Jastrzębie zniszczyło Radom. Tylko po siatkarsku

To, momentami, był koncert w wykonaniu siatkarzy Jastrzębskiego Węgla.


W pierwszym secie radomianie coś próbowali. Mało tego. Prowadzili nawet różnicą dwóch punktów i chyba za bardzo uwierzyli,że w tym spotkaniu potrafią coś zdziałać. W odpowiednim momencie mistrza Polski przejął inicjatywę. Dzięki znakomitej postawie na zagrywce Tomasza Fornala. Który wypracował niezbędną przewagę.

Druga odsłona tego spotkanie była wręcz – w wykonaniu drużyny przyjezdnej – żenująca. Bo nie sposób inaczej nazwać postawy gry Radomia. Trener Jakub Bednaruk może i kupił sobie drogie buty, ale w żaden sposób nie potrafił zapanować nad tym, co działo się na parkiecie. To była jastrzębska miazga. To było coś takiego, co górnicy w ścianie widzę po odstrzale.

Set wygrany do dziewięciu wyraźnie Jastrzębski Węgiel rozluźnił. Zrobiło się w trzecim secie niebezpiecznie, bo 12:8 dla Radomia. A następnie 15:10. Zespół Jakuba Bednaruka się obudził i w końcu zaczął grać w siatkówkę. Do czasu. Przy prowadzeniu Czarnych 20:19 znów wszystko się posypało. Radomianie popełnili cztery z rzędu proste błędy i było po zabawie.


Jastrzębski Węgiel – Cerrad Enea Czarni Radom (25:18, 25:9, 25:23)

JASTRZĘBSKI: Toniutti, T. Fornal, Wiśniewski, Hadrava, Clevenot, Gładyr oraz Popiwczak (l), R. Szymura, Tervaportti. Trener: Andrea Gardini.

CERRAD: Kędzierski, Berger, Lemański, Faryna, Santana, Warda oraz Masłowski (l), Rusin, Firszt, Gąsior. Trener: Jakub Bednaruk.

Sędziowali: Flis i Gadzina. 


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus