Jak odbić się od dna?

Piłkarze Zagłębia Sosnowiec mają jeszcze trzy mecze, aby uratować I ligę. Dziś przyjdzie im się mierzyć z rywalem, który wyjątkowo im nie leży, zwłaszcza na jego boisku – Chojniczanką.


Z sześciu wyjazdowych spotkań w Chojnicach aż pięć zakończyło się przegraną sosnowiczan. Wygrać udało się im tylko raz, w ostatnim jak dotychczas meczu tych drużyn, rozegranym w kwietniu 2018 roku na stadionie Chojniczanki.

Zagłębie wygrało wówczas 2:0 i ostatecznie awansowało do elity, wyprzedzając w tabeli właśnie ekipę z Chojnic, która tamten sezon na zapleczu ekstraklasy zakończyła na trzecim miejscu. Dziś wygrana sosnowiczan przybliży ich do utrzymania ligowego bytu, który dla rywali pozostał już tylko w sferze marzeń.

Po weekendowej porażce 3:4 z Chrobrym Głogów Chojniczanka ma już osiem punktów straty do bezpiecznego miejsca w tabeli. W praktyce jest już jedną nogą poza pierwszą ligą.

Trudno to wytłumaczyć

Ale na pewno nie ułatwi sprawy ekipie z Sosnowca, która w ostatnich tygodniach prezentuje się fatalnie. – Wyniki – jakie są – każdy widzi. Trzeba jednak zrobić wszystko, aby nie oglądać się na nikogo, tylko wziąć sprawy w swoje ręce.

Trudno racjonalnie wytłumaczyć to, co się wydarzyło w ostatnich dniach, ale myślę, że na podsumowanie przyjdzie czas. Teraz trzeba po prostu szukać punktów i za wszelką cenę podnieść je z murawy – podkreśla Tomasz Nawotka, który jako jeden z dwójki graczy z obecnego składu grał w ostatnim meczu w Chojnicach.


Czytaj jeszcze: Po kolejnej porażce w Sosnowcu wrze


Tym drugim był Bartłomiej Babiarz. – Wygraliśmy wówczas 2:0, mecz się dla nas świetnie zaczął, bo dość szybko rywal strzelił „samobója”. Potem Alexander Christavao podwyższył wynik i zgarnęliśmy trzy punkty. Teraz trzeba powtórzyć ten wynik.

To będzie trudny mecz, bo Chojniczanka jeszcze ma teoretyczne szanse na utrzymanie i zrobi wszystko, aby je zachować. My z kolei nie możemy sobie pozwolić na kolejną stratę punktów, bo będzie naprawdę dramatycznie – dodaje pomocnik Zagłębia.

Lepiej na wyjazdach

Trudno jednak po ostatnich „popisach” zespołu z Sosnowca upatrywać nadziei na dobry wynik. Ale wiosną częściej punktuje on na wyjeździe i (być może w myśl zasady tonący brzytwy się chwyta), może więc to prognostyk, który pozwoli wierzyć, że jeszcze się uda zapunktować i odbić się od dna.

W tym roku sosnowiczanie pokonali na wyjeździe Miedź Legnica i GKS Jastrzębie, zremisowali w Tychach i Nowym Sączu. Problem w tym, że po restarcie ligi gaśli z mecz na mecz…

Tradycyjnie już w tej rundzie, jak przed każdym niemal meczem, dochodzi do roszad w składzie. Tym razem ze składu wypadł Tomasz Hołota, który pauzuje z powodu nadmiaru żółtych kartek. Doświadczony gracz stworzył w miniony piątek duet środkowych obrońców wraz z Kacprem Łopatą.

Pewnie tym razem zagra w parze z Kacprem Radkowskim, gdyż jeszcze za „czerwień” w starciu z Chrobrym przed kilkunastoma dniami pauzuje Piotr Polczak.

I być może to właśnie w tym szaleństwie jest metoda. Skoro doświadczeni i rutynowani gracze w Sosnowcu zawodzą, to może najwyższa pora dać szansę młodszym graczom?

Gorzej już przecież być nie może. Radkowski, Łopata, a także Quentin Seedorf, Jakub Sinior, Mateusz Szwed, Patryk Mularczyk – może warto zaryzykować, postawić na nich? Skoro z kilkoma rutyniarzami w składzie nie wychodzi, może czas zagrać va banque.

Zwłaszcza że trenerem jest człowiek, który na pracy z młodzieżą zjadł w Legii Warszawa zęby, a w dodatku co poniektórych graczy zna jeszcze z czasów pracy w stolicy.

Piasecki się zaciął, więc…

Niewykluczone, że swoją szansę otrzyma w Chojnicach Rubio. Najskuteczniejszy nie tylko w ekipie Zagłębia, ale całej lidze, Fabian Piasecki w ostatnich meczach się zaciął, przeciwko Chrobremu nie wykorzystał nawet rzutu karnego.

A Hiszpan kilka razy pokazał, że pod bramką rywali świetnie się czuje; problem w tym, że jak na razie jego rola ograniczała się niemal do samych wejść z ławki rezerwowych, na końcowe minuty. Kto wie, czy wyjściem z sytuacji nie byłoby wystawienie obu napastników, zważywszy że niemająca nic do stracenia Chojniczanka zaatakuje i dzięki temu okazji do wyprowadzenia kontrataków będzie znacznie więcej.

Na eksperymenty nie ma teraz czasu, ale skoro nie idzie, trzeba dokonać zmian, zarówno w kwestii personaliów, jak również taktycznych niuansów.


Na zdjęciu: Skoro nie idzie „starym”, może czas postawić na młodych, jak m.in. Patryk Mularczyk?

Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus