Jastrzębski Węgiel. Błyskawiczna decyzja

Ta drużyna ma wszystko, by walczyć o najwyższe laury – uważa Andrea Gardini, nowy trener jastrzębian.


Podjęcie praca przez Andreę Gardiniego w Jastrzębskim Węglu jest sporym zaskoczeniem. Drużyna spisywała się bowiem dobrze, zajmowała drugie miejsce w tabeli i wydawało się, że pozycja dotychczasowego szkoleniowce, Luke’a Reynoldsa, jest stabilna. Porażki z VERVĄ Warszawa ORLEN Palia, Stalą Nysa oraz Indykpolem AZS Olsztyn spowodowały jednak, że Australijczyk stracił posadę na rzecz włoskiego trenera.

– Rozmowy potoczyły się błyskawicznie, nie było żadnych zawiłości. Temat „urodził” się szybko i w kilka godzin został zamknięty. Natychmiast znaleźliśmy wspólne stanowisko w najważniejszych kwestiach, więc z mojego punktu widzenia poszło gładko. Nie stawiałem bardzo wygórowanych wymagań, gdyż naprawdę chciałem wrócić do trenowania i na boisko, więc jak dla mnie był to prosty temat – powiedział Andrea Gardini w rozmowie z klubowymi mediami.

Włoski szkoleniowiec zdradził, że duży wpływ na przyjęcie oferty z Jastrzębia Zdroju miały renoma klubu, siła zespołu oraz możliwość walki o najwyższe cele.

– To normalne w życiu trenera, że kiedy otrzymuje taką szansę od jednego z najlepszych klubów w Europie, to musi z niej skorzystać. Jestem szkoleniowcem, więc moim naturalnym środowiskiem jest hala i bycie blisko drużyny i kiedy nadarza się okazja na pracę ze znakomitymi zawodnikami w dużym klubie, to to wyzwanie po prostu z przyjemnością podejmuję – zaznaczył.

PlusLiga dla Gardiniego nie ma żadnych tajemnic. W Polsce spędził bowiem osiem lat. W latach 2011-13 był asystentem Andrei Anastasiego w reprezentacji Polski, a następnie pracował w Indykpolu AZS Olsztyn i ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, doprowadzając ją do mistrzostwa i Pucharu Polski. Po powrocie do Włoch wciąż interesował się naszą ekstraklasą.

– Nie ma w tym nic szczególnego, że na bieżąco oglądałem różne siatkarskie rozgrywki. To przecież element mojej pracy. Obserwowałem PlusLigę, podobnie jak ligę włoską, a także mecze ligi rosyjskiej. Interesowało mnie wszystko, co wiąże się z siatkówką na najwyższym poziomie. Rzecz jasna PlusLidze poświęcałem najwięcej uwagi, bo w niej spędziłem osiem lat. Zanm i wiem co się dzieje wielu klubach, poznałem różne miasta. Mogę powiedzieć, że Polska jest jakby moim drugim domem. Oglądanie PlusLigi było dla mnie czystą przyjemnością – zapewnił.


Czytaj jeszcze: Aluron CMC Warta Zawiercie punkt od celu

Gardini jest już szóstym włoskim szkoleniowcem w Jastrzębskim Węglu po: Tomaso Totolo, Roberto Santillim, Lorenzo Bernardim, Roberto Piazzie i Ferdinando De Giorgim.

– Przed podpisaniem umowy z Jastrzębskim Węglem z nikim się nie konsultowałem. Tak jak wspominałem, wszystko potoczyło się szybko. Zwykle robię to, co podpowiada mi intuicja i podążam swoim tropem. Po prostu skorzystałem z ogromnej szansy. Nie było czasu na rozmowy z kolegami po fachu na ten temat. Dla obu stron – dla klubu i dla mnie – mogą z tego wyniknąć korzyści, więc szybko zdecydowałem się na ten krok. Bez żadnych podpowiedzi z boku.


Na zdjęciu: Andrea Gardini z ZAKSY odchodził po zdobyciu mistrzostwa Polski. Czy równie owocna będzie jego praca w Jastrzębskim Węglu?

Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus.pl