Janek na ratunek

Janek, Janek Kocian! – śpiewali wielokrotnie chorzowscy kibice na cześć szkoleniowca, który w 2014 roku walczył z Ruchem o najwyższe laury w ekstraklasie i dopiero w dogrywce przegrał z Metalistem Charków miejsce w fazie grupowej Ligi Europy. Po niespełna pięciu latach Słowak wraca na Cichą w zupełnie innych realiach – gdy celem jest urwanie się ze stryczka i uniknięcie spadku do III ligi – i w innej roli. Przynajmniej formalnie. 61-letni Słowak został menedżerem pierwszego zespołu, którego trenerem – decyzją zarządu – nie jest już Marek Wleciałowski. Kontraktu jednak nie rozwiązano, a został podpisany do czerwca 2020 roku.

Telefon podczas Ligi Mistrzów

Oficjalnie, rolę szkoleniowca pełnić będzie Karol Michalski, który od ponad roku jest przy Cichej asystentem – najpierw Dariusza Fornalaka, a następnie Wleciałowskiego. Fornalak, mający ważną umowę z klubem, wraca do sztabu szkoleniowego, na czym bardzo zależało Słowakowi. – Nie znam na tyle II ligi, by wiedzieć, jakim systemem grają ROW Rybnik czy Gryf Wejherowo. Trener Fornalak będzie mi pomagał jako analityk – mówi Jan Kocian, który telefon z Chorzowa odebrał we wtorek wieczorem, oglądając… mecz Ligi Mistrzów między Barceloną a Manchesterem United. – Obejrzałem go do końca, a potem miałem bezsenną noc, podczas której porównywałem argumenty za i przeciw. W środę o 9 oddzwoniłem, że jestem na tak – zdradza Słowak. Co ciekawe – tym, który z nim się skontaktował, był Aleksander Kurczyk – były p.o. prezesa Ruchu i wciąż aktualny udziałowiec klubu. Od dłuższego czasu pozostawał nieaktywny i nie widywano go przy Cichej. Wczoraj pojawił się tam pierwszy raz od dawna.

Patrząc na Jemen

– Idą święta, ale ja nie jestem Mesjaszem – zastrzega Kocian, który rzuca Ruchowi koło ratunkowe. Na razie trudno wyrokować, czy urodzi się z tego coś więcej. Jego kontrakt będzie krótkoterminowy, obowiązujący tylko do końca sezonu. Ostatnio Słowak był selekcjonerem reprezentacji Jemenu, z którym grał nawet w fazie grupowej Pucharu Azji. Możliwe, że po krótkim pobycie w Chorzowie wróci do Jemenu. Nawet nie chce dziś spekulować, czy byłby w stanie podjąć się pracy w III-ligowym Ruchu.

Michalski trenerem Ruchu Chorzów

– Teraz najważniejsze jest 6 meczów, a przede wszystkim ten sobotni z ROW-em – przyznaje Kocian, który wczoraj przywitał się z zespołem i poprowadził trening. Jako że formalnie nie będzie szkoleniowcem, klub już czyni starania, by mógł bez problemów zasiadać podczas ligowych spotkań na ławce rezerwowych. Na tym zmiany przy Cichej wcale nie muszą się zakończyć. Portal „Niebieska Trybuna” poinformował, że z klubu może odejść Marek Mandla. Przyszłość dyrektora sportowego faktycznie stoi pod znakiem zapytania.

Cienie powrotów

W Chorzowie jakoś tak to się układa, że do roszad na stanowisku trenera dochodzi w święta. Rok temu w Wielką Sobotę ostatni raz Ruch poprowadził Juan Ramon Rocha. Marek Wleciałowski zastąpił zaś Dariusza Fornalaka 1 listopada. Drużyna zajmowała wtedy 13. miejsce z dorobkiem 18 punktów po 16 kolejkach. Wleciałowski wygrał tylko dwa pierwsze mecze – z Pogonią Siedlce i Siarką Tarnobrzeg. W kolejnych 10 spotkaniach chorzowianie zdołali ugrać tylko 4 remisy, ponosząc 6 porażek i lądując w strefie spadkowej. Czarę goryczy przelało niedzielne niepowodzenie w Wejherowie (2:3 z Gryfem), po którym zostali jedynym II-ligowcem bez zwycięstwa w 2019 roku. Poprzednie powroty na Cichą – czy to Fornalaka i Wleciałowskiego, czy Krzysztofa Warzychy – nie przynosiły oczekiwanego skutku. Może teraz?

Liczby
10 PUNKTÓW w 12 meczach zdobył Ruch pod wodzą Marka Wleciałowskiego.

48 SPOTKAŃ rozegrali „Niebiescy” od 18 września 2013 do 6 października 2014, gdy ich trenerem był Jan Kocian. Bilans to 17 zwycięstw, 17 remisów i 14 porażek.

Na zdjęciu: Jan Kocian (z lewej) wrócił na Cichą, zapraszając do ścisłej współpracy Dariusza Fornalaka. Funkcję szkoleniowca chorzowian oficjalnie pełnić jednak będzie Karol Michalski (z tyłu).