Jakub Dziółka: Powiem po sezonie

Rozmowa z Jakubem Dziółką, trenerem Skry Częstochowa.


Ile punktów zaplanował pan sobie na rundę jesienną?

Jakub DZIÓŁKA: – Założyłem sobie, że mamy być skuteczni i utrzymać się w tej lidze. Planowanie w sytuacji, w której startowaliśmy z zapewnieniem, że zagramy 6 kolejek na wyjazdach, a później wrócimy do Częstochowy, miałoby pewnie inny wymiar niż po tym jak okazało się, że wszystkie spotkania jesienią zagramy na obcych boiskach. Oczywiście, na swój użytek, zrobiłem sobie cel punktowy, ale na razie go nie zdradzę. Powiem po sezonie. Na razie mogę tylko wyjawić, że mieścimy się w założeniach.

Z jednej strony w jesiennym bilansie Skry jest dające powód do satysfakcji „zero z tyłu”, a z drugiej niechlubne „zero z przodu”. Gdzie tkwi przyczyna takiego bilansu?

Jakub DZIÓŁKA: – Analiza naszych możliwości, umiejętności zawodników, potencjału drużyny i przygotowanie taktyki na każdy mecz dały taki efekt. Na pewno z tych spotkań, w których nie straciliśmy gola możemy być dumni, ale to nie znaczy, że nauczyliśmy się już grać w defensywie i teraz do poprawy będzie już tylko gra ofensywna. Zrobiliśmy już analizę naszych jesiennych występów i statystycznie także widać, że za mało czasu przebywaliśmy w polu karnym rywali. W tak zwanej trzeciej tercji mamy zbyt mało konkretów. 74 procent skutecznych podań pod bramką rywali to za mało i ten procent trzeba podnieść, żeby poprawić bilans bramkowy.

Byłby lepszy gdyby Kamil Wojtyra był w pełni sił?

Jakub DZIÓŁKA: – Tego nikt nie wie, ale na pewno Kamil ma inklinacje do zdobywania bramek. Potrafi się znaleźć w polu karnym w odpowiednim miejscu i choć to nie jest parametr piłkarski ma intuicję. Niestety w trakcie rundy jesiennej albo leczył uraz, albo grał z zaciśniętymi zębami, nie mówiąc – bo to ambitny piłkarz – że coś tam go boli. Myślę, że góra dwa razy zagrał na sto procent i mam nadzieję, że po operacji więzadeł krzyżowych wróci do nas i jeszcze nam pomoże w zdobywaniu bramek i punktów.

Który jesienny mecz Skry ocenił pan najwyżej?

Jakub DZIÓŁKA: – Mam dwa takie mecze – pierwszy z GKS-em Katowice, w którym była jakość i emocje choć zabrakło bramek oraz drugi z Puszczą Niepołomice, bo pokazaliśmy dobrą grę i potrafiliśmy odmienić losy spotkania po przerwie odpowiadając dwoma trafieniami. Ważne było także zwycięstwo z Arką, bo dało drużynie wiarę oraz wygrana z Sandecją, bo skuteczność zadziałała na sto procent. Najważniejsze było jednak to, że udało się nam zbudować zespół. Stworzyli go ambitni i zdeterminowani ludzie, z których dwunastu przyszło latem. Zaakceptowali warunki w jakich przyszło nam grać i pracowali. Efektem tej pracy były nie tylko punkty zdobywane w lidze, ale także powołania do reprezentacji młodzieżowej. Jesienią trafiło do niej trzech naszych zawodników: Nikodem Sujecki, Oskar Krzyżak i Maciek Mas, ale w kadrze mamy też następnych młodych zdolnych i pracowitych. 19-letni Kamil Lukoszek czy 18-letni Bartek Baranowicz mocno zaznaczyli już swój udział w naszej grze, a 18-letni bramkarz Kuba Hajda na treningach daje sygnały, że pcha się do składu, tak samo jak Mateusz Magdziarz czy Daniel Błędowski. Bo nasz klub daje młodym zawodnikom możliwość rozwoju i tak chcemy być postrzegani także w przyszłości.


Fot. Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus