Janusz Kudyba: Czerwony dywan w przedpokoju

Rozmowa z Januszem Kudybą, komentatorem Polsatu Sport i ambasadorem Miedzi.


Tak szczerze, jak czekista z czekistą. Pierwsze miejsce Miedzi w tej fazie rozgrywek jest dla pana niespodzianką? Tak typował pan przed rozpoczęciem rywalizacji?

Janusz KUDYBA: – Pracowałem z Wojtkiem Łobodzińskim jako trener, potem spotkaliśmy się w Akademii Miedzi, znam go więc bardzo dobrze. Optymizm mnie jednak tak wysoko nie poniósł jak pan zaznaczył we wstępie, szacowałem, że Miedź po rundzie jesiennej zamelduje się w czołowej szóstce, a wiosną spróbuje powalczyć o awans do ekstraklasy.

Czyli wynik na półmetku przerósł pańskie najśmielsze oczekiwania, Dorobek punktowy obecnego lidera musi robić wrażenie – 44 punkty w 20 meczach to zdobycz nie w kij dmuchał. Pan też jest pełen podziwu dla dokonań zespołu z Legnicy?

Janusz KUDYBA: – Oczywiście, że tak. Trenera i drużynę zawsze się poznaje w sytuacjach kryzysowych. Pod koniec września Miedź dostała baty w Olsztynie od Stomilu, ale w szatni z tego powodu nie było burzy. Trener Łobodziński złapał z zawodnikami dobry kontakt, cieszy się ich zaufaniem, więc pójdą za nim „w ogień”.

Trener Dominik Nowak, gdy maszerował z zespołem Miedzi do ekstraklasy, na tym etapie rozgrywek zrobił o dziesięć punktów mniej…

Janusz KUDYBA: – To tylko potwierdza, że Miedź Wojciecha Łobodzińskiego jest w bardzo dobrej sytuacji wyjściowej. Ale jej imponujący dorobek jeszcze niczego nie przesądza.

Janusz Kudyba. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

W czym upatrywałby pan sukcesu drużyny prowadzonej przez trenera Wojciecha Łobodzińskiego?

Janusz KUDYBA: – Tak jak już wspomniałem wcześniej, trener Łobodziński bardzo szybko opanował kryzys w zespole. To szkoleniowiec chłonny wiedzy, bardzo dobrze przygotowany do prowadzenia drużyny pod względem merytorycznym, a jego „konikiem” jest przygotowanie motoryczne. Dokonał bardzo dobrej selekcji piłkarzy, potrafi dobrać optymalną taktykę gry pod przeciwnika. Jeżeli zimą nie popełni błędu, wiosną Miedź nie będzie gorszą drużyną niż jesienią.

Jaka była najsilniejsza broń „Miedzianki” w rundzie jesiennej? Czym panu zaimponowała?

Janusz KUDYBA: – Przede wszystkim trener Łobodziński potrafi wydobyć z zawodników wszystko, co najlepsze. Poprzednim trenerom legniczan nie zawsze się to udawało. Weźmy na przykład Maćka Śliwę, który w końcówce rundy miał już bardzo dobre „liczby”. Podobnie Patryk Makuch, który nie tylko strzelił 8 goli, ale miał jeszcze – o ile mnie pamięć nie myli – 5-6 asyst. No i odżył przy nim chociażby Damian Tront, który jest bardzo ważnym ogniwem drugiej linii i gra na poziomie, na jakim grał wcześniej w GKS-ie Jastrzębie. Teraz akcenty ofensywne Miedzi są rozłożone na cały zespół, nie spadają na barki 2-3 piłkarzy.

Najlepszym zawodnikiem lidera był Szwajcar Maxime Dominguez? Ten zawodnik robi na boisku różnicę?

Janusz KUDYBA: – Lubię takich pomocników, bo Dominguez jest doskonałym kreatorem, dużo widzi na boisku i ma dobrą technikę użytkową. Dobrze radzi sobie nie tylko w ofensywie, ale również w destrukcji. Nie boi się grać wślizgiem, naprawdę ma bardzo dużo odbiorów piłki, nie stroni od pojedynków „1 na 1”. Mogę mu zarzucić tylko jedną rzecz – zbyt rzadko decyduje się na strzały zza pola karnego. Ma świetnie ułożoną lewą nogę, a przed „szesnastką” zamiast decydować się na uderzenie, bardzo często szuka jeszcze kolegów. Niekoniecznie lepiej od niego ustawionych. On naprawdę przerasta te ligę, dość powiedzieć, że średnio na dziesięć akcji ofensywnych przeprowadzonych przez Miedź, on nie dotyka piłki tylko w jednej z nich.

Piłkarz, który pana przyjemnie zaskoczył?

Janusz KUDYBA: – Ewidentnie Patryk Makuch. Kiedyś pracowałem z nim indywidualnie, gdy byłem odpowiedzialny w Miedzi za grę napastników. U trenera Dominika Nowaka często grał na boku pomocy, a teraz rozwinął się i jest klasycznym środkowym napastnikiem, który oczywiście czasami schodzi w boczne sektory boiska, by „odciągnąć” obrońców przeciwnika i zrobić miejsce kolegom z drużyny. Jest na najlepszej drodze, by być bardzo dobrą „9”.

Największe rozczarowanie?

Janusz KUDYBA: – Nie ośmielę się powiedzieć, że któryś z piłkarzy Miedzi tej jesieni zawiódł. Widzę jednak, że kapitan zespołu Szymon Matuszek nie pasuje do tego stylu gry, który prezentuje teraz Miedź. Dlatego siedzi na ławce rezerwowych i zalicza krótkie epizody. Zarówno na środku obrony, jak i środku pomocy, są w tej chwili lepsi zawodnicy od niego. Pewnie trudno mu się z tym pogodzić, ale jest typowym zmiennikiem.

Teraz oczywiście możemy tylko gdybać… Na początku sezonu w bardzo wysokiej formie strzeleckiej był Krzysztof Drzazga, ale zmogła go kontuzja. Gdyby był zdrowy przez całą rundę, wynik Miedzi byłby bardziej okazały?

Janusz KUDYBA: – Znam Krzyśka nie od dzisiaj, pamiętam, jak grał w Górniku Polkowice, Puszczy Niepołomice, Wiśle Kraków. W poprzednim sezonie, gdy grał już w Miedzi, muszę szczerze przyznać, że go nie… zapamiętałem. Był jakiś szary, jałowy. W tym sezonie zaczął wreszcie grać tak, jak oczekiwaliśmy. Nabrał pewności siebie, gdyby grał do końca rundy, Miedź miałaby kilka punktów więcej, 2-3 na pewno. Drzazga był ważnym ogniwem zespołu, na którym skupiał się przeciwnik.

W swoim poniedziałkowym felietonie poświęconym Miedzi zasugerowałem, żeby nie rozkładać przed nią jeszcze czerwonego dywanu. Jest pan podobnego zdania, czy uważa, że zespół trenera Łobodzińskiego awans do ekstraklasy ma już w kieszeni?

Janusz KUDYBA: – Do końca rozgrywek pozostało jeszcze 14 kolejek. To dużo i mało zarazem. Biorąc pod uwagę kilka poprzednich sezonów, niczego odkrywczego nie powiem – największym zagrożeniem dla Miedzi jest… sama Miedź. Dlatego niech ten czerwony dywan na razie jest zwinięty w rolkę i spokojnie leży w przedpokoju.


Na zdjęciu: Piłkarze Miedzi mają powody do świętowania – wszyscy konkurenci oglądają plecy drużyny Wojciecha Łobodzińskiego.

Fot. miedzlegnica.eu


Polecą do Turcji

Piłkarze Miedzi przygotowania do wiosennej batalii w Fortuna 1 Lidze rozpoczną 6 stycznia przyszłego roku. Legniczanie w okresie przygotowawczym planują rozegranie ośmiu sparingów.

Tuż po powrocie do zajęć zielono-niebiesko-czerwoni przejdą badania medyczne i wydolnościowe. Pierwszy mecz kontrolny podopieczni trenera Wojciecha Łobodzińskiego rozegrają 15 stycznia – tego dnia zmierzą się z Górnikiem Polkowice. Tydzień później (22 stycznia) „Miedzianka” zagra z Chrobrym Głogów, natomiast 29 stycznia zmierzy się Lechem Poznań.

W dniach 1-12 lutego zespół znad Kaczawy przebywać będzie na zgrupowaniu w Turcji. Bazą legniczan będzie kompleks Goldcity w Kizilagac, w rejonie Alanya. W Turcji lider Fortuna 1 Ligi planuje rozegrać trzy gry kontrolne.

Po powrocie ze zgrupowania piłkarzy Miedzi czekają jeszcze sparingi z KTS Weszło Warszawa (18 lutego) oraz KKS-em 1925 Kalisz (19 lutego).