połowy przez Łukowskiego) wyprowadził w pole łódzkich defensorów i strzałem w krótki róg zmusił Arkadiusza Malarza do kapitulacji. Gospodarze szybko (17 min) mogli odpłacić pięknym za nadobne, lecz po podaniu Samiego Corrala Przemysław Sajdak z 7. metrów trafił w bramkarza Miedzi, Jędrzeja Grobelnego! W 30 minucie proporcje w posiadaniu piłki były 72-28% na korzyść gospodarzy, lecz niewiele z tego wynikało.

Po przerwie mieliśmy powtórkę z rozrywki, bo przed upływem kwadransa Miedź po raz drugi skaleczyła wicelidera. Akcję Pawła Zielińskiego z Maciejem Śliwą zakończył celną główką Zapolnik, dla którego było to już 10. trafienie w bieżących rozgrywkach.

Wynik skorygował Pirulo kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego w samo „okienko”, ale kiedy Corral został odesłany do szatni po brutalnym faulu na Adrianie Purzyckim (dlaczego tylko żółta kartka?), wydawało się, że szanse łodzian na korzystny wynik zostały zredukowane do zera. Tymczasem nic podobnego!

Chwilę później strzał Domingueza z 16 metrów został zablokowany, lecz futbolówka spadła pod nogi Michała Trąbki, który z 5 metrów bez problemów posłał ją do bramki gości. Ogromnego napięcia nie wytrzymał trener gospodarzy Wojciech Stawowy, który w 72 minucie został przez arbitra ukarany czerwoną kartka i odesłany na trybuny.

Tymczasem trener Miedzi Jarosław Skrobacz postanowił postawić wszystko na jedną kartę i posłał w bój dwóch ofensywnych zawodników – Romana i Krzysztofa Drzazgę. Te zmiany okazały się strzałem w dziesiątkę – były piłkarzy krakowskiej Wisły prostopadłym podaniem obsłużył Hiszpana, a ten nie zmarnował sytuacji sam na sam z Malarzem.

Ten gol nie wystarczył gościom do zgarnięcia kompletu punktów, bo w 82 minucie Grobelny trafił w głowę Dragoljuba Srnicia i piłka wylądowała w bramce Miedzi. Koniec emocji? Nic podobnego. W 87 min. Roman po dośrodkowaniu Zielińskiego zdobył czwartego gola dla „Miedzianki”, na co ŁKS nie znalazł już skutecznej odpowiedzi.


ŁKS Łódź – Miedź Legnica 3:4 (0:1)

0:1 – Zapolnik, 14 min, 0:2 – Zapolnik, 57 min (głową), 1:2 – Pirulo, 62 min (wolny), 2:2 – Trąbka, 65 min, 2:3 – Roman, 75 min, 3:3 – Śrnić, 82 min (głową), 3:4 – Roman, 87 min.

ŁKS: Malarz – Wolski, Celea, Sobociński (36. Dąbrowski), Dankowski (77. Klimczak) – Rozwandowicz – Pirulo, Dominguez (77. Srnić), Trąbka, Pirulo, Sajdak (69. Nawotka) – Corral. Trener Wojciech STAWOWY.

MIEDŹ: Grobelny – Zieliński, Biernat, Pleśnierowicz, Garuch – Matuszek, Purzycki – Tupaj (72. Drzazga), Tront (72. Roman), Łukowski (56. Śliwa) – Zapolnik (90+2. Lehaire). Trener Jarosław SKROBACZ.

Sędziował Patryk Gryckiewicz (Toruń). Mecz bez udziału publiczności. Żółte kartki: Corral, Wolski, Dominguez, Śrnić – Garuch, Tront, Matuszek, Purzycki; czerwona kartka: Corral (63. druga żółta).

Piłkarz meczu – Kamil ZAPOLNIK.


Na zdjęciu: Dwa gole Kamila Zapolnika przyczyniły się do wygranej Miedzi w Łodzi.

Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus