Jarosław Skrobacz: Doraźne cele są nieistotne

 

Czy w trakcie tygodniowego zgrupowania w ośrodku w Rybniku-Kamieniu udało się wam zrealizować wszystko, co zakładaliście?
Jarosław SKROBACZ: – Wszystko zrealizowaliśmy, tak jak chcieliśmy. Dlatego być może ostatni mecz sparingowy z rezerwami Śląska Wrocław wyglądał tak, jak wyglądał. Robiliśmy to świadomie, wszystko było pod naszą pełną kontrolą. Po prostu pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć, albo chce się jakiś cel osiągnąć, albo liczą się doraźne cele. My musimy być gotowi na rozgrywki ligowe, dlatego tego planu nie można było korygować.

Pobyt w Kamieniu miał być weryfikacją zawodników testowanych. Jakie decyzje zapadły w ich sprawie?
Jarosław SKROBACZ: – Te decyzje zapadły jeszcze przed sobotnim sparingiem z wrocławianami. W Jastrzębiu musimy mierzyć siły na zamiary, nie stać nas na ekstrawagancję. Sprawdzaliśmy dwóch młodych chłopaków, chociaż jeden z nich ma spore doświadczenie, bo rozegrał ponad 90 meczów w drugiej lidze. To jest naprawdę kwestia kilku dni, kiedy będziemy mogli ogłosić, że pozyskaliśmy Filipa Karmańskiego (przez ostatnie 3,5 roku grał w Błękitnych Stargard – przyp. BN). Natomiast do rozwiązania pozostaje kwestia Michała Mydlarza. Wszystkim nam się podoba ten zawodnik, to fajny chłopak i ma jeszcze status młodzieżowca i nie straci go w przyszłym roku, co jest bardzo cenne. Dobrze byłoby, żeby Michał przez najbliższe pół roku grał regularnie, żebyśmy go mieli pod kontrolą.

Nie wiem, jak rozstrzygniemy ten problem. Musimy przedyskutować go w większym gronie, usiąść z zawodnikiem i porozmawiać z nim na ten temat, jego menadżerem oraz Legią Warszawa. My jesteśmy na „tak”, bo chłopak ma naprawdę predyspozycje, za wyjątkiem tych fizycznych, bo jest niski. Na boisku jest jednak pracowity i przydałby się nam.

Co z Maciejem Gaszką i Wojciechem Łaskim, którzy byli z wami na obozie, ale jesienią grali w klubach trzecioligowych – Górniku Konin i Pniówku 74 Pawłowice?
Jarosław SKROBACZ: – To są nasi chłopcy, trzeba z nimi porozmawiać. Dyplomatycznie powiem, że jeden z nich zostanie z nami, natomiast drugi pójdzie na wypożyczenie.

Jak przebiega rehabilitacja Adam Wolniewicza? Przed kontuzją był to jeden z kluczowych obrońców w pańskiej drużynie…
Jarosław SKROBACZ: – Adam pracował solidnie przez cały obóz, coś tam sobie pozwalał nawet z piłką, ale delikatnie. Bardzo dużo biegał, dużo czasu spędzał na siłowni. Najlepiej jednak jego zapytać, jak się czuje. Myślę, że ten czas wykorzystał optymalnie.

Kontuzje Łukasza Norkowskiego i Daniela Szczepana niby były niegroźne, ale w żadnym ze sparingów rozegranych w Kamieniu nie wystąpili…
Jarosław SKROBACZ: – Łukasz miał stłuczone proste podbicie, w sobotę pojechał na prześwietlenie, bo chcemy zobaczyć, czy nie jest to nic poważniejszego. Po urazie wszedł już w trening, ale ktoś mu „poprawił” i musiał znowu pauzować. Daniel Szczepan w piątek trenował już normalnie, lecz nie chcieliśmy ryzykować, dlatego nie zagrał w sparingu z rezerwami Śląska Wrocław.

Wprowadzeni systemu 4-3-3 przyszło panu do głowy w momencie, gdy było jasne, że z klubu odejdzie Jakub Wróbel?
Jarosław SKROBACZ: – Tej decyzji nie podjąłem pod wpływem chwili, czy impulsu. Kto obserwował uważnie naszą grę w ubiegłym sezonie widział, że bardzo często nasi skrajni pomocnicy schodzili do środka, a podłączenie naszych bocznych obrońców też było bardzo widoczne. Inaczej jednak zachowywaliśmy się w środku boiska oraz w defensywie.

Teraz chcemy sobie wszystko uporządkować, każdy mecz sparingowy przybliża nas do tego, jakbyśmy chcieli, by to wyglądało. W sobotę może było mniej to widoczne, bo rezerwy Śląska Wrocław nie były na tyle wymagającym przeciwnikiem, by nas zmusić do tytanicznej pracy w defensywie. Przeciwnie, piłkę odbieraliśmy bardzo wysoko, szybko, brakowało potem tylko jakości.

Pańskie nowinki taktyczne piłkarze szybko przyswajają?
Jarosław SKROBACZ: – Przez jednych szybko, przez innych… wcale. Ktoś ma zmysł taktyczny lepszy, boiskową inteligencję na wyższym poziomie, inni tej zalety nie mają. Są piłkarze, którym trzeba pewne rzeczy dziesięć razy powtórzyć, a drudzy zrozumieją to od razu. Każdego dnia mieliśmy analizy nie tylko swoich meczów, ale również innych zespołów. Oglądaliśmy to pod kątem swojej gry, porównanie się z innymi drużynami. Kto chce, na pewno wyciągnie z tego dużo.

Od systemu 4-3-3 nie ma już odwrotu?
Jarosław SKROBACZ: – Dlaczego? Jest to tylko jedna z możliwości i opcja grania, można bardzo płynnie przechodzić do innego ustawienia i trzeba być na to przygotowanym, bo mecz może różnie się ułożyć. Mamy przecież olbrzymie problemy z atakiem pozycyjnym. Nawet w ostatnim sparingu ze Śląskiem byliśmy przez 80 procent czasu gry w posiadaniu piłki, a sytuacji do zdobycia gola – powiedzmy sobie szczerze – było niewiele, bo przeciwnik ustawił się ciasno w defensywie. W lidze często tak to wygląda, dlatego chcemy, by tych rozwiązań w ataku było jak najwięcej.

 

Na zdjęciu: Dla trenera GKS-u 1962 Jastrzębie Jarosława Skrobacza wyniki sparingów są nieistotne, liczy się tylko jakość gry.

 

Chwila oddechu

Piłkarze GKS-u 1962 Jastrzębie zgrupowanie w ośrodku w Rybniku-Kamieniu zakończyli w sobotę. Po sparingu z rezerwami Śląska Wrocław zjedli obiad i dostali od sztabu szkoleniowego dwa dni wolnego. Niedzielę i poniedziałek mogli „zagospodarować” według własnego uznania. Do zajęć wrócą we wtorek, trening zaplanowano na godzinę 11.00.