Jak znaleźć sposób na Mbappe?

Doświadczony Kyle Walker ma zatrzymać najskuteczniejszego strzelca mundialu. To będzie jedno z wielu ciekawych starć „pojedynku na pustyni”.



Kazimierz Mochlinski z Londynu

Michel Platini, były znakomity francuski piłkarz, a następnie – w latach 2007-15 – prezes UEFA oświadczył niegdyś, że: – Angielscy piłkarze, to lwy podczas zimy i baranki podczas lata. W ten sposób podkreślił, że „Synowie Albionu” świetnie grają w piłkę w trakcie sezonu, najlepiej właśnie jesienią i zimą, a gdy przychodzi lato, kiedy zazwyczaj rozgrywane są wielkie turnieje, idzie im zdecydowanie gorzej. Teraz mundial w Katarze rozgrywany jest właśnie bardzo późną jesienią i Anglicy w Katarze imponują. Poprzeczka jednak wędruje wyżej, a przed zespołem Garetha Southgate’a bardzo poważne wyzwanie. Ćwierćfinał mistrzostw świata, w którym rywalem będą obrońcy tytułu i rodacy Platiniego, czyli Francuzi.

Bez czerwonego dywanu

– Przed tym meczem bardzo trudno wskazać faworyta. Ciężko jest określić, który zespół ma lepszy skład. Różnica, na czyjąkolwiek korzyść, jest minimalna. Francuzi wygrali turniej cztery lata temu i mają ambicję, by po raz kolejny sięgnąć po puchar. Ale musimy im stawić czoło – mówi Kyle Walker, który jest jednym z kluczowych graczy drużyny Sohthgate’a. Wprawdzie w dwóch pierwszych spotkaniach nie wystąpił, bo był po kontuzji, ale na kolejne mecze – oba wygrane po 3:0 – wrócił do wyjściowej jedenastki. W spotkaniu, który angielska prasa nazwała „Duel in the Desert”, czyli „pojedynek na pustyni”, musi okazać się ważnym ogniwem – po to, by zatrzymać najskuteczniejszego piłkarza tego turnieju, Kyliana Mbappe. Francuz w Katarze najczęściej operuje bliżej lewego skrzydła, a więc to właśnie prawy obrońca, czyli Walker, będzie na niego grał.

Jeżeli zresztą chodzi o tę pozycję, to Anglicy nie mogą narzekać. Prócz Walkera mają w składzie Kierana Trippiera i Trenta Alexandra-Arnolda, którzy również mogą próbować zastopować Mbappe, podczas gdy na lewej obronie Southgate ma do dyspozycji właściwie tylko Luke’a Shawa. Walker doskonale Mbappe zna. W ostatnich latach w Lidze Mistrzów obaj zawodnicy, w starciach Manchesteru City z PSG, mierzyli się trzy razy. Dwa mecze kończyły się zwycięstwem „Obywateli”, a raz górą była drużyna ze stolicy Francji. – Nie będę rozkładał przed nim czerwonego dywanu, jak to się robi dla filmowych gwiazd. Będę robił wszystko, by miał jak najtrudniej. Mam respekt, to świetny piłkarz, ale nie można mieć go zbyt wiele. Nie możemy też skupiać się tylko na jednym przeciwniku. Nie gramy bowiem w tenisa, ale w piłkę nożną. To sport drużynowy, a nie indywidualny – podkreśla Kyle Walker.

W drodze po rekordy

Generalnie w starciu między Anglią, a Francją niemal w każdej części boiska można spodziewać się zaciętych pojedynków. Pod bramką francuską staną naprzeciw siebie Harry Kane i Hugo Lloris. Obaj występują na co dzień w Tottenhamie. Piłkarzam londyńskiego klubu są od wielu lat. Kapitan angielskiej drużyny narodowej od 2009, a francuski bramkarz od 2012 roku. Znają się zatem doskonale, a dla każdego z nich mecz w Al-Khor będzie lub może być szczególny. Lloris wyprzedzi jutro Lilliana Thurama pod względem liczby spotkań w barwach „Trójkolorowych”. Zagra w drużynie narodowej po raz 143. i zostanie rekordzistą.

Kane, jeżeli pokona klubowego kolegę raz, wyrówna angielski rekord pod względem liczby strzelonych bramek dla kadry, który wynosi 53 trafienia i należy do Wayne’a Rooneya. Jeśli Kane’owi dwa razy uda się trafić do siatki, to zostanie samodzielnym rekordzistą. Kapitan „Synów Albionu” ustanowił już w Katarze jeden rekord. Zdobywając gola z Senegalem trafił po raz 11. na wielkiej imprezie, co uczyniło go samodzielnym rekordzistą, bo wyprzedził Gary’ego Linkera.

Co ciekawe Kane zdobył w reprezentacji 52 gole. Również 52. gola, w meczu z Polską, strzelił Olivier Giroud, który – z kolei – został już rekordzistą, wyprzedzając Thierry’ego Henry’ego. Na mundialu w Katarze ani jednak Anglia, ani też Francja są uzależnione tak bardzo od swoich środkowych napastników. Warto podkreślić, że w 4 spotkaniach gole dla Anglii strzelało aż 8 różnych zawodników. A 12 zdobytych goli, to wyrównanie najlepszego osiągnięcia Anglików na pojedynczym wielkim turnieju. Kolejny zatem rekord wisi w powietrzu.

Potrzebne nowe wydanie?

W trzech ostatnich meczach na mundialu – z USA, Walią i Senegalem – Anglia nie straciła gola. Gdyby w meczu z Francją znów udało się zachować czyste konto, to „Synowie Albionu” wyrównaliby swoje osiągnięcia z mundialu u siebie w 1966 roku i z 1982 roku z Hiszpanii. Wówczas nie tracili bramek w czterech kolejnych spotkaniach. Za pierwszym razem stracili gola dopiero w półfinale z Portugalią, a za drugim nie dali sobie wbić gola w dwóch meczach pierwszej i w dwóch meczach drugiej fazy grupowej. Do półfinału awansować się im wówczas nie udało. Takie statystyki przytacza nowe wydawnictwo, które ujrzało światło dzienne niedługo przed mundialem.

Na rynku pojawiła się bowiem znakomita książka pióra czołowego brytyjskiego dziennikarza, Paula Haywarda, który napisał monumentalne dzieło z okazji 150-lecia istnienia angielskiego związku. Książka nosi tytuł „England Football. The Biography 1972-2022”. W Anglii żartuje się, czy autor z dobrych występów Anglików powinien się cieszyć, czy też smucić. Bo jeżeli Anglicy odniosą w Katarze sukces, to natychmiast będzie trzeba uzupełnić pracę i przygotować nowe wydanie. Jeżeli nie awansują do półfinału, to trochę będzie można z tym poczekać.

Mecz mocno wyczekiwany

Przed meczem z Francuzami, Anglicy mają pewne problemy z… zarazkami. Otóż w dniach poprzedzających „Duel in the Desert” z powodu choroby – nie sprecyzowano jakiej – trenować nie mógł Declan Rice. To, jak dotychczas, cichy bohater Anglików. Nie jest jednym z tych graczy, którzy wpisali się na listę strzelców, ale w każdym z mundialowych meczów wychodził na boisko w podstawowym składzie i w środku pola wykonywał znakomitą pracę. Angielscy kibice nie wyobrażają sobie obecnie drużyny Southgate’a bez niego, choć w razie czego selekcjoner ma go kim zastąpić. W drugiej połowie meczu z Walią, przy pewnym prowadzeniu „Synów Albionu”, Rice’a wymienił Kalvin Phillips. Przypomnijmy że zawodnik ten na Euro 2020 był podstawowym piłkarzem, a jego drużyna awansowała do finału. W Katarze wchodził jednak dotąd na boisko tylko z ławki, bo też na mundialu drużyna angielska gra nieco inaczej. Bardziej ofensywnie.

O tym, czy Declan Rice będzie mógł wystąpić z Francją, przekonamy się pewnie dopiero dziś. Niektóre angielskie media sugerują, że gracz West Hamu, w którym już pewnie długo nie pogra, mógł zarazić się koronawirusem. Gdyby tak się stało, to Anglicy nie tylko przed meczem z Francją, ale w kontekście pozostania na mundialu, mogliby mieć problemy. Szkoda, że przed takim starciem pojawiają się niepokojące doniesienia. „Pojedynek na pustyni” w obu krajach jest bardzo mocno wyczekiwany. Tak samo było w 1966 i 1982 roku. Anglia dwukrotnie mierzyła się z „Trójkolorowymi” na MŚ. Wygrała oba mecze. Kolejno 2:0 i 3:1.

ĆWIERĆFINAŁ

sobota, 10.12., godz. 20.00. Al Bayt Stadium – AL-KHOR

Anglia – Francja


Na zdjęciu: Anglicy, by awansować do półfinału MŚ, muszą znaleźć sposób an Kyliana Mbappe.
Fot. PressFocus