Jastrzębski Węgiel. „Boda” debiutuje w Rzeszowie

 

Dokonywanie trenerskich roszad w trakcie trwania sezonu to specjalność Jastrzębskiego Węgla. W styczniu 2018 roku zwolniono z klubu Marka Lebedewa, którego zastąpił Ferdinando De Giorgi. „Fefe”, w grudniu tego samego roku, otrzymał intratną propozycję pracy w ojczyźnie, w Volley Lube Civitanova i z JW pożegnał się w niezbyt dobrej atmosferze. Zastąpił go Roberto Santilli, który na stanowisku przetrwał niespełna rok. Pod koniec listopada, kiedy forma zespołu pozostawiała wiele do życzenia, Włochowi też podziękowano.

Po trzech meczach pod wodzą Luke’a Reynoldsa zespół przejął Slobodan Kovac. Który dziś w Rzeszowie zadebiutuje na nowym stanowisku.

„Boda”, to zdrobnienie od imienia Slobodan, ostatni raz stanął przy linii bocznej w roli trenera 29 września br. w Paryżu, kiedy to poprowadził reprezentację Serbii do zwycięstwa w finale mistrzostw Europy przeciwko Słowenii. Jego pojawienie się w Jastrzębiu-Zdroju wywołało może nie euforię, ale głęboki oddech ulgi. Przede wszystkim wśród zawodników, chociaż pod wodzą Luke’a Reynoldsa grało się im całkiem dobrze. Wygrali przecież wszystkie trzy mecze.

– Sytuacja, w jakiej znaleźliśmy się po zwolnieniu trenera Roberta Santilliego była trudna, ale na szczęście dobiegła już końca. Teraz możemy skupić się już tylko wyłącznie na siatkówce – mówi [Lukas Kampa], kapitan jastrzębskiego zespołu.

Doświadczony niemiecki rozgrywający, który w Jastrzębskim Węglu rozgrywa już czwarty sezon, podkreślił, że w drużynie panuje dobra atmosfera. – Dziękujemy klubowi, który wykonał fantastyczną pracę i zatrudnił tak uznanego szkoleniowca. Jestem przekonany, że pod jego wodzą będziemy grali bardzo dobrą siatkówkę – zapewnił coraz lepiej mówiący po polsku rozgrywający JW.

 

Na zdjęciu: Lukas Kampa cieszy się, że po trenerskich zawirowaniach jego zespół może skupić się już wyłącznie na siatkówce.