Jankowski: Najgorsze, to się użalać

Tomasz MUCHA: W niedzielę na Słowenii zagracie pierwszy mecz 2. rundy Pucharu EHF z Gorenje Velenje, ale nastrojów przed wyjazdem sobie nie poprawiliście…

Mateusz JANKOWSKI: – No fakt, morale trochę padło po porażkach w Opolu z Wisłą Płock (24:37) i w środę z Azotami (22:34). Ale w Puławach nie zagraliśmy źle, popełniliśmy tylko 7 błędów technicznych, to akceptowalny standard w meczu. Nawiązaliśmy walkę, dochodziliśmy do czystych sytuacji rzutowych, ale Wadim Bogdanow obronił 20 naszych piłek. Z bramkarza rywala zrobiliśmy czarodzieja. Oczywiście to dobry fachowiec, reprezentant Rosji, ale to wynik braku naszej skuteczności.

Ale w poprzednim sezonie niemal w każdym meczu potrafiliście postraszyć brązowego medalistę ligi, teraz wynik jest dla was okrutny. Coś niedobrego dzieje się w drużynie?

Mateusz JANKOWSKI: – Jasne, tak można myśleć, ale nic z tych rzeczy! W tym sezonie na razie idzie nam ciężko, ale graliśmy już z czołową trójką ligi. Najgorsze co teraz możemy zrobić, to się nad sobą użalać i rozpaczać. Wiemy, gdzie są błędy, trzeba wyciągnąć wnioski i się poprawić.

Rok temu też zaczęliście niemrawo, a zmiana zaczęła się w październiku właśnie od dwumeczu pucharowego z Benficą…

Mateusz JANKOWSKI: – Nawet nie pamiętam, ale rewanż z Benficą udał nam się bardzo dobrze, a potem faktycznie doszliśmy do półfinału superligi. Oby teraz pucharowa rywalizacja też nas wyniosła wyżej. Kryzys jest po to, żeby go przezwyciężyć. Nie spuszczamy głów, jedziemy dalej!

Czego spodziewacie się po pucharowym rywalu?

Mateusz JANKOWSKI: – Każdy, kto widział nasz mecz z RK Koper w poprzednim sezonie EHF Cup, wie czego można się na Słowenii spodziewać (Gwardia odpadła w 3. rundzie przegrywając rewanż, a cały dwumecz jedną bramką – przyp. red.).

Sugeruje pan sędziowanie pod gospodarzy?

Mateusz JANKOWSKI: – Nie chcę się użalać, było – minęło. Wiemy, że Gorenje to młody zespół, ale to może być zwodnicze, bo wielu z tych graczy liznęło już pucharów, czy w poprzednim sezonie w Lidze Mistrzów, czy wcześniej w Pucharze EHF. Grają wysuniętą obroną 5-1, rzadko spotykaną, dużo biegają. A w bramce będzie nasz dobry znajomy Emir Taletović (Słoweniec grał w Gwardii w sezonie 2015/16 – przyp. red.), ale wierzę, że nie zrobimy z niego Bogdanowa. Jeden naprawdę wystarczy.