Janczyk gdzieś przepadł
Na tej transakcji miały skorzystać obie strony: walcząca o IV ligę APN Odra oraz Dawid Janczyk, który po licznych życiowych zakrętach znalazł przystań w Wodzisławiu Śląskim. Potwierdzenie byłego reprezentanta Polski i zawodnika Legii Warszawa trochę trwało. Ostatecznie się powiodło i w połowie marca mógł zadebiutować w nowych barwach.
– Dla nas najważniejsze było to, by odzyskać Dawida jako człowieka. Gdy trafił do nas, wyglądał jak wrak. Pod każdym względem. W jego oczach widać było jednak błysk – mówił trener Ryszard Wieczorek, mający nadzieję, że pomoże w wyjściu na prostą 31-latkowi, który w wydanej w zeszłym roku książce przyznał się do alkoholizmu.
Początkowo wszystko szło jak należy. Janczyk mocno pracował nad sobą, wracał do formy i choć na zgrupowanie do Hiszpanii nie pojechał, to sztab szkoleniowy w lidze mocno na niego liczył.
Skończyło się na pięciu występach i dwóch golach. Po wygranym 7:0 meczu z Naprzodem Czyżowice (13 kwietnia) zawodnik – nikomu nic nie mówiąc – przestał pojawiać się w klubie i nie dawał znaku życia. Podobno poszedł w alkohol… „W związku z zaistniałą sytuacją klub kończy współpracę z Dawidem Janczykiem” – czytamy w komunikacie na klubowej stronie i wydaje się, że sprawa ma rygor natychmiastowy.
Na zdjęciu: Dziś nie wiadomo, gdzie przebywa Dawid Janczyk…
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH
e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ