Jakub Skrzyniarz: Decydował instynkt

 

W ostatniej sekundzie meczu w Puławach znakomicie wybronił pan piłkę w sytuacji niemal beznadziejnej, dzięki czemu uratował remis 29:29 i doprowadził do serii karnych, które Górnik wygrał. Jest satysfakcja?
Jakub SKRZYNIARZ: – Trochę byłem zaskoczony, że Azoty miały tylko 5 sekund na rozegranie akcji, a przeszło podanie przez pół boiska i rywale stanęli przed taką szansą; może koledzy chcieli zrobić ze mnie bohatera (śmiech)? Fajnie wyszło, decydował instynkt, ale przede wszystkim cieszę się, że obroniłem piłkę w tak ważnym momencie meczu i że wywieźliśmy dwa punkty z gorącego terenu.

Na które po pierwszej połowie mało kto stawiał – przegrywaliście już przecież pięcioma bramkami…
Jakub SKRZYNIARZ: – Dokładnie, mogło wydawać się, że już się nie podniesiemy. A my nie zwiesiliśmy głów, szybko odrobiliśmy straty, a potem mogliśmy nawet wygrać w regulaminowych 60 minutach, bo wyszliśmy na dwubramkowe prowadzenie. Udało się po karnych, w sumie wygraliśmy z Azotami charakterem.

Na trzy kolejki przed końcem sezonu zasadniczego zapewniliście sobie pozycję numer 3. Zastanawiacie się, z kim zagracie w ćwierćfinale z pozycji nr 6 – Gwardią Opole, Energą Kalisz, Pogonią Szczecin, czy Zagłębiem Lubin?
Jakub SKRZYNIARZ: – Absolutnie nie, tu każdy z każdym może wygrać, zostały jeszcze trzy kolejki, a potem jest przerwa na reprezentację. Zresztą, kto by nie był naszym rywalem, musimy zagrać dwa bardzo dobre mecze, żeby awansować do półfinału.

W poprzednim sezonie w barwach Zagłębia był pan czołowym bramkarzem ligi, po przejściu do Górnika pozostaje pan w cieniu Martina Galii i zagrał w 16 z 23 meczów. Nie jest pan zawiedziony?
Jakub SKRZYNIARZ: – Zawsze może być lepiej, ale nie czuję rozczarowania. Gdy dostaję szansę, staram się dać drużynie jak najwięcej, różnie wychodzi. Z reguły Martin zaczyna mecz, a gdy bramkarzowi się wiedzie, trudno go zmieniać. Ale przeprowadzkę oceniam na plus, przy Martinie – który jest bardzo doświadczonym bramkarzem z przeszłością w Bundeslidze i jednocześnie trzyma nad nami opiekę – uczę się nowych rzeczy, niuansów, które pozwalają mi być lepszym.

Macie komfort, bo ostatnie mecze sezonu zasadniczego zagracie bez presji. Już w Puławach sporo testowaliście, czy trener Marcin Lijewski nakręca już zespół na play off?
Jakub SKRZYNIARZ: – Zupełnie nie. Są jeszcze trzy mecze do rozegrania – z Piotrkowianinem, w Mielcu ze Stalą i z Pogonią Szczecin – i wszystkie chcemy wygrać, żeby zbudować się przed rywalizacją o medale. Na pewno będziemy sprawdzać jakieś założenia taktyczne, ale cel jest zawsze ten sam: wygrać mecz!

 

Skrzyniarz w Górniku

*16 meczów (na 23): 78 obron/274 rzuty, skuteczność 28,47 proc., 24. miejsce
*mecz z Azotami: 6 obron/16 rzutów, skuteczność 38 proc.

Dziś i jutro grają

PGNiG Superliga mężczyzn
Wtorek, 3 marca
GDAŃSK, 18.00: Torus Wybrzeże – Orlen Wisła Płock
Środa, 4 marca
GŁOGÓW, 18.00: Chrobry – Gwardia Opole