Jak trudno być faworytem

Częstochowianie nie byli w stanie wbić gola najsłabszej defensywie II ligi i „czerwona latarnia” tabeli niespodziewanie przerwała ich kosztem serię porażek.


Sympatycy Skry przeżywają w tym roku bardzo miłe chwile, ze zwycięstwami z Widzewem czy GieKSą na czele, ale dzisiaj przyszło im przełknąć chyba najbardziej gorzką w ostatnich miesiącach pigułkę.

A trener uczulał

Porażki we Wronkach trudno było się spodziewać, skoro częstochowianie spisywali się dotąd bardzo dobrze. Rezerwy Lecha nie dość, że z racji kumulacji meczów I drużyny (Puchar Polski, Liga Europy) nie były w stanie wystawić mocnego składu, to jeszcze dwaj bardziej doświadczeni gracze „dwójki”, Łukasz Radliński i – przede wszystkim – Grzegorz Wojtkowiak, byli wśród rezerwowych. Mimo tego skończyło się niespodzianką, by nie powiedzieć sensacją, bo młodzież „Kolejorza” – wsparta Arturem Marciniakiem – przełamała serię sześciu porażek, zaliczając pierwszy od czterech miesięcy występ na zero z tyłu. – Widocznie nie sprawdzamy się w roli faworytów i wtedy trudno nam się gra. Został spory niedosyt. Jak zawsze przed takimi meczami uczulałem zawodników, że jeśli ktoś dopisze sobie 3 punkty przed pierwszym gwizdkiem, to trudno się będzie zmobilizować – przyznawał Marek Gołębiewski, trener Skry, która udane występy u siebie przeplata wyjazdowymi porażkami. Obecnie ma na koncie już trzy z rzędu, w tym dwie – z rezerwami Lecha i Hutnikiem, czyli zespołami, które – delikatnie mówiąc – nie są hegemonami II ligi.

Problematyczny karny

Kluczowa dla losów konfrontacji okazała się 20 minuta. Wtedy to Arkadiusz Kaczmarek wrzucił piłkę z autu w pole karne, gdzie Hubert Sobol wyprzedził Adama Olejnika i upadł. Sytuacja bramkowa z pewnością to nie była. Arbiter przez chwilę się zawahał, ale ostatecznie wskazał na „wapno”. Sprawiedliwość z 11 m wymierzył sam poszkodowany i choć Mikołaj Biegański wyczuł jego intencje, piłka zatrzepotała w siatce. – Problematyczny rzut karny, obejrzałem go sobie na powtórce. Pan sędzia gwizdnął, ja nim nie jestem, dlatego był karny i straciliśmy bramkę – wzruszał ramionami trener Gołębiewski, dodając: – Mecz był remisowy. Pierwsza połowa nie była taka, jak bym sobie życzył. To nie była ta Skra, która dominuje i chce grać w piłkę.

Pasja dopiero w końcówce

Zaciął się Kamil Wojtyra. Najlepszy snajper ekipy spod Jasnej Góry po 8 kolejkach miał na koncie 8 goli, ale od hat tricka w meczu z Sokołem „milczy”. Dzisiaj miał jedną okazję, po błędzie Krzysztofa Bąkowskiego, ale przestrzelił. W II połowie w światło bramki z rzutu wolnego nie trafił Adam Mesjasz, zaś mającego lepiej ustawiony celownik Dawida Niedbałę w końcówce dwukrotnie zatrzymał 17-letni golkiper. Gdyby Skra przez cały mecz grała z taką pasją, jak w doliczonym czasie gry, pewnie nie wracałaby z Wronek na tarczy. Prócz okazji Niedbały pod bramką miejscowych zakotłowało się jeszcze po rzucie rożnym, gdy uderzał… bramkarz Biegański, ale został zablokowany. Inna rzecz, że częstochowianie – nie mając już nic do stracenia – narażali się też na kontry i tylko braku chłodnej głowy u rywali zawdzięczają fakt, iż nie stracili drugiej bramki.

Trzeba to odrobić

– Powiedziałem w przerwie zawodnikom, że ten mecz jest do wygrania, jeśli szybko wyrównamy. Bardzo zależało nam, by zdobyć jakieś punkty. Młodzież Lecha dzielnie się broniła, do końca, niemal pazurami. Widać było, jak zależało jej na tym zwycięstwie. My musimy podnieść głowy. Taki jest sport. Czasem się wygra, czasem przegra. Świat się na tym nie kończy. Jestem życiowym optymistą. Wiemy, co straciliśmy i musimy to odrobić w następnym meczu. Zagramy z bardzo mocnym Górnikiem, więc nie będzie to spacerek – powiedział trener Gołębiewski.

Lech II Poznań – Skra Częstochowa 1:0 (1:0)

1:0 – Sobol, 21 min (karny)

LECH II: Bąkowski – Kaczmarek, Nawrocki, Andrzejewski, Niewiadomski – Marciniak, Szramowski (79. Białczyk), Kryg – Karbownik (87. Smajdor), Sobol (89. Ratajczyk), Jacenko. Trener Rafał ULATOWSKI.

SKRA: Biegański – Napora, Holik, Mesjasz, Brusiło – Zieliński (55. Pietraszkiewicz), Gołębiowski (46. Muniak, 55. Sinior), Olejnik (77. Kazimierowicz), Nocoń, Niedbała – Wojtyra. Trener Marek GOŁĘBIEWSKI.

Sędziował Łukasz Ostrowski (Szczecin).
Żółte kartki: Nawrocki, Kryg – Nocoń, Pietraszkiewicz, Olejnik.
Piłkarz meczu – Hubert SOBOL.


Na zdjęciu: Piotr Nocoń (z prawej) i jego koledzy z wyprawy do Wronek nie będą mieli zbyt miłych wspomnień…

Fot. ks-skra.pl