Jan Tomaszewski: Na miejscu Szczęsnego bym zrezygnował!

Rozmowa z Janem Tomaszewskim, byłym reprezentantem Polski, medalistą MŚ z 1974 roku.


Remis w meczu z Włochami w Gdańsku, to sukces?

Jan TOMASZEWSKI: – Nie. Sukces byłby wtedy, gdybyśmy z Włochami wygrali i włączyli się do rywalizacji o pierwsze miejsce w swojej grupie Ligi Narodów. Tego bezbramkowego rezultatu nie można traktować jako sukcesu z dwóch powodów. Po pierwsze, graliśmy podobnie jak wcześniej w Amsterdamie z Holandią czyli w defensywie w miarę poprawnie, natomiast w ofensywie nic się nie zmieniło i to pomimo tego, że na boisku z przodu mieliśmy najlepszego piłkarza świata.

Został odcięty od podań i był niewidoczny. Po drugie, nie dało się dobrze grać w tym spotkaniu, bo graliśmy na kartoflisku! Wydaje mi się, że prezes Boniek musi uderzyć pięścią w stół i tam gdzie przychodzi grać reprezentacji, to trzeba wymagać tego, żeby murawa była jak stół bilardowy, tak jak to jest na całym świecie. Tymczasem my gramy na kartoflisku.

Na takim boisku ciężko płynną grę, prawda?

Jan TOMASZEWSKI: – Włosi byli od nas lepsi, bo mieli więcej klarownych okazji do zdobycia bramki, ale lepiej na takim klepisku czy kartoflisku się bronić niż atakować, bo do tego potrzebna jest precyzja. A bronić, to szpicem wystarczy wybić i po sprawie.

Decyzja o posadzeniu na ławce w niedzielę strzelca trzech bramek w meczu z Finlandią Kamila Grosickiego była dobra?

Jan TOMASZEWSKI: – Bardzo dobra. Namawiałem zresztą Brzęczka od dłuższego czasu na taką decyzję. Dlaczego? „Grosik” jest zawodnikiem bardzo szybkim, ale w swoim klubie za bardzo nie gra. W klubie nie patrzą na strzelone bramki, ale jak ktoś gra w obronie, a skrzydłowy musi biegać i się wracać. Już wcześniej mówiłem, że dobrze się dzieje, jak wchodzi na boisko w drugiej połowie na podmęczonego rywala, gdzie przy swojej szybkości ma ogromne szanse. Jeśli zaś gra od początku, to już nie jest tak dobrze.

Co w takim razie na minus?

Jan TOMASZEWSKI: – Nie zgadzam się z selekcjonerem co do bramkarzy. Już tłumaczę o co chodzi. Jesteśmy chyba jedyną reprezentacją na świecie, gdzie jest taka sytuacja. Proszę mi wskazać klub w Polsce, gdzie nie wiadomo, kto w kolejnym meczu zagra między słupkami. Jest taka drużyna? A reprezentacje? Spójrzmy na Niemcy, ilu jest tam świetnych bramkarzy, nawet jeden gra w Barcelonie, a konsekwentnie stawia się na jednego.

Trener Brzęczek nie rozumie całej sytuacji. Na całym świecie od bramkarza wymaga się gry, jak od ostatniego obrońcy. Są podania do bramkarza, taki Neuer gra nogami fenomenalnie. Każde pięć minut spędzone przez bramkarza z obroną to zysk, to lepsze zrozumienie i komunikacja, bo przecież inaczej nogami gra Fabiański, a inaczej Szczęsny. Jak już selekcjoner chce, to nich się zdecyduje na Fabiańskiego.

Brzęczek nie rozumie, że każdy ma swój charakter. Fabiański jest wyciszony, Szczęsny impulsywny. To nich pan teraz gra w obronie reprezentacji Polski… Jeden na pana krzyczy, a drugi nie. Na Boga, bramkarz jest od tego, żeby rządzić! I czy rządzi krzykiem czy gestami, jak Fabiański, to do tego trzeba się przyzwyczaić.

Na kogo w takim razie między słupkami w bramce reprezentacji Polski postawiłby Jan Tomaszewski?

Jan TOMASZEWSKI: – Odpowiem tak, ja na miejscu Szczęsnego po meczu z Bośnią i Hercegowiną zrezygnowałbym z gry w kadrze.

Ostro…

Jan TOMASZEWSKI: – Przepraszam, mam swoją ambicję. Jeśli jestem traktowany jako jeden z najlepszych bramkarzy świata, bo przecież Szczęsny w takiej dziesiątce najlepszych golkiperów globu jest, to coś jest nie tak. Jak dla mnie, to jest to takie robienie dodatkowego ogniska zapalnego. Jak Wojtek postąpi, to nie wiem, ja powiem jednak tak: radzę ci żebyś zrezygnował z gry, ty masz dosyć grania w Lidze Mistrzów, w Serie A. Nie daj sobą pomiatać! Ja na jego miejscu bym zre-zyg-no-wał z gry w reprezentacji.

Dlaczego ja to mówię? Proszę pana, ja mam pełne podstawy do tego, żeby w ten sposób się wypowiadać. W moich czasach Piechniczek postawił na Młynarczyka, jego decyzja, fajnie. Ja wtedy zrezygnowałem z gry w kadrze. Miałem zapewnienie, że pojadę na mundial do Hiszpanii, ale podziękowałem. Powiedziałem, że albo pojadę na te mistrzostwa jako pierwszy, albo w ogóle. Tak zrobiłem.

A co Wojtek ma zdobyć? Co on zdobędzie na przyszłorocznych mistrzostwach Europy? Jeśli coś zdobędzie, to zdobędzie to z Juventusem, daj mu Boże Puchar Europy, jak teraz Lewandowski. Jeszcze raz mówię, że na jego miejscu bym zrezygnował i nie dałbym sobą pomiatać, jako jeden z najlepszych bramkarzy świata. Ale to decyzja Wojtka i też Brzęczka, żeby postawić na Fabiańskiego, ale jeżeli już tak robi, to nich stawia na niego do końca.

Tu nie chodzi tylko o bramkarza Fabiańskiego, ale jak mówię, także o tą rolę ostatniego obrońcy, o tej grze nogami, a tutaj z Włochami było parę takich sytuacji, że było przysłowiowe wybicie „na pałę”. Neuerowi to się nie zdarza.

Chciałem jeszcze zapytać o młodych graczy, którzy przy okazji meczów z Finlandią i z Włochami szeroką ławą weszli do reprezentacji. To chyba plus, prawda?

Jan TOMASZEWSKI: – Nie plus, a wielki plus. Tutaj jest coś co mówiłem dwa, trzy lata temu, że Michniewicza to zwolniłbym dyscyplinarnie z młodzieżówki. Dlaczego? Dlatego, że Michniewicz na dwa lata „zakonserwował” Żurkowskiego, Szymańskiego i Kownackiego. Musieli grać u niego w młodzieżówce. Gdyby tak nie było, a mogliby grać wtedy w pierwszej reprezentacji, to raz, że nie sprzedano by ich za 3 miliony euro, a za 11 mln, jak Modera teraz. A czemu nie piszecie, że trener reprezentacji młodzieżowej, którego nazwiska nie będę już wymieniał, dopóki nie wyjaśni pewnych rzeczy, to mówi, że zabrali mu pewnych zawodników. A ja się pytam, kiedy graliśmy z Serbią rok temu, to czemu taki Moder siedział na ławce rezerwowych?


Czytaj jeszcze: Bez goli z Italią

Jeśli trener pewnego klubu z Warszawy, którego nazwiska ponownie nie wymienię, dopóki nie wyjaśni pewnych zaszłości, stawia Karbownika na środku pomocy, a to przecież urodzony lewy obrońca, to gratuluję! Mamy wspaniałych chłopców i powiem to z pełną odpowiedzialnością: mamy w tej chwili najlepszy miot w historii polskiej piłki nożnej, mamy najlepszego piłkarza świata „Lewego”, mamy Glika, mamy Krychowiaka, Klicha, którzy grają w bardzo dobrych europejskich klubach, a w reprezentacji niekoniecznie. To ja się pytam czyja to jest wina: „Sportu” katowickiego i Jana Tomaszewskiego, tak?

To kolejny z kamieni do ogródka selekcjonera Brzęczka?

Jan TOMASZEWSKI: – Mam do Zbyszka Bońka, prezesa związku i mojego przyjaciela z boiska jedno pytanie: Zbyszek, przed nami dwa najważniejsze mecze dla najbliższej przyszłości polskiej piłki, myślę o meczu z Holandią i z Włochami w Lidze Narodów, bo zakładam że z Bośnią w środę wygramy. Zbyszku, jeżeli w ofensywie dalej będzie taka anemiczna gra, mając najlepszych zawodników w historii naszej piłki, to czy zaryzykujesz, że przegramy eliminacje MŚ, bo o tym nikt nie mówi i nie pisze, a przecież przed tym turniejem Euro rozpoczniemy już eliminacje do mundialu.

Te pierwsze mecze przed Euro wszystko w drodze do Kataru mogą ustawić. Ja powiem tak, dla mnie ważniejsze jest zakwalifikowanie się do mistrzostw świata. Ale jeżeli te mecze z Holandią i Włochami będą wyglądały tak, jak te ostatnie, kiedy przeciwnik nas zdominował, to zastanów się czy nie rozwiązać umowy z selekcjonerem. Brzęczek cały czas mówi, że on plan wykonał, bo awansował do Euro, a przecież pół Europy się tam zakwalifikowało.

Czy kadra pod jego wodzą wygrała jakiś wartościowy mecz? Na Euro w 90 proc. to będą drużyny pokroju Portugalii, Włoch czy Holandii, z którymi jakoś pod wodzą Brzęczka nie wygrywamy. Czekam więc na te dwa mecze i zobaczymy co będzie.


Na zdjęciu: Jan Tomaszewski radzi Wojciechowi Szczęsnemu, żeby ten zrezygnował z gry w kadrze! Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus