Jakie życie po Piaście?
Kibice często lubią snuć teorie, że gdy dobry piłkarz opuszcza jeden klub i odchodzi, grać gdzie indziej, dopada go „klątwa” i nie prezentuje się tak dobrze. Ostatnio fani gliwiczan uważali, że to dotyczy eks -piłkarzy Piasta. Sprawdziliśmy, jak to wygląda naprawdę.
W dwóch ostatnich sezonach Piast zdobył dwa medale w Ekstraklasie, w tym najcenniejszy – złoto za Mistrzostwo Polski 2019. Aby to osiągnąć piłkarze musieli wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. Swoim życiem żyła więc teoria, że trener Waldemar Fornalik wycisnął z zawodników wszystko co najlepsze i większość z nich swój prime-time ma za sobą. Niedawno Okrzei opuściło czterech podstawowych graczy. Trzeba przyznać, że faktycznie nie wszyscy mają powody do zadowolenia.
Nie jest dobrze
Zacznijmy on najlepszego piłkarza Ekstraklasy i gracza, który mocno przyczynił się do brązowego medalu, czyli Jorge Felixa. Najskuteczniejszy gracz gliwiczan, który długo nie chciał zadeklarować czy zostaje w Piaście, ostatecznie zdecydował się na atrakcyjniejszą ofertę z Turcji. Sivasspor, grający w Lidze Europy wydawał się co najmniej jedną półką wyżej.
Sam Hiszpan nie ukrywał, że nie mógł odrzucić takiej oferty, gdyż chce się sprawdzić w dużo mocniejszej lidze i klubie. Czasy mamy takie a nie inne, że już od początku łatwo nie było. Najpierw Felix spędził dwutygodniową kwarantannę w Stambule. Gdy dołączył do drużyny musiał szybko walczyć o miejsce w zespole.
Początkowo to się udało, bo dostawał szanse. Potem było ich coraz mniej. Bilans jest taki, że w lidze tureckiej zagrał cztery razy, a najdłużej przebywał na boisku przez 45 minut. Jakby tego było mało ostatnio poinformował o kontuzji, która wyklucza go na pewien czas. – Niestety muszę odpoczywać przez około jeden miesiąc. Zrobię wszystko, żeby wrócić do jak najlepszej formy – przyznał smutny Jorge Felix.
Sztuka przekonywania
Znacznie krócej w nowym klubie jest Piotr Parzyszek, ale on także na razie zaliczył cztery mecze i wciąż czeka na pierwszego gola w barwach Frosinone Calcio. Napastnik szybko zadebiutował w rozgrywkach Serie B, ale potrzebuje czasu, by poznać nową ligę. Zagrał już w pierwszym składzie, ostatnio pojawia się z ławki rezerwowych.
Czytaj jeszcze: Wirusowe domino
Frosinone dobrze zaczęło sezon. Zobaczymy, jak sytuacja się rozwinie, choć znając tego piłkarza liczy na więcej, na grę od pierwszej minuty i gole we Włoszech. Pamiętajmy, że w Piaście też potrzebował trochę czasu, zanim zaczął regularnie strzelać i być snajperem numer 1.
Najlepiej w domu
Zdecydowanie najlepiej idzie piłkarzom, którzy nie wybrali klubów nawet z europejskiej średniej półki. Tom Hateley długo zastanawiał się gdzie podpisać kontrakt, ale wybrał Cypr. Ma tam nie tylko piękne widoki i ładną pogodę, ale także pewne miejsce w składzie, które wywalczył. Na początku przygody w AEK Larnaka Anglik wchodził z ławki rezerwowych, ale od pewnego czasu jest podstawowym graczem i ma już na koncie premierowe trafienie.
Pewniakiem w Olimpiji Lublana jest Urosz Korun. Słoweński stoper trochę niespodziewanie wrócił do ojczyzny. Nie wywalczył awansu do fazy grupowej Ligi Europy, ale jego klub w lidze zajmuje drugie miejsce i ma tyle samo punktów co lider. Mistrzostwo Słowenii powinno być więc w zasięgu. Może się okazać, że mały krok, a przyniesie najwięcej pożytku. Jak widać każdy jest kowalem własnego losu, a te u piłkarzy mogą być różne.
Byli piłkarze Piasta w nowych barwach
Jorge Felix – (Sivasspor/Turcja) – 4 mecze, 0 goli
Piotr Parzyszek – (Frosinone Calcio/Włochy) – 4 mecze, 0 goli
Tom Hateley – (AEK Larnaka/Cypr) – 8 meczów, 1 gol
Urosz Korun – (Olimpija Lublana) – 13 meczów, 0 goli
Na zdjęciu: Jorge Felix z przeprowadzki do Turcji na razie nie może być zadowolony.
Fot. Rafał Rusek/Pressfocus