Raków symbolicznie odbierze koronę Lechowi

W niedzielę symbolicznie Raków odbierze koronę Lechowi i będzie świętował – mówi Jarosław Zadylak, były piłkarz Górnika, Lechii i Piasta.


Zacznę od życzeń wszystkiego najlepszego z okazji 50. urodzin obchodzonych 11 maja i zapytam o te najprzyjemniejsze piłkarskie wspomnienia po pierwszej pięćdziesiątce?

Jarosław ZADYLAK: – Dziękuję. Na pewno tych miłych momentów związanych z piłką nożną było wiele. Trudno wybrać taki jeden szczególny, ale na pierwszy plan wysuwa się ten okres, w którym jako 21-latek przeszedłem z macierzystego GKS-u Tychy do Górnika. O tym jaki to był przeskok świadczy fakt, że na klubowym parkingu przy ulicy Roosevelta stało wtedy pięć złotych Polonezów. Jeździli nimi wicemistrzowie olimpijscy z 1992 roku z Barcelony.

Jaroslaw Zadylak. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus

Co prawda Grzegorz Mielcarski odszedł przed sezonem, ale Aleksander Kłak, Tomasz Wałdoch, Dariusz Koseła i Jerzy Brzęczek nadawali ton grze. Ten mój pierwszy sezon 1993/94, w którym szybko zadomowiłem się w zespole prowadzonym przez Edwarda Lorensa mogłem uznać za udany. Najbardziej pamiętny był dla mnie jednak mecz nie z ligi tylko z Pucharu Intertoto, w którym zagraliśmy z Sheffield Wednesday.

Zagraliśmy co prawda na stadionie Rotherham United, bo na Hillsborough był akurat koncert. Jednak i tak ta atmosfera typowa dla meczów na Wyspach była wyjątkowa. Szczególni byli też nasi rywale. Gra przeciwko Chrisowi Woodsowi, Desowi Walkerowi czy ikonie klubu Chrisowi Woodlowi to było jednocześnie i zaszczy, i wyzwanie. Wynik 3:2 dla Anglików świadczy o tym, że dotrzymaliśmy im kroku.

Wróćmy jednak na polskie boiska. Jaki mecz będzie najważniejszy w 32. kolejce ekstraklasy?

Jarosław ZADYLAK: – Oczywiście mistrzowski. W niedzielę symbolicznie Raków odbierze koronę Lechowi i będzie świętował. W Częstochowie jest zdrowy klub i nawet fakt, że w tym spotkaniu wystąpi osłabiony z powodu kartkowych absencji. Drużyna z Poznania walczy o trzecie miejsce i prawo gry w europejskich pucharach, nie zmienia faktu, że gospodarze są faworytami.


Czytaj więcej w kategorii Piłka Nożna


„Kolejorz” swój ostatni mecz w ekstraklasie na wyjeździe wygrał 19 marca więc pod Jasną Górą też nie zdobędzie 3 punktów. Stawiam więc 1 podpartą remisem.

Kolejkę rozpoczną jednak piątkowe mecze Piasta z Koroną i Legii z Jagiellonią. Kibicuje pan gliwiczanom?

Jarosław ZADYLAK: – W Piaście spędziłem 3 i bardzo dobrze wspominam ten czas. Między innymi pracy pod okiem trenerów Jacka Zielińskiego i Józefa Dankowskiego, od których wiele się nauczyłem. A wracając do teraźniejszości trzeba zaznaczyć, że gliwiczanie mają znakomitą passę. Od 19 lutego, kiedy to przegrali z Legią, w 10 spotkaniach zanotowali 8 zwycięstw i 2 remisy.

Są więc faworytem rywalizacji z kielczanami, którzy zdecydowanie lepiej punktują u siebie niż na wyjazdach. A więc 1. Natomiast w Warszawie Legia potrzebuje zwycięstwa żeby zapewnić sobie wicemistrzostwo.

Fakt, że jest niepokonana u siebie, bo wygrała w domu 10 razy i 5 razy zremisowała, zobowiązuje. Wprawdzie pewna utrzymania „Jaga” na wyjazdach zanotowała aż 10 remisów i łatwym rywalem nie będzie, ale też stawiam 1.

Na który z sobotnich meczów czeka pan szczególnie?

Jarosław ZADYLAK: – Na ostatni, bo Górnik zmierzy się w Łodzi z Widzewem, ale wcześniej też będzie ciekawie. Śląsk Wrocław z Wisłą Płock zagra mecz ostatniej szansy. Żeby się utrzymać wrocławianie potrzebują zwycięstw. Czy „wypalony” zespół, który ostatni raz wygrał 26 lutego, a później miał 4 remisy i 5 porażek jest w stanie sięgnąć po 3 punkty? Zespół z Płocka też zawodzi, bo po trzech porażkach i remisie znalazł się tuż nad kreską, ale uważam, że jest w stanie wygrać. Stawiając 2 podeprę się jednak remisem.

Czysty remis postawię natomiast przy parze Cracovia – Zagłębie Lubin. Zespół Jacka Zielińskiego jest u siebie jest groźny, a drużyna Waldemara Fornalika ma potencjał żeby być wyżej niż się plasuje.


Czytaj także w kategorii ekstraklasa:


Obaj trenerzy są moimi znajomymi. Waldek Fornalik był w latach mojej gry w Górniku Zabrze asystentem. Z Jackiem Zielińskim, o którym już wspominałem spotkałem się ostatnio w listopadzie na konferencji trenerskiej w Warszawie. Wykładowcami byli między innymi Dariusz Banasik i Marcelo Bielsa więc była okazja porozmawiać i powspominać.

Natomiast „Górniczek” w spotkaniu z Widzewem, który po 9 meczach bez zwycięstwa przełamał się wygrywając ze zdegradowaną już Miedzią, jest faworytem. Pod wodzą Jana Urbana wygrał 4 mecze z rzędu i nie stracił gola. Ikona Górnika wróciła w wielkim stylu i efekty są nadspodziewanie dobre. To jest odpowiedni człowiek na odpowiedni miejscu, co widziałem z bliska będąc na trenerskim stażu, ale na wszelki wypadek 2 podeprę remisem.

W niedzielę oprócz spotkania w Częstochowie mamy jeszcze mecze w Szczecinie i Mielcu. Gdzie spodziewa się pan większych emocji?

Jarosław ZADYLAK: – Lechia, w której grałem 26 lat temu przez pół sezonu, a niedawno jeszcze występowała w europejskich pucharach jest już całkowicie rozbita i pogodzona ze spadkiem. Stal, choć gra w kratkę, na swoim boisku jest pewniakiem.

Tak samo jak Pogoń ze zdegradowaną już Miedzią. Szczecinianie, których grę fajnie się ogląda, bo są kreatywni, walczą o miejsce na podium. Grają u siebie, na pięknym stadionie, na którym kibice są 12. zawodnikiem. Powinno więc być ciekawie.

Tego samego oczekuję też od poniedziałkowego starcia Warty Poznań z Radomiakiem. Miejsce gospodarzy i tak już jest sukcesem trenera Dawida Szulczka i jego podopiecznych. To tylko napędza zespół grający w Grodzisku Wielkopolskim. Radomiak, mając lepszy bilans bezpośrednich meczów ze Śląskiem, może być już w poniedziałek spokojny. Jednak póki co musi być jeszcze czujny.


Na zdjęciu: W Rakowie mają powody do zadowolenia.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.