Jastrzębski Węgiel. Nieoczekiwane komplikacje

Chcemy wygrać ekstraklasę i spróbować zwyciężyć też w Lidze Mistrzów – zapowiada Marcelo Mendez, trener jastrzębskiego zespołu. Klubowi grozi jednak nieprzystąpienie do rozgrywek.


Międzynarodowa Federacja Siatkówki, FIVB, nałożyła na wicemistrzów Polski zakaz transferów. Dotyczy on także zawodników zagranicznych, którzy w poprzednim sezonie grali w Jastrzębskim Węglu. Nieoficjalnie mówi się, że spór dotyczy Kubańczyka Salvadora Hidalgo Olivę.

– Pewne roszczenia miał i klub, i zawodnik. FIVB podjęła nieprawomocną decyzję, od której się odwołaliśmy. Mamy zapłacić pewną kwotę i z tym nie będzie problemu, nawet jeśli odwołanie zostanie odrzucone. Kłopot jest gdzie indziej. Siatkarz ma zaległości podatkowe w Polsce, Urząd Skarbowy zajął wierzytelność i zakazał nam płacić, poza pewną częścią, jaką uregulowaliśmy. Mamy na to dokumenty, przekazaliśmy ich tłumaczenia FIVB – wyjaśnia Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla.

– Jeżeli FIVB nie zmieni stanowiska, to nie będziemy mogli przystąpić do rozgrywek z uwagi brak dwóch rozgrywających – Benjamina Toniuttiego i Eemiego Tervaporttiego, dwóch atakujących – Jana Hadravy i Stephena Boyer oraz przyjmującego Trevora Clevenota. Mają ważne kontrakty, ale z powodu sankcji nie mogą zostać zarejestrowani, co jest wymagane. Musielibyśmy zagrać krajowym składem, ale m.in. bez rozgrywających to niemożliwe – dodaje.

Klub zaproponował wpłacenie na czas podejmowania decyzji wymaganej kwoty do depozytu. Na razie odpowiedzi nie ma.

Rozwiązany został za to drugi „problem” wicemistrza Polski, polegający na przedwczesnym rozwiązaniu umowy ze szkoleniowcem Andreą Gardinim. Włoch jeszcze w trakcie poprzednich rozgrywek został odsunięty od prowadzenia drużyny, miał jednak kontrakt ważny jeszcze przez rok. Latem zastąpił go Argentyńczyk Marcelo Mendez. – Porozumienie z Andreą Gardinim o zakończeniu współpracy mamy zawarte i ten temat jest zamknięty – twierdzi prezes.

W Jastrzębiu-Zdroju wierzą, że wszystkie kłopoty uda się rozwiązać i zespół znów walczył będzie o najwyższe laury. – Po poprzednim sezonie pozostał pewien niedosyt, bo mogliśmy zdobyć coś więcej. Patrzymy jednak w przyszłość. Jestem przekonany, że nasz bardzo doświadczony zespół, w którym zaszły tylko kosmetyczne zmiany, może być jeszcze lepszy – przyznaje Gorol. Zapowiedział walkę na czterech frontach: o Superpuchar i Puchar Polski, w ekstraklasie i Lidze Mistrzów. – Wierzę, że to będzie jeden z naszych najlepszych w historii sezonów – zapowiada.


Fot. Marcin Bulanda/PressFocus