Jak to z Legią przy Okrzei bywało…

10 października 2015 (Piast – Legia 3:1)

Prawie osiem tysięcy widzów zgromadzonych na stadionie w Gliwicach oklaskiwało jednego bohatera – Kamila Wilczka. Snajper Piasta nie miał litości dla warszawskiej defensywy, zwłaszcza dla Jakuba Rzeźniczaka i Igora Lewczuka. Wilczek czyhał na błędy obrońców i bramkarza Duszana Kuciaka i się doczekał. W pierwszej połowie dwukrotnie podnosił ręce w geście triumfu, by po przerwie dokończyć dzieło zniszczenia i skompletować hat tricka. Kamil tym samym rozpoczynał wyścig (skuteczny) po koronę króla strzelców. Ówczesny trener Legii Henning Berg wystawił od pierwszej minuty niedoświadczonego Krystiana Bielika – szybko jednak zrozumiał swój błąd i zdjął go z murawy już po pierwszej połowie. Zastąpił go… Tomasz Jodłowiec, aktualny pomocnik Piasta.

Kamil Wilczek (z prawej) gestem potwierdza to czego dokonał…
Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus

15 sierpnia 2015 (Piast – Legia 2:1)

Kolejna wizyta klubu z Łazienkowskiej w Gliwicach i kolejna porażka, choć na początku nic jej nie zapowiadało. Nemanja Nikolić już w 7 minucie przechytrzył całą defensywę Piasta i pokonał Jakuba Szmatułę. Wydawało się, że idealny początek gości kompletnie rozbije wojowniczo nastawionych gospodarzy. Gliwiczanie, którzy z Legią do ostatniej kolejki mieli walczyć o mistrzostwo Polski, nie poddali się. Nie minęło pół godziny gry a rozgrywający najlepszy sezon w polskiej lidze Martin Neszpor wyrównał. Piast z uporem maniaka dążył do końcowego triumfu, a starania drużyny trenera Radoslava Latala przyniosły efekt dopiero na 5 minut przed końcem meczu, gdy Sasza Żivec sprawił, że trybuny oszalały z radości.

Słoweniec Sasza Żivec (w środku) trzy lata temu dobił warszawską Legię.
Fot. Michał Chwieduk/400mm.pl

11 grudnia 2016 (Piast – Legia 1:5)

Bolesny grudniowy wieczór przy Okrzei. 8300 widzów na trybunach widziało, że Piast podjął walkę z kroczącą po kolejny trium w ekstraklasie Legią. Fani widzieli także, jak bezlitosna i bezwzględna była drużyna ze stolicy. Sromotny łomot delikatnie osłodził przepiękny gol z dystansu Igora Sapały. Był to krótki epizod młodego pomocnika, który w Piaście kariery nie zrobił. Tym meczem w krajowej elicie debiutował inny młodzian – Konrad Michalak, zmieniając w drugiej połowie samego Nemanję Nikolicia. To właśnie w Gliwicach bombardier z Węgier strzelił swe ostatnie gole dla Legii poza Warszawą.

Krótka chwila radości. Jedyny gol w ekstraklasie (jak na razie) Igora Sapały (w środku).
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus

12 grudnia 2017 (Piast – Legia 0:1)

Niezasłużona porażka gliwiczan. Kibice Piasta łapią się za głowy już w 7 minucie, gdy Jakub Szmatuła fauluje poza polem karnym i sędzia Szymon Marciniak wyrzuca go z boiska, pokazując czerwoną kartkę. Śląski zespół zmuszony jest grać niemal cały mecz w osłabieniu. Mimo tego, z każdą minutą gra pewniej i atakuje śmielej. Legia ma problemy z ambitnymi i walecznymi gospodarzami, ale jedynego gola strzela po rzucie karnym, wykorzystanym przez Guilherme.. Piast razi jednak nieskutecznością, w końcówce Konstantin Vassiljev marnuje doskonałą okazję na wyrównanie. Mimo porażki fani nagradzają zespół Piasta gromkimi brawami. W tamtym meczu w wyjściowym składzie gliwiczan zagrało aż 8 piłkarzy, którzy nadal odgrywają istotne role w drużynie z Okrzei i którzy w niedzielę mogą otrzymać szansę rewanżu na Legii.

Jakub Szmatuła szybko zakończył swój ostatni występ z Legią w Gliwicach, ale jego koledzy walczyli dzielnie.
Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus