Janusz Szymura: Może być optymistycznie

Pierwsze pytanie nie będzie obecnie zbyt oryginalne: jak zdrowie?

Janusz SZYMURA: – Dziękuję, dobrze. Brakuje jednak ruchu. Zwykle raz w tygodniu spotykaliśmy się na boisku albo w hali, albo na murawie, grając mecze Rekord – Księża, a do tego dochodziły ystępy w Lidze Biznesu. Niestety wszystko zostało zawieszone i czuję, że zadyszka przy codziennych zajęciach pojawia się znacznie szybciej.

A jaka jest kondycja pana firmy?

Janusz SZYMURA: – Rekord Systemy Informatyczne, pracuje niemal normalnie, czyli na 90 procent. W naszym bielskim biurze zatrudnionych jest około 120 ludzi, a dodając do tego pracowników oddziałów z Krakowa i Szczecina oraz z biur we Wrocławiu i w Gdańsku, mamy na listach płac 150 ludzi. Działamy w branży oprogramowania więc zatrudnieni u nas programiści mogą pracować w domach i nie jest to dla nich żadna nowość. Przez pierwsze dwa tygodnie stanu epidemii faktycznie nie przychodzili do firmy, ale teraz już zaczynają się pojawiać, żeby dla zdrowia psychicznego, mieć bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem. Świadczymy swoje usługi zdalnie. Wypracowaliśmy system e-zgłoszeń i zabezpieczamy potrzeby tych, którzy normalnie pracują, a tam gdzie tej bezpośredniej działalności jest mniej staramy się pomagać w rozwijaniu naszych programów, które już wcześniej były zainstalowane, ale nie były tak wykorzystywane jak teraz. Na przykład program e-Urząd, wspomagający i usprawniający pracę jednostek administracji publicznej ma teraz dużo większe zastosowanie i musimy wspierać jego użytkowników.

Rekord SI jest jednak także właścicielem sportowej wizytówki firmy oraz Centrum Sportowo-Szkoleniowego w Cygańskim Lesie i Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Jak one sobie radzą?

Janusz SZYMURA: – Kiedy rozmawiamy jestem akurat na murawie naszego boiska i stoję sobie samotnie patrząc na puste obiekty. Normalnie tętniło tu życie, a każde boisko było wypełnione. Dziwnie się więc czuję w tej ciszy. Nikogo nie ma w naszym Centrum Sportowo-Szkoleniowym z zapleczem hotelowym i gastronomicznym, a to znaczy, że nie zarabiamy. Do połowy marca mieliśmy z tego tytułu dochody, ale teraz już nie. W szkole, w której uczy się 200 uczniów, w godzinach pracy, na zmianę przebywają jedynie dyrektor Anita Gańczarczyk i wicedyrektor do spraw sportowych Jarosław Krzystolik. W Centrum Sportowo-Szkoleniowym jest ktoś na recepcji i pracownicy księgowości. Czasem pojawi się jakiś zawodnik, żeby poćwiczyć indywidualnie. Nie znaczy to jednak, że w tej machinie zatrudniającej około 150 ludzi nic się tu nie dzieje. Jestem na naszych obiektach codziennie i tych, którzy nie byli tu od prawie miesiąca mogę poinformować, że prace przy budowie trybuny zostały już zakończone. Budowlańcy wykorzystali ten okres, w którym nikt im nie przeszkadzał i wykonali swoją robotę w 150 procentach.

Puste obiekty oznaczają straty finansowe. Czy wprowadził pan wariant oszczędnościowy?

Janusz SZYMURA: – Nie. Za marzec wszyscy pracownicy, trenerzy i zawodnicy otrzymali 100 procent swoich wypłat i mam nadzieję, że także za kwiecień uda się zrobić to samo. Dodam, że Szkoła Mistrzostwa Sportowego ma subwencję oświatową, a nauczyciele prowadzą lekcje internetowo realizując program. Zawodnicy drużyny futsalowej, piłkarki grające w I lidze oraz III-ligowi piłkarze także wykonują rozpiski. Nie otrzymają wprawdzie premii za wyniki, ale kontrakty nie będą obcięte. Jak już wcześniej wspominałem właściciel i sponsor strategiczny Rekord SI ma się dobrze, ale mamy dylemat prawny czy możemy przelać pieniądze za usługi reklamowe, których z powodu zawieszenia rozgrywek klub nie realizuje. Myślę jednak, że przelejemy te środki w formie darowizny lub pożyczki. Mamy także dotacje z Urzędu Miasta i cieszyliśmy się, że pierwszy raz władze Bielska-Białej tak doceniły naszą działalność więc to także jest część naszego zabezpieczenia. Żeby było jednak jasne, te środki są nagrodą za sukcesy futsalu i przeznaczone na szkolenie młodzieży, a więc piłkarze III-ligowej drużyny nie są w nich uwzględnieni, ale ten problem też rozwiążemy.

Czy pobieracie opłaty?

Janusz SZYMURA: – Czesne w szkole za kwiecień obniżyliśmy o połowę i zrezygnowaliśmy z odpłatności za szkolenie. Natomiast opłatę za internat, który stoi pusty, ale uczniowie cały czas mają w nim swoje rzeczy, obniżyliśmy do 40 procent. Mam nadzieję, że w maju już jednak będziemy mogli znowu rozpocząć normalną działalność.

Jak według pana zakończy się ten sezon?

Janusz SZYMURA: – W III-ligowych rozgrywkach do dyspozycji piłkarzy są tak zwane miesiące letnie i uważam, że od maja do lipca jesteśmy w stanie dokończyć rozgrywki. Tym bardziej, że okres wakacyjny może być w tym roku bardziej domowy niż te ostatnie. O tym, że lato będzie już piłkarskie świadczą także… przysyłane do nas potwierdzenia rezerwacji terminów obozów zamówionych na naszych obiektach w okresie wakacyjnym. A więc nie tylko ja mam nadzieję, że koronawirus zostanie niebawem opanowany. Bardziej przejmuję się tym, jak zakończą się rozgrywki futsalowe. Już pomijam prognozy sprzed sezonu, że obrona przez nasz zespół tytułu mistrzowskiego jest formalnością, ale aktualnie, po 18 kolejkach rozgrywek Futsal Ekstraklasy, mamy 13 punktów przewagi nad drugim w tabeli zespołem. Do końca sezonu pozostało 8 kolejek i dwie rundy Pucharu Polski, bo na placu boju pozostały cztery drużyny. Mam nadzieję, że w maju uda się doprowadzić rozgrywki do końca i oficjalnie zostanie wyłoniony mistrz Polski oraz zdobywca Pucharu Polski. Dla nas jest to ważne nie tylko dlatego, że chcemy w przyszłym sezonie grać w Lidze Mistrzów, ale także dlatego, że nasi sponsorzy mają w umowach zapisane przyznanie nagród za mistrzostwo Polski. Nie wyobrażam więc sobie, żeby przerwano rozgrywki i nie przyznano tytułów. To jest bardzo istotne dla funkcjonowania klubu w przyszłym sezonie.

Czy to znaczy, że wszyscy zawodnicy lidera Futsal Ekstraklasy są „pod parą”?

Janusz SZYMURA: – Trenują według rozpisek więc myślę, że po ogłoszeniu terminu wznowienia rozgrywek będą do dyspozycji trenera. Dotyczy to także naszych obcokrajowców, bo Brazylijczyk Alex Viana i Ukrainiec Oleksandr Bondar są na miejscu, mieszkając w Bielsku-Białej ze swoimi rodzinami. Do domu w Finlandii wrócił natomiast Jani Korpela, który jest kawalerem. Owszem, jest ryzyko, że może do nas nie dołączyć gdy przyjdzie nam dogrywać sezon, ale samotność w izolacji byłaby chyba jeszcze gorsza. Problem jest także z naszym kapitanem, bo Jan Janovsky choć mieszka bardzo blisko musi się stosować do czeskich przepisów i na razie nie mógłby do nas dołączyć.

Jak w dobie stanu epidemii funkcjonuje zarząd klubu?

Janusz SZYMURA: – Zebraliśmy się w czteroosobowym składzie we wtorek i omawialiśmy bieżące sprawy. Do nich mogę zaliczyć na przykład podpisanie kontraktu z Pawłem Budniakiem, który na kolejne dwa lata przedłużył swoją umowę z Rekordem. Parę dni wcześniej to samo zrobił Artur Popławski, który do swojego kontraktu przedłużonego o dwa lata dodał jeszcze opcję przedłużenia o rok. Zrobiliśmy to żeby dać wyraźny sygnał, że nie załamujemy rąk nad tym co jest teraz tylko myślimy o tym co będzie, bo nadal mierzymy bardzo wysoko.

Czy w tej skomplikowanej sytuacji miał pan ostatnio powód do… śmiechu?

Janusz SZYMURA: – Whatsapp co jakiś czas umila nam życie więc kilka dowcipów mnie rozbawiło. Sporo radości sprawił mi także filmik nagrany przez zawodników A-klasowego KS Międzyrzecze. Podopieczni Arka Ruckiego, naszego było zawodnika i brata kapitana naszej III-ligowej drużyny Darka Ruckiego, domowymi sposobami zmontowali żartobliwe nagranie o tym jak pokonać koronawirusa. Skoro im się udało to my też jesteśmy zmotywowani.

Fot. Dorota Dusik