Jan Urban: Nikogo nie trzeba poganiać

Rozmowa z Janem Urbanem, szkoleniowcem Górnika Zabrze.


Za wami pierwszy sparing, 2:1 z MFK Karvina. Jak pan ocenia ten mecz?

Jan URBAN: – Wyglądało to dosyć dobrze. Były i bramki, i dobre akcje, a także sytuacje podbramkowe z jednej oraz z drugiej strony. Łapiemy ten rytm meczowy, dlatego wystawiliśmy dwie jedenastki. Zresztą podobnie będzie w kolejnym sparingu. Potem czym dalej w las, tym więcej zawodników będzie grało po 90 minut.

W Karwinie z 12. zespołem czeskiej ekstraklasy graliście systemem 4-4-2. To chyba czytelny sygnał, że w nowym sezonie będziecie grali, w odróżnieniu od tego co było w poprzednich rozgrywkach, czterema obrońcami…

Jan URBAN: – Tak może być, choć nie jest to jeszcze sprawa przesądzona. Przyglądam się zawodnikom; zupełnie inaczej wygląda wszystko, kiedy obserwuje się piłkarzy z boku, na co dzień, niż w meczach ligowych. System gry będziemy się starali dostosować do zawodników, jakimi dysponujemy. Na dziś próbujemy ustawienia z czwórką z tyłu.

Na obozie w Wodzisławiu Śląskim ma pan 32 zawodników. Sparing w Karwinie pokazał, że wielu z nich, jak obrońca Szymański czy Michalski, napastnik Kiklaisz, chce się pokazać z jak najlepszej strony. Jak to wygląda w tych codziennych zajęciach?

Jan URBAN: – Bardzo dobrze, że mamy tylu chłopaków, zwłaszcza młodych. Dołączyliśmy jeszcze sześciu zawodników z drugiej drużyny. Tej młodzieży jest rzeczywiście sporo, ale inni muszą wiedzieć, że w Górniku Zabrze stawiamy na młodzież, że chcemy żeby jak najwięcej chłopaków z naszej akademii pokazało się w pierwszej drużynie. Ja jestem od tego, żeby dawać im szansę, jeżeli oczywiście ktoś na to zasłuży. Dlatego dokooptowaliśmy tylu młodych. Będziemy ich obserwować, dostaną szansę w kolejnych sparingach. Trzeba też pamiętać, że wielu tych młodych w ostatnich dniach przyjęło sporą dawkę treningową, a z młodzieżą, wiadomo, trzeba postępować ostrożnie i na nią uważać, bo przejście z drugiej do pierwszej drużyny nie jest łatwe; trzeba być ostrożnym w dawkowaniu obciążeń.

Powoli kończycie zgrupowanie w Wodzisławiu. Jak pan ocenia pierwszy okres wspólnych treningów?

Jan URBAN: – Nie mogę narzekać, chłopaki pracują super. Nie jest tak, że komuś trzeba zwracać uwagę. Są ogromne chęci do pracy, co jest uzasadnione, bo przecież w Górniku doszło do zmiany… trenera i każdy z tych zawodników chce się pokazać z jak najlepszej strony.



Prezes Dariusz Czernik mówił, że toczą się rozmowy odnośnie wzmocnień. Można się spodziewać jakichś nowych twarzy?

Jan URBAN: – Na pewno szukamy wzmocnień. Na dziś nic więcej nie powiem, bo nie ma nic konkretnego, ale pracujemy nad tym…


Janża czeka

W sparingu z MFK w Bażanticach nie zagrało kilku podstawowych zawodników, m.in. Adrian Gryszkiewicz czy Erik Janża. Mówi się, że Słoweniec może trafić do Lecha Poznań, gdzie miałby zastąpić reprezentanta Polski, Tymoteusza Puchacza. Jak się sprawy mają?

– W Karwinie nie mogłem zagrać z powodu urazu pleców. A co dalej ze mną? Bez komentarza w tej sprawie – mówił krótko Janża, który z zaciekawieniem obserwował grę kolegów, trenując indywidualnie. Przypomnijmy, że piłkarz z Bałkanów w dwóch ostatnich latach był jednym z kluczowych graczy Górnika. W zeszłym sezonie dzięki rozegraniu 2000 minut jego kontrakt z automatu został przedłużony o rok. Mówi się, że w umowie ma klauzulę z kwotą 300-400 tys. euro, która umożliwia mu zmianę klubu.


Na zdjęciu: Trener Jan Urban (z prawej) nie musi zachęcać piłkarzy do ciężkiej pracy.
Fot. Marcin Małkiewicz/gornikzabrze.pl