Jałocha nie dał rady zatrzymać Wisły

13 celnych strzałów zasypało tyską bramkę, ale do 6. minuty doliczonego czasu gry zespół Dominika Nowaka był bliski wywiezienia z Krakowa punktu.


Statystyki tego meczu mówią wiele. Dążąca do piątego z rzędu zwycięstwa w tym roku Wisła Kraków oddała w sumie 28 strzałów, z których 13 było celnych. Bramkarz GKS-u Tychy Konrad Jałocha był jednak w bardzo dobrej dyspozycji i raz za razem popisywał się skutecznymi interwencjami. Paradą obronił główkę Borisa Moltenisa. Był dobrze ustawiony gdy Angelo Rodado uderzał z woleja z 10. metra. Odbił piłkę po uderzeniu Luisa Fernadesa zza pola karnego i nie dał się pokonać gdy Rodado główką z 6. metra wykonywał dobitkę. Dlatego na pierwszego gola tego spotkania trzeba było czekać do 53. minuty. Wtedy to bowiem po rozegraniu rzutu rożnego przez krakowian Alex Mula huknął z linii pola karnego, a do odbitej przez golkipera gości piłki najszybciej doskoczył Bartosz Jaroch i uszczęśliwił kibiców „Białej gwiazdy”.

Ten gol uśpił jednak czujność gospodarzy, którzy spróbowali lekko odsapnąć i zapłacili za to stratą bramki. Kacper Skibicki po nieudanej próbie strzału zdołał opanować piłkę w polu karnym, a atakujący go Miki Villar popełnił faul i niezawodny wykonawca rzutów karnych Krzysztof Wołkowicz w 66. minucie doprowadził do wyrównania.

O tym, że goniący czołówkę piłkarze Wisły nie mieli zamiaru godzić się z podziałem punktów świadczył ich szturm w ostatnich sekundach. Zadanie ułatwił im Mateusz Radecki, który mając na koncie żółtą kartkę, w 84. minucie, po faulu Wiktora Żytka na Kacprze Dudzie odkopnął piłkę już po gwizdku sędziego. To sprawiło, że ostatnie sekundy goście grali w osłabieniu i zostali wepchnięci w swoje pole karne. Tam właśnie w 1. minucie doliczonego czasu gry miała miejsce akcja, która zadecydowała o końcowym wyniku. Wprawdzie Jałocha obronił strzał Fernandeza i dobitkę Michała Żyry, ale gdy Vullnet Basha składał się do drugiej dobitki Nemanja Nedić wykonał wślizg, który sędzia po analizie VAR zakwalifikował jako faul.

Na meczowych stoperach była już 6. minuta doliczonego czasu gry gdy Fernadez podchodził do ustawionej na „wapnie” piłki. Kapitan Wisły wygrał „wojnę nerwów” i myląc bramkarza tyszan zapewnił swojej drużynie piątą wygraną z rzędu i przybliżył do ścisłej czołówki. Natomiast tyszanie po 100 minutach walki schodzili z boiska wściekli głównie na arbitra…

Wisła Kraków – GKS Tychy 2:1 (0:0)

1:0 – Jaroch, 53 min, 1:1 – Wołkowicz, 66 min (karny), 2:1 – Fernandez, 90+6 min (karny).

WISŁA: M. Biegański – Jaroch, Łasicki, Moltenis, Junca – Villar (71. Młyński), Tachi (72. Basha), Ignekeme (79. Duda), Mula – Fernadez, Rodado (79. Żyro). Trener Radosław SOBOLEWSKI.

GKS: Jałocha – Machowski, Buchta, Tecław, Nedić, Wołkowicz – Czyżycki (46. Skibicki),Żytek, J. Biegański (66. Dominguez), Radecki – Mikita (67. Rumin). Trener Dominik NOWAK.

Sędziował Marcin Kochanek (Opole). Widzów 9.500.

Żółte kartki: Radecki, Nedić. Czerwona Radecki (84, druga żółta).


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus