Jarosław Skrobacz: Włosy mi nie siwieją!

Rozmowa z Jarosławem Skrobaczem, trenerem Miedzi Legnica.


Ile siwych włosów przybyło panu po wtorkowym meczu z ŁK-em Łódź?

Jarosław SKROBACZ: – Siwych włosów już mi nie przybywa, co najwyżej mogę je tracić (śmiech).

Ciśnienie w normie?

Jarosław SKROBACZ: – Teraz tak, ale w trakcie meczu pomiary mogłyby być ciekawe. W trakcie meczu wydawało mi się, że mamy go pod kontrolą, chociaż na początku II polowy w dogodnej sytuacji nie trafił w naszą bramkę Corral. Przy wyrównującym golu na 2:2 było dużo przypadku, a przy bramce ŁKS-u na 3:3 można było załamać ręce. To był prezent naszego młodego bramkarza, lecz gol nie powinien zostać uznany, bo piłkarz gospodarzy zdobył go… ręką! Reasumując – bramki gospodarzy nie było rezultatem ich udanych akcji, tylko naszych błędów.

Nie ma żadnych szans, by w tej rundzie Miedź zagrała bezbłędnie w defensywie? Praktycznie w każdym meczu pańskim zawodnikom zdarzają się „babole”… W ostatnim bramkarzowi Jędrzejowi Grobelnemu. W tym momencie chciał pan wyjść z siebie? To był gol na 3:3…

Jarosław SKROBACZ: – Myślę, że bezbłędnie w obronie nie grają nawet zespoły na najwyższym poziomie. Ale rzeczywiście, nasze błędy są bezwzględnie wykorzystywane przez naszych przeciwników, tracimy bramki i punkty. Tak było chociażby w meczach z Arką, czy Jastrzębiem. W tym ostatnim to myśmy rywalowi stworzyli dwie szanse na zdobycie bramki, z których jedną wykorzystał. Oni nic nie wypracowali.

Po meczu w Łodzi przetrzebili panu trochę skład, bo w piątkowym spotkaniu ze Stomilem za nadmiar żółtych kartek nie zagrają Marcin Garuch i Damian Tront. Będzie problem ze znalezieniem godnych następców?

Jarosław SKROBACZ: – Jeżeli wypadają piłkarze z podstawowego składu, to na pewno jest to problem. Z drugiej strony każdy trener buduje zespół w ten sposób, żeby być na to przygotowany. Teraz zmiennicy będą mieli okazję, by się wykazać. Mam nadzieję, że ją wykorzystają.

A skoro jesteśmy przy temacie żółtych kartek – łapiecie ich bardzo dużo, aż 43 w 15. meczach. Przypadek?

Jarosław SKROBACZ: – To rzeczywiście dużo, ale kilka z nich zostało pokazanych zbyt pochopnie. Wolę jednak, żeby te kartki były, o ile wynikają z naszej agresywnej gry. Wtedy mówi się trudno. Nie akceptuję natomiast kartek za pyskówki, głupie odzywki do sędziego, odkopnięcie piłki.

Dani Pinillos nie zagra już do końca rundy jesiennej?

Jarosław SKROBACZ: – Dani wchodzi w normalny trening, wkrótce wszystko będzie o.k.

Moim zdaniem Stomil Olsztyn to najbardziej nieobliczalna drużyna w I lidze. Zgadza się pan z tą tezą?

Jarosław SKROBACZ: – Biorąc pod uwagę trzy ostatnie mecze olsztynian – porażkę z Jastrzębiem oraz zwycięstwa z Puszczą i Łęczną, można taką teorię uznać za trafną. Ale Stomil jest ułożoną drużyną, która nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Broni dostępu do swojej bramki bardzo głęboko, czasami 9 zawodnikami, a jeżeli pierwszy strzeli gola, wtedy bardzo trudno go pokonać.

Ostatnia seria zwycięstw Miedzi robi wrażenie, pokonaliście przecież drużyny z czołówki tabeli. Forma nie przyszła za późno?

Jarosław SKROBACZ: – Nie wiem, z czego to wynika. Teraz na pewno o wiele lepiej wyglądamy jako zespół. Może zawodnicy przekonali się do pewnych rzeczy, zrozumieli, że to ma sens. Nasza liga jest nieobliczalna, jeżeli ktoś dodaje sobie punkty jeszcze przed meczem, zaplanuje je „do przodu”, to spotyka go potem rozczarowanie. Jeżeli nosisz głowę zbyt wysoko, to potem po niej dostajesz i schodzisz dwa piętra niżej. Pokora i skromność to klucz do sukcesów.


Czytaj jeszcze: Stan przedzawałowy

Remis w meczu ze Stomilem uznałby pan za porażkę?

Jarosław SKROBACZ: – To będzie inny mecz niż poprzednie, z Tychami, Odrą i ŁKS-em. Może nam być trudniej, bo będziemy musieli prowadzić atak pozycyjny, w którym mamy wiele do poprawy. Po prostu musimy wykorzystać dogodne okazje, które stworzymy pod bramką przeciwnika.


Na zdjęciu: Trener Miedzi Jarosław Skrobacz przekonuje, że kluczem do zwycięstw jest pokora i skromność.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus