Jakub Kamiński chce być tym, który „ciągnie” drużynę

Wybór piłkarza 10. kolejki ekstraklasy może być tylko jeden. Na największe słowa uznania za to co wydarzyło się na ligowych boiskach przez weekend zasłużył Jakub Kamiński.


Wychowanek Szombierek Bytom za swój świetny mecz przeciwko Śląskowi, który jego Lech wygrał aż 4:0 otrzymał w „Sporcie” notę bliską ideału, bo „9”. Nie mogło być inaczej, bo nie tylko że zdobył dwie efektowne bramki, ale jeszcze swoimi rajdami na skrzydłach siał zamęt w obozie przeciwnika. Był to jego kolejny dobry czy bardzo dobry mecz w bieżących rozgrywkach, w których na swoim koncie ma póki co 4 gole i tyle samo asyst.

– W ekstraklasie co mecz muszę udowadniać taką dyspozycję. Wiadomo, że obsadzam rolę młodzieżowca w drużynie, ale też założyłem sobie, że chcę być tym zawodnikiem, który ciągnie drużynę, który będzie asystował i strzelał bramki. W każdym spotkaniu na pewno będę starał się zrobić wszystko, by pomóc drużynie – podkreśla skromnie śląski zawodnik, który przygodę z piłką zaczął w pierwszej klasie szkoły podstawowej w Szombierkach.

Do sportu nie trafił przypadkowo, bo mama uprawiała gimnastykę, a tata akrobatykę. Chłopak pochodzący z Ożegowa szybko wypatrzony został przez skautów Lecha. Szkoleniowcy stamtąd namówili kilkunastolatka na przeprowadzkę do Wielkopolski, a konkretnie do Wronek, gdzie jest Akademia „Kolejorza”. Po zdolnego chłopaka zgłosiła się też potem Legia i Górnik czyli klub, któremu kibicuje, ale było już za późno. – Choć gdyby Górnik zgłosił się wcześniej, to moje losy mogłyby się potoczyć inaczej – tłumaczył „Sportowi” dwa lata temu.

Teraz 19-latek ma już na koncie debiut w reprezentacji Polski, 62 ligowe spotkania i 9 goli, a o jego pozyskanie stara się wiele europejskich klubów.


Na zdjęciu: Jakub Kamiński (z prawej) jest naszą postacią 10. kolejki ekstraklasy.

Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus