Jastrzębski Węgiel – MKS Będzin. Problemy w dwóch setach

To nie były olśniewające zawody w wykonaniu „pomarańczowych”, ale trzy punkty zostały w Jastrzębiu-Zdroju.


Trener Luke Reynold, świadomy, że przed jego zespołem sporo zaległości do nadrobienia, na starcie z ostatnią drużyną Plus Ligi dał odpocząć niektórym kluczowym graczom. W wyjściowej szóstce zabrakło Mohammeda Al Hachdadiego i Jakuba Popiwczaka, a zastąpili ich – odpowiednio – Jakub Bucki i Szymon Biniek. Pierwszy z wymienionych dał się rywalowi we znaki zaraz na początku premierowej odsłony. Wszedł na zagrywkę przy stanie 2:1, a opuścił ją, gdy na koncie jego zespołu było… osiem „oczek”. Chwilę przed tym, nim zaczął gonić rywali serwisem, parkiet – po drugiej akcji w meczu – opuścić musiał Łukasz Wiśniewski, który coś poczuł, a sztab szkoleniowy JW nie mógł pozwolić na pogłębienie urazu. Nie było żadnego sensu, by ryzykować.

Będzin grał nieźle

Tym bardziej, że w kolejnych akcjach gospodarze, zgodnie z przewidywaniami, w miarę swobodnie budowali przewagę nad rywalem. Wprawdzie Bucki nie zawsze był skuteczny, bo też dwa razy w pierwszej partii będzinianie złapali go blokiem, ale to właśnie ten zawodnik był motorem napędowym „pomarańczowych” w pierwszym secie. Trzy punkty zdobył bezpośrednio z zagrywki, bo też zespół MKS-u był wręcz dramatyczny w przyjęciu. Wiadomo, że Jastrzębie dysponuje w tym sezonie dobrym serwisem, ale nie aż takim, by procent pozytywnego przyjęcia kształtował się na poziomie… 25 procent, a tak właśnie było. Jastrzębianie w tym elemencie wcale nie byli rewelacyjni (31 procent), ale Lukas Kampa radził sobie na rozegraniu.

Zdecydowanie bardziej wyrównany był drugi set. Bardzo długo trwała walka punkt za punkt, w której niemal przez cały czas nieco z przodu byli goście. Jastrzębianie dopiero w środkowej fazie seta, a konkretnie dzięki wzmocnieniu siły zagrywki, podkręcili nieco tempo. Znów dał o sobie znać Bucki. Ale ten sam zawodnik trafił ze skrzydła w antenkę i zrobiło się 18:17 dla MKS-u. Będzinianie, kilka akcji później, jako pierwsi zdobyli 20 punkt i śmiało mogli myśleć o tym, aby wygrać partię. Tym bardziej, że grali naprawdę nieźle i już nie stanowili tła dla rywala, jak w pierwszym secie. Po autowym ataku Yacine’a Louatiego zdobyli dwa punkty przewagi, a po chwili mieli piłki setowe.

Gdy wzmocnili serwis

Wykorzystali drugą z nim, kiedy Rafał Szymura, w kontrze, nie trafił ani w blok, ani w boisko. Od początku trzeciego seta na parkiecie pojawił się Jakub Popiwczak, a więc trener Reynolds nie chciał dopuścić do tego, by kolejny set uciekł jego drużynie. Podstawowy libero nie spowodował jednak, że jego drużyna powróciła do dominacji na parkiecie. Starcie nadal było wyrównane, a po stronie będzińskiej imponowali Jose Ademar Santana i Rafal Faryna. O tym, że jastrzębianie objęli po tej odsłonie prowadzenie w meczu zdecydował moment od stanu po 17, kiedy to jastrzębianie zdobyli cztery „oczka” z rzędu. Wprawdzie pierwszych dwóch setboli gospodarze nie wykorzystali, ale wreszcie Bucki wybił piłkę po bloku w aut.
Gorsza postawa jastrzębian w drugim i trzecim secie wynikała też z faktu, że zagrywka nie była już tak dobra, jak na początku spotkania.

Potrzebowali „pomarańczowi” wzmocnienia i finezji w tym elemencie i na efekty nie trzeba było długo czekać. Najpierw Jurij Gładyr, a przede wszystkim Rafał Szymura spowodowali, że goście mieli duże problemy z przyjęciem. Miejscowi zyskali już solidną przewagę (19:10) i nie mieli prawa jej roztrwonić. To nie był olśniewający występ drużyny trenera Reynoldsa, ale najważniejsze dla niej było to, że trzy punkty zostały w Jastrzębiu-Zdroju.

Jastrzębski Węgiel – MKS Będzin 3:1 (25:17, 23:25, 25:23, 25:14)

Sędziowali Szymon Pindral (Kielce) i Tomasz Flis (Kraków).

JASTRZĘBIE: Kampa (3), Louati (11), Wiśniewski, Bucki (23), Szymura (19), Gładyr (8), Biniek (libero) oraz Szalacha (9), Gierżot (1), Cichosz-Dzyga, Popiwczak (libero). Trener Luke REYNOLDS.

BĘDZIN: Thiago Veloso (1), Sobański (8), Kalembka (5), Faryna (18), Santana (17), Schmidt (1), Gregorowicz (libero) oraz Teklak, Gawryszewski (2), Bobrowski (1), Godlewski, Ratajczak (3), Makowski, Haduch (libero) Trener Jakub BEDNARUK.

Przebieg meczu
I set: 10:3, 15:8, 20:13, 25:17.
II set: 9:10, 14:15, 19:20, 23:25.
III set: 10:8, 15:14, 20:17, 25:23.
IV set: 10:8, 15:10, 20:11, 25:14.
Bohater – Jakub BUCKI.

Na zdjęciu: W dwóch setach będzinianie sprawili faworyzowanemu jastrzębskiemu zespołowi sporo problemów.

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus