Jak zastąpić snajpera?

Stal Mielec po sprzedaży Saida Hamulicia może mieć problemy.


Choć transfer w momencie pisania tekstu nie został potwierdzony, tak wszystko wskazuje na to, że najlepszy strzelec ekstraklasy (na równi z Davo z Wisły Płock) opuści szeregi polskiej ligi i zamieni ją na francuską. Napastnik ma podpisać umowę z Toulousą. Na konto Stali wpłyną dwa miliony euro, jednak część tej kwoty, około 30 proc. trafi do poprzedniego zespołu 22-latka, DFK Dainava.

Zysk ponad jakość?

Stal w ostatnich tygodniach, podobnie jak sam Hamulić mogła przebierać w ofertach. Pogłosek było nad wyraz wiele. W grze była włoska Spezia, szkocki Celtic czy kluby z MLS. W ostatnich tygodniach najmocniejszą kandydaturą była ta z Francji, choć jeszcze amerykanie próbowali wyciągnąć zawodnika z Mielca. Ostatecznie odpowiednia oferta do Stali nie wpłynęła. Hamulić nie chciał więc czekać i zdecydował się na Toulouse.

Mielczanie sporo zarobią na tej transakcji. W końcu około 1,4 miliona euro piechotą nie chodzi, szczególnie że klub raczej nie należy do ligowych potentatów i chętnie przygarnie pieniądze. Te mogą pomóc Stali w płynności finansowej, ale także w poszukiwaniu nowych zawodników do zespołu. W końcu drużyna Adama Majewskiego straciła nie tylko swojego najlepszego strzelca, ale i jednego z najskuteczniejszych piłkarzy całej ekstraklasy.

Wiele więc będzie w tym momencie zależało od samej Stali. Teoretycznych kandydatów jest niewielu, szczególnie że mielczanie nie będą w stanie zaoferować kosmicznej, jak na polskie warunki, pensji. Zespół z Podkarpacia ma więc przed sobą bardzo trudny wybór. Mogą, podobnie jak w przypadku Hamulicia szukać wzmocnienia za granicą, ale również znaleźć jego następcę w polskiej lidze.

Może pokazać jakość

Opcja zagraniczna zapewne nie byłaby najgorsza. Transfer napastnika to potwierdził. Trzeba jednak zauważyć, że nie każdy transfer zawodnika spoza Polski będzie strzałem w „10”. Wiele będzie zależeć od działu skautingu, który na bieżąco monitoruje sytuację na rynkach. Trzeba jednak brać pod uwagę, że Stal mimo dużego zastrzyku gotówki będzie szukać nowego napastnika w Polsce. W poprzednim roku mielczanie rozważali choćby zatrudnienie ówczesnych snajperów Rakowa – Sebastiana Musiolika i Jakuba Araka. Ten drugi trafił do GKS-u Katowice, jednak pierwszy nadal jest piłkarzem częstochowian i raczej niedługo ta sytuacja może się zmienić.

Już od dłuższego czasu Raków stara się pozyskać kogoś w miejsce Musiolika. Jednym z takich piłkarzy miał być Erik Exposito ze Śląska Wrocław, jednak temat upadł przez wymagania finansowe hiszpańskiego napastnika. Musiolik miał być nawet częścią tej transakcji. Jako że temat upadł mielczanie mogą wrócić do tematu napastnika Rakowa, który ma za sobą kilka bardzo trudnych miesięcy. Musiolik na początku rundy jesiennej był jednym z zawodników, którzy często meldowali się na murawie. Przecież to właśnie on wystąpił od pierwszej minuty w obu spotkaniach ze Slavią Praga w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy. Później jednak nie dostawał już tyle czasu na murawie.

Wystąpił łącznie w 15 spotkaniach Rakowa we wszystkich rozgrywkach, w których nie strzelił bramki. Mimo to wcześniej prezentował się nieźle. Od momentu wypożyczenia do Pordenone Calcio i powrotu do Polski Musiolik się zablokował. Być może zmiana otoczenia, która wydaje się nieunikniona, pomoże mu w powrocie do formy. Wbrew pozorom przenosiny do Mielca nie byłyby wcale takim złym pomysłem. Mógłby tam liczyć na sporo szans na grę. To jednak tylko jedna z opcji, którą zapewne rozważają w Stali.


Na zdjęciu: Czas Saida Hamulicia w Mielcu dobiegł końca.
Fot. Marta Badowska/Pressfocus